Naucz mnie tego. - Brunhilda wpatrywała się z zachwytem w zaplatającą sobie warkocze Natashę. Ruda nałożyła na włosy czarną gumkę. - Nie ma sprawy. Tylko potrzebujemy jeszcze jakiejś osoby z długimi kłakami. - rozejrzała się po salonie. Jej wzrok szybko odnalazł nic nie podejrzewające ofiary. - Barnes, Laufeyson, do mnie! - zawołała do dwójki mężczyzn. Zaciekawiony Bucky od razu ruszył w jej kierunku, a Loki z lekkim ociąganiem. Nie przyjmuje przecież rozkazów od jakiejś śmiertelniczki. A przynajmniej chciał stworzyć takie wrażenie, bo przekonał się na własnej skórze, że z Natashą Romanoff się nie dyskutuje. Tak więc stanął po chwili na przeciwko niej i Valkyri. - Czego chcesz? - warknął, a jego oczy błysnęły niebezpiecznie. Nic sobie z tego nie robiąc, Czarna Wdowa poklepała kanapę. - Siadaj. - poleciła. - Barnes, ty tak samo, obok. No co tak stoicie? Nie mamy całego dnia! - zakomenderowała. Gdy obaj byli mordercy wykonali polecenie, przeskoczyła oparcie i usiadła po turecku za plecami Bucky'ego. - Brun, ty siadasz za Loksem. - gdy brunetka umościła się wygodnie, Natasha sięgnęła po różowy grzebień i zaczęła rozczesywać włosy Zimowego. Siedzący przed nią mężczyzna rozejrzał się przerażony. - Co ty robisz? - spytał nerwowo, obracając głowę tak, aby spojrzeć na kobietę. Ta spojrzała na niego z politowaniem. - Czeszę cię. Nie widać?
- Widać, tylko po co?
- Bo Brun chce się nauczyć robić warkoczyki.
- To świetnie, ale co ja mam do tego?
- Jesteś manekinem. - obróciła siłą jego głowę i wróciła do rozczesywania. - Brun, tam masz drugi grzebień. Uczesz Lokiego. - Valkiria chwyciła różową broń i zaczęła atakować lekko splątane włosy Jelonka, zanim ten zdążył się ewakuować do kuchni. - Musisz częściej je czesać. Są strasznie splątane.- Po prostu nie umiesz czesać delikatnie... Ał! Ostrożnie! Te włosy są święte! - po chwili machania grzebieniem i paru jękach Lokiego, Brunhilda odłożyła grzebyk i przyjrzała się swojemu dziełu. - I co teraz? - spytała Natashe. Kobieta ostatnim zamaszysty ruchem rozczesała włosy Bucky'emu. - Teraz bierzemy pasmo włosów, następnie dzielimy je na trzy części i zaplatamy o tak. - pokazała. Valkiria przez chwilę wpatrywała się w ruchy rąk rudej, a po chwili zaczęła robić to samo u swojej ofiary.
- Rany, jelonku, widzę że nowy styl. Brakuje ci tylko dzierganej tęczowej czapki i już możesz ruszać do hipisów. - zarechotał Stark, na widok włosów Lokiego. Spojrzenie domniemanego hipisa mówiło coś o zamordowaniu we śnie, ale biliarder nie zwrócił na to większej uwagi. - Kto stworzył to cudo? Chce mu osobiście pogratulować! - nadal chichotał. Spojrzenie jelonka mówiło teraz coś o bardzo bolesnym i długim zamordowaniu w nocy. - Brunhilda. - warknął. - Jak ją znajdę, to zadźgam. - powiedział groźnie, rozglądając się po kuchni w poszukiwaniu ofiary, ponieważ Valkiria gdy tylko skończyła zaplatać włosy Laufeysonowi, zwiała. I dobrze, bo inaczej Stark znowu musiał by dopłacać sprzątaczkom za usuwanie krwi, a ostatnio podwyższyły ceny. Gdy Loki przeszukał całą kuchnie i nie znalazł w niej wroga, ruszył do łazienki. Spojrzał w lustro i jęknął z rozpaczą. Wszystkie cudne włosy zostały zaplecione w kilkadziesiąt czarnych warkoczyków, które bezczelnie nie powiewały za nim gdy szedł oraz, przy zbyt szybkim obróceniu głowy, uderzały boleśnie w policzek. Oczywiście Brun była dumna jak paw ze swojego dzieła, nie przejmując się zupełnie wrzaskami bezsilnej ofiary i z uśmiechem na ustach, ewakuowała się z salonu.
Gdy tylko brunet wyszedł, pozostawiając w kuchni chichoczącego Starka, z sufitu zeskoczyła niska postać. Tony prawie udławił się kawą. - To ty tam byłaś przez cały czas?! - spytał, między jednym atakiem kaszlu a drugim. - Jak?! - Kobieta podeszła do niego i z całej siły uderzyła między łopatkami. Wychodząc z kuchni powiedziała tylko: Ludzie za rzadko patrzą w górę. - stwierdziła Brun z uśmiechem i wymaszerowała dumnie z pomieszczenia.
Czekoladowy_Jez
Fanart dnia:
No w sumie nie pokazali jak go rozmrażają w filmie więc...
Zdjęcie dnia:
CZYTASZ
Przyjeżdża do nas księżniczka Wsi. || Sheter
FanfictionShuri - dostaje powoli świra T'challa - chce spokojnie zajmować się swoimi laczkami Peter - próbuje nie ześwirować ze szczęścia Tony - próbuje udawać, że ma Petera gdzieś (co mu kompletnie nie wychodzi) Ciocia Nat - stara się nie dopuścić do zniszcz...