23✔ Kocham cię.

1.1K 86 8
                                    

Bardzo długo siedziałam nad tym rozdziałem i nadal nie jest taki jaki bym chciała żeby był 🙄

Piosenkę włączcie w odpowiednim momencie, bo jak dla mnie dodaje niesamowitego klimatu. 😌

xx

▪️▪️▪️


Alyssa POV'

Wróciliśmy do Nowego Jorku kilka dni temu, Harry wrócił już do firmy na stołek prezesa, ale przez ostatnie dwie doby dziwnie się zachowywał i nie wiem czym było to spowodowane. Założyłam na siebie beżowy płaszcz oraz czarne traperki i skierowałam się jeszcze na chwilę do salonu w którym była moja mama i Annie.

-Mam nadzieję, że szybko wrócę.

-Skarbie to się nie stanie. - zmarszczyłam brwi, patrząc na swoją uśmiechnięta rodzicielkę, która coś przede mną ukrywała.

-Czy ty wiesz o czymś czego ja nie wiem? - zmarszczyłam brwi. -Gdzie jest w ogóle Harry?

-Chodź już mami.

Obok mnie pojawił się Sam razem z Zayn'em, którzy chcieli gdzieś mnie zabrać, a dochodziła właśnie dziesiąta wieczorem. Nie miałam pojęcia co oni kąbinują ale byłam do tego wszystkiego sceptycznie nastawiona.

-Nigdzie nie pójdę, póki nie wyjaśnicie o co chodzi.

-Nie rób nam tego. - westchnął Malik.

-Chodź. - Barret przewrócił oczami. - Na pewno będziesz zadowolona.

-Zawieziemy cię do twojego męża.

-Już wszystko jasne. - kiwnęłam głową. -Co ten dureń znowu wymyślił?

-Zobaczysz. - mój przyjaciel złapał mnie pod ramię. -Ale skończ w końcu marudzić.

-W porządku.

Pożegnaliśmy się z Sandrą i Annie, by skierować się na podjazd na którym stał czarny range rover, zajęliśmy w nim miejsce i wyjechaliśmy po chwili z mojej posesji. Droga była długa, bo trwała ponad godzinę, po której zatrzymaliśmy się pod stadionem Yankee.

-Co my tu robimy? - zapytałam, gdy wysiedliśmy z auta.

-Chodź. - Sam złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć do środka wielkiego budynku.

-Teraz musimy być cicho. - mruknął za mną Zayn.

Zaczęliśmy przemierzać nieznane mi korytarze, gdy w pewnym momencie brunet się zatrzymał i zasłonił dłonią moje usta.

-Ochroniarz tam jest. - szepnął. -Musimy się cofnąć. - teraz to Malik zaczął nas gdzieś prowadzić.

-O mój boże! Czy wy jesteście normalni?!

-Jeśli nie chcesz żeby nas ktoś przyłapał to się lepiej zamknij. - prychnęłam pod nosem i wpadłam na jego plecy.

-Musimy zakryć ci oczy.

-No chyba nie.

-Aly!

-Nawet nie ma takiej opcji. - dwaj mężczyźni spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami, jeden złapał mnie za ręce, a drugi zawiązał mi na głowie krawat. -To się robi chore.

-Zaufaj nam.

Westchnęłam i dałam im się prowadzić pomimo swoich obaw, nie wiem czy nasze wtargnięcie zaliczało się do włamania, ale jeśli tak to mnie popamiętają, cała trójka. Chwilę później uderzyło we mnie zimne powietrze, czyli musieliśmy wyjść na świeże powietrze. Zrobiliśmy kilka kroków i się zatrzymaliśmy, czułam, że staliśmy na murawie.

Forgive Me, Angel || H.S 🔓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz