Rozdział 41

8.2K 261 35
                                    


POV. Rose

- Wszystko wskazuję na to że Luna jest... srebrnym wilkołakiem.
- Słucham ?- krzyknęliśmy z Isaac'iem razem. Mój głos był słaby a ja czułam się jakbym miała się ugotować ale przepraszam że co? Ja wilkołakiem? To nie możliwe.
- Srebrne wilki od dawna nie były widziane! - krzynką Isaac. W jego oczach widziałam strach. Czego on się boi?
- Wszystkie objawy się zgadzają. Srebrne wilki przemieniają się w pierwszą pełnie po swoich 16 urodzinach . Później niż inne wilkołaki. Luna ma wszystkie objawy. Wysoka gorączka , wymioty, drgawki , osłabienie, zawroty głowy.  Przy tym zwykłe wilkołaki mają pod czas pierwszej przemiany tylko gorączkę.
- Ale jak to możliwe? - pytam
- Prawdopodobnie urodziła się Luna pod czas zaćmienia . Rodzice Luny prawdopodobnie też byli Alfami.
- Przecież to niedorzeczne. Moi rodzice są zwykłymi ludźmi.
- Przykro mi- powiedział lekarz
- Przemiana srebrnego wilka boli 10 razy bardziej niż zwykłego.- znowu odzywa się mój chłopak a ja już chyba wiem czemu Isaac się tak boi. Boi się mojego bólu.  Ja też się boję. Przed wszystkim nadal nie mogę w to uwierzyć. Ja wilkołakiem? Czemu przez 16 lat swojego marnego życia o niczym nie wiedziałam ? Przecież zauważyła bym gdybym była wilkołakiem. I co to są kurna srebrne wilkołaki? Czemu ma mnie boleć bardziej?

- Wszystko będzie dobrze kochanie. Jestem z tobą.
- Uhm
- Podniosę cię teraz i pójdziemy na polanę. Mamy mało czasu okej?
Kiwam głową. Mój mate podnosi mnie a ja wtulam się w niego odczuwając chwilowe ukojenie.

Gdy znajdujemy się na polanie jest za 23. 40. Zaczynam bać się coraz bardziej a moje serce zaczyna walić jakby chciało uciec z klatki piersiowej. 
- Spokojnie.  Jestem przy tobie.-  chłopak wyczuwa mój strach.
- Nie zostawisz mnie?- pytam słabo
- Nigdy. Nawet jak byś chciała- zaśmialiśmy się oboje.
- Auł- krzyknęłam gdy nagle poczułam niewyobrażalny ból w całym ciele. Jakby wszystkie moje kości zostały zmiażdżone. Mój mate puścił mnie. Musiał gdyż za 5 minut mam przejść przemianę. To był niewyobrażalny ból.  Nie mogłam już wytrzymać gdy nagle moje kości zaczęły się naprawdę łamać i po chwili widziałam wszystko  z dołu a wszystkie moje zmysły się wyostrzyły. Chciałam zrobić krok ale od razu się przewróciłam. Z góry usłyszałam śmiech chłopaka na który prychnęłam.
- Jesteś śliczna - powiedział gdy spojrzałam na niego. - poczekaj nauczę cię chodzić- zaśmiał się i zmienił w wielkiego czarnego wilka. Był o głowę większy od mnie co mi nie zbyt przeszkadzało.

Mój Alfa znaczą mnie uczyć. Przewracałam się kilka razy aż do momentu w którym zaczęłam sama stąpać po ziemi. Oczywiście mój przeznaczony opiekuńczo chodził za mną na wypadek gdybym miała się wywrócić i coś sobie zrobić. To było uroczę. 

Zaczęliśmy ganiać się po polanie w świetle księżyca a gdy nasze wilki się zmęczyły położyliśmy się pod drzewem. Opierałam się o czarnego wilka a moja głowa była schowana w jego miękkiej sierści. Ten lizał mnie za uchem co było bardzo przyjemne więc mruczałam co chwile dając mu przy tym ogromną satysfakcję.


Chyba mi się przysnęło. Jak się obudziłam zobaczyłam dwa zielone ślepa czarnego wilka wpatrujące się we mnie.
~Czemu mnie nie obudziłeś?~ pytam go w myślach.
~ Oh tak słodko spałaś że nie mogłem. Musiałaś się zregenerować po tej przemianie~
~ Wracajmy już~ mówię i wstaję z niego gdyż pod czas snu rozłożyłam się na nim cała. Isaac powtarza mój ruch i po chwili już oboje biegniemy w stronę domu głównego. 

 
Gdy jesteśmy już pod drzwiami pojawia się nowy problem. Nie umiem się przemienić . Poza tym nie mam tu ubrań.  Jak Isaac się przemienił wyjmuję zapasowe ubrania z krzaków. A ja co? Mam wrócić naga? Przecież tam są inne wilkołaki.
~ Isaac?~ zwracam na siebie jego uwagę
- A no tak zapomniałem. Możesz wziąć moją koszulkę.
~ Ale Isaac ja nie umiem się przemienić~ jęczę bezradnie
- Oh kochanie to nic trudnego.  Po prostu pomyśl o siebie w ludzkiej postaci.
My śle o swojej ludzkiej sylwetce i w końcu gdy otwieram oczy jestem znowu dwunogą brunetką. Szybko zakrywam się i słyszę śmiech chłopaka . Uhh ja mu kiedyś coś zrobię.
- Daj już tą koszulkę- warczę
- A co jeśli nie- porusza brwiami
- To wejdę do domu w którym przesiadują niesparowani samcy nago - ostrzegam chociaż wszyscy bardzo dobrze wiemy że nie jestem na tyle odważna. Chłopak warczy groźnie i podaję mi ubranie. Tym razem to ja się śmieję naciągając koszulkę przez głowę.

Wchodzimy do domu gdzie w salonie przesiaduję cała paczka Isaac'a.  Chłopak łapie mnie na ręce i warczy.
- Hej chłopcy- macham im a oni śmieją się z zachowania swojego kolegi
- Cześć księżniczko- mówi Harry na co znowu warczy mój mate.
- Oh daj spokój kochanie przecież to tylko Harry- widać że i ja i chłopcy mamy z niego totalną polewkę.
- Dam spokój jak się ubierzesz - zanosi mnie na górę
- Do za chwilę- krzyczę do nastolatków i daję się wnieść do naszego pokoju.

- Bawi cię to?- zaczyna groźnie rzucając mnie na łóżko. Zawisł nad mną.
- Bardzo- uśmiecham się zadziornie
- Jesteś niegrzeczna. Należy się za to kara- chce zdjąć ze mnie swoją bluzkę gdy nagle słyszymy jak ktoś dobija się do drzwi.
- Nie wiem co tam robicie ale radze wam się ubrać gdyż zamierzam teraz wejść do środka- tym kimś okazuję się oczywiście Harry. Drzwi zostają otwarte a przez nie wchodzi beta mojego mate.
- Wiem że przeszkadzam w tworzeniu małego Alfy ale...
- Debil- wyrywa mi się przez przypadek za głośno
- Auć- złapał się za serce a mój czarnowłosy zaczyna chichotać- wracając. Rose ktoś czeka na ciebie na dole.
- Kto to ? - pytam i wstaję z łóżka naciągając na siebie leginsy.
- Nie mam pojęcia. Po prostu zejdź na dół- uśmiechną się znacząco i wyszedł.

Zakładam na siebie jeszcze bluzę która jak wszyscy mogą się domyślić należała do Isaac'a i chce wyjść.
- Jeśli myślisz że puszcze cię samą to jesteś szalona- warczy zakładając  koszulkę .

-Daj spokój co może mi się stać. Jestem u siebie a te osoby to pewnie moi znajomi ze szkoły. Kto inny mógł by mnie tu szukać ?

- I tak pójdę z tobą- szczerzy się a ja wywraca oczami. Chłopak łapię mnie za rękę i splata nasze palce razem przez co na moje usta wkrada się delikatny uśmiech.

Razem schodzimy na dół i jak zauważyliśmy w salonie nadal przesiadują  chłopacy. Normalnie jak u siebie.

 Podchodzimy do drzwi aby zaprosić osobę lub osoby do środka. Otwieram szerzej drzwi i doznaję małego szoku. Przed nami stoją właśnie...

________________________________

Do następnego kochani...👋❤

(NIE) Jestem Twoja✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz