Rozdział IX i pół

23 2 0
                                    

*Ada i jej historia*

Moje życie nigdy nie należało to specjalnie nadzwyczajnych. Zawsze byłam gdzieś z boku, tworzyłam tło historii. Urodziłam się późną wiosną, 18 maja 1999 roku. Nazywam się Ada Miler, a to moja krótka historia.

Od zawsze byłam rozpieszczaną jedynaczką z bogatej rodziny. Ludzi to odstraszało. Część uważała mnie za dziwadło, ponieważ lubiłam nietypowe rzeczy, jak na dziewczynę. Zazwyczaj trzymałam się z chłopakami. W wieku pięciu lat poznałam chłopaka o brązowych włosach z nietypową barwą oczu. Jedno jego oko było piwne, a drugie niebieskie. Wyglądał uroczo. Od razu postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić. W tamtym okresie miałam jeszcze blond włosy i niebieskie oczy. W podstawówce chodziłam z nim do jednej klasy. Nazywał się Derek Frost. Od samego początku świetnie się dogadywaliśmy. Przeszkadzał mi jedynie fakt, że od samego początku traktowaliśmy się jak rodzeństwo. W szóstej klasie coś do niego poczułam, lecz szybko oceniłam sytuację i odepchnęłam swoje uczucia na bok. Nasza przyjaźń była dużo ważniejsza, niż moje jednostronne uczucia. Derek był bardzo popularny wśród dziewczyn. Chłopak od zawsze uwielbiał siatkówkę, a ja uwielbiałam go obserwować.

Na początku gimnazjum jedna z moich nowych koleżanek pokazała mi cudowne anime, od którego rozpoczęła się moja przygoda z kulturą japońską. Zainteresował mnie ich język, zwyczaje, tradycje i najbardziej pochłonęło mnie anime oraz mangi. Szybko stałam się otaku i zaraziłam tym mojego najlepszego przyjaciela. Dosyć szybko polubiłam yaoi. Pomogło mi to wyleczyć się z moich uczuć do Dereka. Wolałam widzieć go w mojej wyobraźni w związkach z innymi chłopakami. To mniej bolało. W błyskawicznym tempie yaoizm mnie pochłonął. Moje nowe shipy oraz OTP pochłaniały sporą część mojego wolnego czasu, dzięki czemu łatwiej mi było nie myśleć o moim przyjacielu i jego randkach. Od początku gimnazjum miał ich całkiem sporo. Zwłaszcza, że grał w szkolnej drużynie koszykówki i odnosił wiele sukcesów. Na szczęście chłopak nie zapomniał o mnie całkowicie. Pewnego dnia zaprosiłam go do mnie po szkole. Akurat założyłam swojego bloga i chciałam napisać na nim recenzję szminek i pomadek. Derek bardzo mi przy tym pomógł. Dzięki niemu mogłam ocenić jak sprawdzają się dane produkty podczas pocałunków. Mój przyjaciel o tym nie wiedział, ale właśnie wtedy ofiarowałam mu swój pierwszy pocałunek. Nie było to wyjątkowe, ani romantyczne, lecz się stało. Cieszyłam się z tego, iż to był on. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że mogłabym podarować mój pierwszy pocałunek komuś innemu. W sumie to od tamtego czasu takie niewinne pocałunki stały się częścią naszego życia. Dla niego nigdy nic nie znaczyły, a dla mnie owszem. Zawsze znajdowałam jakiś pretekst, żeby moje wargi dotknęły jego. Z czasem przyzwyczaiłam się do odgrywania roli postaci w tle.

Niestety swoim spokojem nie nacieszyłam się zbyt długo. W drugiej połowie drugiej klasy dołączył do nas niejaki Sebastian Podolski. Do dziś pamiętam jego pierwszy dzień w naszej klasie. Podczas piątkowej godziny wychowawczej jak zwykle się wygłupialiśmy i gadaliśmy. Siedziałam wtedy z moim najlepszym przyjacielem. Niespodziewanie nasz wychowawca wszedł do klasy, a za nim jakiś chłopak. Dziewczyny szybko zwróciły swoje spojrzenia w stronę nowego mięska. Chcąc nie chcąc także to zrobiłam. Myślałam, że szczęka mi opadnie, kiedy go zobaczyłam. Był wysoki i wyglądał na dobrze zbudowanego. Miał na sobie dosyć obcisłą bluzkę, która podkreślała jego mięśnie, czarne dżinsy oraz skórzaną kurtkę. Na głowie miał czapkę, która zakrywała większość jego kruczych włosów. Kilka kosmyków spływało po jego czole i chłopak odgarnął je w taki sposób, że wiele dziewczyn westchnęło. Odgarniając jedyne widoczne włosy odsłonił swoje niezwykle żywe i zielone oczy. Dopiero po chwili spostrzegłam bliznę na łuku brwiowym po lewej stronie. Kierując tam swój wzrok zauważyłam jeszcze kolczyk w uchu. Było to nietypowe u chłopaków w naszym wieku. Chwilę później, gdy nasze spojrzenia się spotkały, moje serce przyśpieszyło, a moje policzki nabrały rumieńców. Drugi raz w życiu poczułam coś takiego. Sebastian opowiedział nam w kilku zdaniach o sobie. Można było z nich wywnioskować, że nie zależy mu na zawarciu nowych znajomości. Przez pierwsze dni wydawał się niezwykle zamkniętą osobą, ale zdążył sobie narobić złej reputacji. W naszej klasie nazywano go demonem. Wiele razy dokuczał komuś i ze trzy razy wylądował u dyrektora z powodu brania czynnego udziału w bójkach. Kilka razy próbowałam z nim nawiązać znajomość, ale bezskutecznie. Zawsze mnie ignorował. W końcu zebrałam w sobie całą odwagę i po jego trzeciej bójce, kiedy czekał pod sekretariatem na dyrektora, podeszłam do niego. Postanowiłam zagadać. Sama musiałam udać się do sekretariatu po nową legitymację.

Jeden całusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz