Rozdział X

29 3 0
                                    

Założyłem na siebie moje ubrania, po czym wciąż będąc lekko zdezorientowany opuściłem pokój. Następnie zacząłem poszukiwania moich przyjaciół. Niestety nigdzie nie mogłem ich znaleźć. Sprawdziłem całe piętro oraz parter, ale bezskutecznie. Dowiedziałem się jedynie, że nie jestem sam. Kilka osób prócz mnie i Lilki zostało w willi do rana. Zegar w salonie wskazywał godzinę jedenastą. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i postanowiłem zadzwonić do Ady. Dziewczyna odebrała dopiero za trzecim razem. Umówiłem się z nią w jej domu. Sądziłem, iż spotkam tam także mojego chłopaka. Po rozłączeniu się z moją przyjaciółką zadzwoniłem po taksówkę. Niedługo potem byłem już w mieszkaniu Ady. Dziewczyna o dziwo była sama w domu. Wytłumaczyła mi, że nie miała kontaktu ze swoim kuzynem od poprzedniego wieczoru, gdy zostawiła go pod moimi skrzydłami. W tamtym momencie zbladłem. Chłopak zaginął bez śladu przez moją bezmyślność. Moja przyjaciółka podała mi szklankę wody i kazała się nie załamywać. Zaproponowała, abyśmy zadzwonili do Sebastiana, a jak będzie trzeba to jeszcze do Weroniki. Nasz wspólny przyjaciel nie odebrał telefonu ani ode mnie, ani od Ady, ale dziewczyna nie wydawała się tym przejmować. Następnie zadzwoniliśmy do Weroniki. Dziewczyna powiedziała nam, iż widziała jak Hugo wsiada do taksówki. Potem zaczęła mi zadawać tysiące pytań, ponieważ nie miała pojęcia, co się ze mną działo. Stwierdziłem, że wyjaśnię jej w szkole. Weronika zgodziła się, po czym zaleciła mi sprawdzenie, czy Hugo nie ma u mnie w domu, bo w końcu miał spędzić u mnie cały weekend. Podziękowałem jej za pomoc i się rozłączyłem. Następnie udałem się z moją przyjaciółką do mojego mieszkania. Weszliśmy do środka zmartwieni. Zacząłem nerwowo rozglądać się po mieszkaniu. W pewnym momencie zauważyłem dobrze znaną mi bluzę na kanapie. Odetchnąłem z ulgą na jej widok. Hugo miał ją na sobie poprzedniego wieczoru. W salonie go nie było i w kuchni także go brakowało, więc udałem się do mojej sypialni. Jakże się ucieszyłem, gdy zobaczyłem go śpiącego w moim łóżku. Podszedłem do niego po cichu, po czym nakryłem go kocem i pocałowałem w czoło. Następnie wycofałem się z moją przyjaciółką do kuchni. Zrobiłem nam herbatę i wyjąłem z szafki jakieś ciastka. Popijając gorący napój i zajadając się słodkościami zaczęliśmy opowiadać sobie wydarzenia z imprezy. Byliśmy ze sobą totalnie szczerzy i nie pominęliśmy żadnego fragmentu, bo w końcu ufaliśmy sobie bezgranicznie.

-Tylko nikomu nic nie mów. Zwłaszcza sama wiesz, komu.-dodałem na koniec rozmowy.

-Czego ma nikomu nie mówić?-zapytał Hugo wchodząc do pomieszczenia.

-To tajemnica. Nie mogę ci zdradzić.-powiedziałem w pośpiechu.

-Szykujemy niespodziankę z okazji waszej tygodnicy.-uratowała mnie Ada.

-Rzeczywiście.-rozmarzył się.-Minął już tydzień.

Chłopak podszedł do mnie i złożył na moich ustach pocałunek. Kiedy się ode mnie odsunął, uśmiechnąłem się do niego. Chciałem w zabawny sposób przechylić głowę i skomplementować wygląd mojego chłopaka, lecz Ada widząc mój zamiar zaczęła wymachiwać rękami dając mi znać, żebym tego nie robił. Nie wiedziałem, o co jej konkretnie chodzi, ale postanowiłem jej zaufać.

-Będę się już zbierać.-powiedziała nagle.

-To na razie!-powiedziałem równocześnie z Hugo.

Ada wychodząc podeszła do mnie pod pretekstem pożegnania się. Dziewczyna mnie przytuliła. Gdy jej usta znajdowały się na wysokości mojego ucha, wyszeptała mi coś.

-Rozpuść dzisiaj włosy. Masz malinkę na szyi.

-Ty też.-odszeptałem.

-Ale moja nie świadczy o zdradzie.-dodała lekko zgryźliwie.

Po jej wyjściu wpatrywałem się przez kilka minut w sufit. Moje martwe spojrzenie trochę zmartwiło Hugo. Chłopak pomachał mi ręką przed oczyma, po czym spytał się mnie, czy wszystko jest w porządku. Skinąłem głową i uśmiechnąłem się do niego. Nie chciałem, aby niepotrzebnie się o mnie zamartwiał. Po zjedzeniu śniadania poszliśmy do salonu. Wygodnie rozłożyliśmy się na kanapie i obejrzeliśmy jakiś film, a potem kolejny i kolejny. Czas zleciał nam bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy, nastał już wieczór. Oczywiście miałem rozpuszczone włosy, jak zaleciła mi przyjaciółka. Przed dwudziestą pierwszą odprowadziłem mojego chłopaka do domu. Pożegnaliśmy się długim, namiętnym pocałunkiem. Na koniec życzyliśmy sobie nawzajem miłych snów. Kiedy chłopak zniknął za drzwiami, wyruszyłem w stronę domu. Jakoś w połowie drogi zatrzymał mnie widok Sebastiana. Chłopak był dosyć elegancko ubrany, wręcz niepodobny do samego siebie. Kilka sekund zajęło mi rozpoznanie go. Zatrzymał się przed jednym z bloków w mojej okolicy. Ustałem w pewnej odległości i go obserwowałem. Mój przyjaciel nerwowo poprawił muszkę z dziesięć razy, po czym wszedł do klatki schodowej. Chciałem wejść tam za nim, ale powstrzymałem się słysząc czyjeś kroki. Schowałem się za krzakami i obserwowałem. Z klatki wyszedł Sebastian w towarzystwie pięknie ubranej kobiety. Była co najmniej dwa razy starsza od niego. Z opowiadania Ady zrozumiałem, że chłopak prawdopodobnie jest męską prostytutką lub jej uzależniony od seksu. Zgadzałem się z dziewczyną, że to drugie byłoby o niebo lepsze, lecz wszystko wskazywało na to pierwsze. Śledziłem ich, aż do głównej ulicy, gdzie wsiedli do taksówki. Bez żadnego zastanowienia wsiadłem do pierwszej lepszej taksówki i kazałem kierowcy jechać za tamtą. W połowie drogi kierowca postanowił wdać się ze mną w dyskusję.

Jeden całusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz