Rozdział VIII

31 3 0
                                    

Tuż przed moim wyjście z mieszkania Sebastiana podeszła do mnie Kinga i wręcz wepchnęła mi małe pudełeczko. Zapytałem się jej, co to jest, a ona mi odpowiedziała, że na randkę nie chodzi się z pustymi rękoma, więc kupiła mi prezent, który mam dać mojemu towarzyszowi. Słysząc to od razu wyciągnąłem portfel, ponieważ chciałem jej oddać pieniądze za ten podarek. Sam bym nie pomyślał, żeby coś kupić. Dziewczyna jednak kazała mi schować pieniądze i powiedziała, iż to prezent za przywrócenie jej Sebastiana. Skinąłem głową i podziękowałem jej, po czym wyszedłem. Idąc ulicą spojrzałem na dokładny adres i wciąż nie mogłem uwierzyć, że ten chłopak mieszka niedaleko mnie i na dodatek mógł chodzić ze mną do szkoły. Nawet kiedyś mogliśmy się przypadkiem spotkać. Zacząłem się zastanawiać jak wygląda. Na pewno musiał być przystojny. Po prostu miałem przeczucie, że tak jest. Będąc na miejscu spojrzałem się na zegarek. Dotarłem tam kilka minut przed czasem. Usiadłem na ławce. Byłem mega podekscytowany. Mój mózg pracował na przyśpieszonych obrotach, a serce waliło jak szalone. Chciałem jak najszybciej go zobaczyć i uściskać. Znaliśmy się już od wielu lat. Nareszcie przyszedł ten długo wyczekiwany dzień. Spojrzałem się na zegarek. Nadeszła już pora na nasze spotkanie. Rozejrzałem się po okolicy, ale nigdzie nikogo nie widziałem. Wszedłem na chat, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Zauważyłem, iż mam jakoś nieodczytaną wiadomość.

LoverBoy3000: Lekko się spóźnię. Miałem coś ważnego do załatwienia. Jak coś poznasz mnie po niebieskiej bluzie z zabawnym napisem.

Wylogowałem się, po czym zacząłem się rozglądać. Wręcz umierałem z ciekawości, jak on wygląda. Kilka razy przechodzili obok mnie różni chłopacy, ale żadne nie miał niebieskiej bluzy. W końcu gdzieś w tłumie zauważyłem chłopaka w niebieskiej bluzie z napisem ,,Kebab king.". Uśmiechnąłem się od ucha do ucha, a następnie ruszyłem w jego stronę. On akurat sprawdzał coś na telefonie, więc miałem szansę go zaskoczyć. Niespodziewanie odwrócił się bokiem do mnie. Dzieliła nas całkiem niedaleka odległość, więc szybko rozpoznałem jego twarz, przez co zrobiłem krok w tył. Niepewnie stawiając nogę prawie się potknąłem i wydałem z siebie cichy dźwięk zdziwienia. Wtedy chłopak podniósł wzrok z telefonu i spojrzał się na mnie. W stu procentach byłem pewien, kim jest. Te niebieskie oczy i blond włosy byłem w stanie poznać wszędzie.

-Cześć, Derek!-powiedział lekko zawstydzony chłopak.-Co ty tu robisz?

-Chciałem cię spytać o to samo, Hugo.

-Mam dzisiaj ważne spotkanie.

-Ja też.

Coś mnie podkusiło, aby się wycofać, usunąć konto na czacie i nigdy się do tego nie przyznać, ale zdałem sobie sprawę, że byłoby totalnie niesprawiedliwe i nieuprzejme z mojej strony.

-Na kogo czekasz?-zapytałem.

-Na mojego internetowego przyjaciela. Dziś mieliśmy spotkać się w realu. Trochę się spóźniłem, ale widzę, że on chyba też się spóźni. Nie potrzebnie się tak martwiłem. Może nie zna miasta i się zgubił...

-Nie sądzę, że się zgubił, czy też spóźnił. Na pewno przyszedł przed czasem.

-Skąd to wiesz? Nie mów, że...

-Tak... Panie w niebieskiej bluzie z zabawnym napisem. Nie ładnie się tak spóźniać na pierwsze spotkanie.

-O matko! Powiedz, iż żartujesz!

-Nie chcesz mnie przytulić, tak jak obiecałeś?

-Ja...

Hugo nie skończył swojej wypowiedzi i mnie przytulił. Z dużą niepewnością także go objąłem. Czułem się naprawdę dziwnie. Byłem zakochany w kimś, kogo cały czas miałem pod nosem. Wciąż nie potrafiłem pogodzić się z faktem, że mój internetowy przyjaciel i Hugo to jedna osoba. W internecie był inny, ale w sumie nie tylko on. Chociaż u niego różnica w zachowaniu była dużo większa. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Obaj nie do końca wiedzieliśmy, co zrobić w takiej sytuacji. Postanowiłem jako pierwszy coś z tym zrobić. Wyjąłem z kieszeni mojej kurtki pudełeczko z prezentem i podarowałem je chłopakowi. Hugo był trochę zdziwiony, lecz przyjął podarunek i podziękował mi za niego. Po otworzeniu pudełeczka uśmiechnął się. Następnie wyjął jego zawartość, którą okazał się zegarek wyglądający na drogi. Z boku miał jakiś grawer, ale nie mogłem go przeczytać, bo nie miałem okularów, ani soczewek. Niedługo potem chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Szliśmy tak przez kilka minut. Hugo zatrzymał się dopiero przy wejściu do jednej z kawiarni.

Jeden całusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz