Rozdział XV

29 2 2
                                    


Informacje od autorki: Oto ostatni rozdział. Nie będzie on zbyt długi, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jeszcze dzisiaj dodam bonus, który będzie opowiadał o dalszych losach Hugo. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

*trzy miesiące później*

Od mojego zerwania z Hugo minęły trzy miesiące. Czas okazał się być dla mnie łaskawy i pomógł mi wyleczyć ranę na moim sercu spowodowaną koniecznością zakończenia naszego związku. W między czasie skutecznie pozbyłem się wszelakich romantycznych uczuć do kuzyna mojej przyjaciółki. Udało mi się to tylko i wyłącznie dzięki jednej osobie.

Przez ten czas wiele się zmieniło. Kłamstwa Lilki wyszły na jaw. Dowiedziałem się całej prawdy o jej fałszywej ciąży i o środku, który dorzuciła mi do napoju podczas jednej z imprez. Tak naprawdę nigdy się z nią nie przespałem. Wszystko było jej jedną wielką intrygą mającą na celu zdobycie mnie. Musiała mieć nierówno pod sufitem, skoro tak to wszystko rozegrała. Na całe szczęście nie będę musiał jej już oglądać. Jej rodzina wyprowadziła się z miasta razem z nią. Podobno wyjechali za granicę.

W prawie mojej rodziny także wiele się zmieniło. Mama dotrzymała swojej obietnicy. Razem z nią wyprowadziłem się z domu. Mama wynajęła mieszkanie w centrum miasta. Było to skromne dwupokojowe mieszkanko. Od tamtego czasu miałem sporadyczny kontakt z tatą. On uparcie nie chciał się zmienić. Miesiąc temu zapisał się na spotkania AA. Myślę, że wkrótce będę w stanie normalnie z nim porozmawiać. Wybaczyłem mu już wszystkie krzywdy, ponieważ jakby na to nie patrzeć wciąż jest moim ojcem. Niedługo po śmierci mojej biologicznej mamy okazało się, iż kobieta przepisała na mnie swoją firmę w USA. Jej siostra kontaktowała się ze mną w tej sprawie. Zaprosiła mnie i moją mamę na wakacje do siebie. Chciała wtedy ustalić z nami wszystkie szczegóły. Nie mogłem się doczekać tego spotkania. Liczyłem na to, że dowiem się więcej o mojej zmarłej, biologicznej matce. W wolnej chwili przeczytałem całą korespondencję Anny z moim ojcem. Kobieta przez cały czas naprawdę się o mnie martwiła i trzymała za mnie kciuki. Ucieszyło mnie to. Mieszkając z mamą nareszcie odetchnąłem z ulgą. Może mnie nie urodziła, ale wychowała mnie i wspierała w każdej mojej decyzji. Za to ją kochałem.

Moje relacje z przyjaciółmi niestety też się zmieniły. Ada skupiła się na pocieszaniu Hugo po naszym rozstaniu. Początkowo utrzymywaliśmy ze sobą sporadyczny kontakt. Później się to trochę zmieniło. Po około miesiącu zaczęliśmy na nowo regularnie się spotykać. Sebastian trzymał się ze swoją dziewczyną. Większość przerw spędzał z Adą, a poza szkołą zajmował się Kingą i jej synkiem oraz innymi sprawami. Nasza przyjaźń lekko osłabła, ale tylko na pewien czas. Jeszcze za nim na unormowałem sprawy z Adą, chłopak zaczął mnie zaczepiać w szkole i wychodzić ze mną co drugi weekend na wspólne włóczenie się po mieście bez większego celu. Mimo wszystko nawet po upływie tych trzech miesięcy nic nie było już takie same. Widoczna była między nami ściana, która do końca nie pozwalała nam do wrócenia do czasów sprzed Hugo.

Jeśli chodzi o Hugo, to chłopak początkowo unikał mnie jak ognia. Potem jednak wróciliśmy do przyjaźni. Często bywało między nami niezręcznie, ale jakoś dała się to przetrwać. Na całe szczęście nie miał do mnie żadnych wątków. Byłem mu wdzięczny za wyrozumiałość. Niestety wrócił do częstego chowania się za Adą i trochę zamknął się w sobie. Był to jeden z powodów, dlaczego nie powiedziałem mu o pewnej istotnej rzeczy.

Jedną z rzeczy, która wyszła mi na dobre po moim zerwaniu z Hugo, było polepszenie się moich relacji z Weroniką. Dziewczyna pomogła mi przetrwać trudny dla mnie okres w życiu, a ja pomogłem jej. Byliśmy dla siebie wielkim oparciem i otuchą. Weronika często pomagała mi też w nauce. Zwłaszcza, jeśli chodziło o matematykę. Spędziliśmy ze sobą dużo czasu. Inni moi przyjaciele lekko się zdystansowali ode mnie, więc ona była moją jedyną prawdziwą przyjaciółką w tamtym czasie i jedyną osobą, na którą mogłem zawsze liczyć. W między czasie pomogła mi zapomnieć o moich uczuciach do Hugo i się ich całkowicie pozbyć. Dosyć szybko zauważyłem, iż od samego początku nie była mi obojętna i nawet mi się podobała. Postanowiłem zrobić coś w tej sprawie.

****

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojej sypialni. Spojrzałem się na zegarek. Następnie zerwałem się z łóżka nie dowierzając, która jest już godzina. Było po dwunastej, a na trzynastą byłem umówiony z Weroniką. Był to dzień, na który zaplanowałem wyznanie swoich uczuć. W biegu zjadłem śniadanie i zarzuciłem na siebie w miarę formalne ubrania. Kiedy byłem gotowy, wybiegłem z mieszkania jakby się paliło. Mama siedząca wtedy w salonie musiała pomyśleć, że coś mi odwaliło. Szybkim krokiem udałem się w umówione miejsce. Weronika już tam siedziała. Wciąż było jeszcze pięć minut przed czasem. Podszedłem do niej z uśmiechem na twarzy i przywitałem się. Potem zaczęliśmy rozmowę na zwykłe tematy, jak mieliśmy to w zwyczaju robić. W ten sposób minęła nam godzina. Następnie zaprosiłem dziewczynę do kina. Miałem już wykupione dwa bilety na pewien bardzo romantyczny seans. Ada i Sebastian bardzo go zachwalali. Powolnym krokiem udaliśmy się do kina. W czasie drogi delikatnie ocierałem się niby przypadkiem swoją dłonią o jej dłoń. Niestety dziewczyna niezbyt zrozumiała mój znak. Podczas seansu udałem, że się rozciągam i wziąłem ją pod swoje ramię. Nie przeszkadzało jej to. Weronika oparła o mnie swoją głowę i tkwiliśmy w takiej pozycji do końca filmu. Zaraz po seansie zabrałem ją do naszej ulubionej kawiarenki. Zamówiłem tam dwa kawałki jej ulubionego ciasta i po filiżance gorącej czekolady, za którą przepadała. Chciałem w ten sposób zapunktować trochę u niej przed moim wyznaniem. Chwilę po posiłku poszliśmy na spacer do parku. Nastrój był idealny. Słońce stopniowo znikała za wzgórzem. Zatrzymaliśmy się w połowie drogi. Zaproponowałem dziewczynie, abyśmy usiedli na ławce i odpoczęli. Uznałem to za odpowiedni moment.

-Wiesz...Jest coś, co chciałbym ci powiedzieć..-zacząłem.

-Ja także mam ci coś do powiedzenia.

-W takim razie mów pierwsza. Ja mogę poczekać.-I tak już czekałem pewien czas. Jedna chwila więcej nie zaszkodzi.

-Nie. Ty mów pierwszy.

-Ależ nalegam, abyś mówiła pierwsza.

-A ja nalegam, żebyś ty powiedział pierwszy...

Oboje wiedzieliśmy, że ta rozmowa mogłaby toczyć się w nieskończoność. Między nami zapanowała niezręczna cisza, ale tylko na pewien moment. Mieliśmy wtedy czas na zebranie naszych myśli. Potem niespodziewanie oboje odezwaliśmy się w tym czasie.

-Kocham cię.-powiedzieliśmy równocześnie.

Słysząc jej głos i wypowiedziane przez nią słowa poczułem się niezwykle szczęśliwy. Ta sytuacja rozbawiła nas, więc po chwili wybuchliśmy śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy, złączyliśmy nasze usta w długim pocałunku. Był on przepełniony tymi wszystkimi chwiejnymi i duszonymi uczuciami. Nigdy nie myślałem, iż w końcu mi się to uda. Los się do mnie uśmiechnął.

-Więc teraz mogę oficjalnie nazywać cię moją dziewczyną?

-Pewnie, a ja ciebie moim chłopakiem?

-No, nie masz innego wyjścia.

Uśmiechnąłem się do niej szeroko, po czym złączyłem nasze usta w kolejnym pocałunku. Nie mogłem doczekać się tego, co przyniesie nam przyszłość i jak dalej potoczą się nasze losy. Moje życie w końcu zaczęło się układać i nareszcie mogłem śmiało powiedzieć, iż jestem szczęśliwy. 

Jeden całusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz