✗ eighteen ✗

57 4 2
                                    


                Można powiedzieć, że reakcja pani Denise na naszą historię nie była taka, jakiej się spodziewaliśmy.

Było o wiele gorzej.

— Jak mogliście być tacy nieodpowiedzialni?! Luke, spodziewałam się po tobie, że coś pójdzie nie tak, ale to?! Nigdy bym o tym nie pomyślała! Nawet nie możesz pozostać wierny jednej osobie przez jeden dzień, a jesteś żonaty? — piszczała, przez co moje uszy zaczęły cicho płakać.

— Dokładnie! To bardzo nie w moim stylu, więc obwiniaj ją! — Bezczelnie pokazał na mnie, a ja otworzyłam usta, by zaprotestować, ale trzydziestoletnia morderczyni uszu mnie ubiegła.

— Luke, to przez ciebie tak szybko pojawiają mi się zmarszczki. — Zamknęła oczy i zaczęła głęboko oddychać, jakby próbowała medytować.

— To nie czas na relaks! Jestem żoną tego dupka! — wrzasnęłam, ale natychmiast tego pożałowałam, kiedy kobieta rzuciła mi spojrzenie.

— Nie każ mi zaczynać mówić na twój temat, panno Madelyn! Mogłabyś teraz mieć poważne kłopoty. Czy właśnie tego chciałaś? Sabotować Luke'a, żeby się z tobą ożenił?

Luke, który siedział po mojej lewej, zaczął się histerycznie śmiać, a jego chichot odbił się od ścian gabinetu. Pani Denise na niego popatrzyła, a on udał kaszel i podrapał się po karku.

Byłam oszołomiona. Czy ona mówiła poważnie?

— Dlaczego miałabym chcieć wychodzić za to coś?

Denise usiadła na skórzanym fotelu, masując swoje skronie.

— Jak ja mam teraz wyciągnąć was z tego bałaganu?

— Tak, znajdziesz jakiś idealny, mistrzowski plan, abyśmy mogli stąd iść? — wtrącił Luke, zerkając na zegarek. — Za kilka dni mam koncert w innym kraju i musimy złapać samolot.

Kobieta westchnęła, a potem na nas popatrzyła. Ona pewnie też chciała, żebyśmy jak najszybciej zniknęli.

— Ja też mam spotkanie, więc będziemy musieli odłożyć ten problem na kilka dni.

Moje oko drgnęło.

— Mam być żoną tego czegoś jeszcze przez kilka dni?

— Został ci miesiąc tej pracy, po prostu to zrób — mruknęła i zaczęła pakować swoją torbę. — A teraz zejdźcie na dół, czeka na was taksówka.

Pomachała nam, a Luke i ja z ogromną chęcią wyszliśmy. Oboje milczeliśmy, będąc pogrążeni w myślach.

Jej słowa mnie zszokowały. Minął już cały miesiąc? To wydawało się surrealistyczne... Zupełnie jakbym dopiero wczoraj spotkała tego aroganckiego chłopaka w centrum handlowym.

Jeszcze tylko miesiąc.

Trzydzieści jeden dni.

Siedemset czterdzieści cztery godziny.

I z jakiegoś dziwnego powodu... To mnie zasmuciło.

Trochę za bardzo.





                — Hej — zwrócił się do mnie Luke, gdy już byliśmy na zewnątrz. — Mamy samolot dopiero za cztery godziny, a w Nowym Jorku jest noc. Może z tego skorzystamy?

CHEATING ━ LUKE BROOKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz