✗ twenty one ✗

54 3 1
                                    


               — Tori!

— Tori, obudź się!

— Tori!

— Zamknijcie się, śpię. — Wywróciłam oczami, chociaż były zamknięcie i obróciłam się na drugi bok, ale w tamtym momencie nagle zesztywniałam. — Boli mnie głowa.

— Witaj w klubie — wymamrotał głos, który rozpoznałam jako Jamesa.

Otworzyłam oczy, ale natychmiast tego pożałowałam. Ból napłynął do mojego mózgu, gdy tylko ujrzałam światło. Kilka razy zamrugałam, by się do niego przyzwyczaić.

Nagle wszystkie wydarzenia z poprzedniego wieczora zaczęły napływać do mojej głowy: przerażający uśmiech pana Drewa, pokojówki, jedzenie... Narkotyki.

O cholerka.

— Gdzie jesteśmy?! — Spróbowałam wstać, ale nie udało mi się to.

Spojrzałam w dół, by zauważyć, że siedzę na drewnianym krześle, a moje ręce są przywiązane do podłokietników. Panika ogarnęła moje ciało i zrobiło mi się niedobrze. Gdy się rozejrzałam, zobaczyłam znajome twarze, które były w takiej samej sytuacji. Byliśmy tam wszyscy... Oprócz Laury.

— Gdzie jest Laura? — wymamrotałam tak cicho, że nawet nie byłam pewna, czy sama siebie usłyszałam.

— Nie wiemy — warknął Jai, próbując wyrwać się z lin, ale jęknął sfrustrowany, kiedy to mu się nie udało.

To wszystko była moja wina. Gdybym nie otwierała ust, nie znaleźlibyśmy się w tej sytuacji... Dlaczego zawsze wszystko psuję? Zamrugałam kilka razy, by pozbyć się łez i zobaczyłam Luke'a, który siedział naprzeciwko mnie, jego oczy przenikały moją duszę. Zatraciłam się w nich, chwilowo odrywając od rzeczywistości.

— Będzie dobrze — powiedział do mnie bezgłośnie, ale patrzenie na niego sprawiło, że poczułam się jeszcze gorzej.

Jego koszula była pomięta, a na czole miał małego siniaka od upadku. Znowu, to wszystko przeze mnie.

— Cholera! — krzyknął Beau. — Tych lin nie da się przerwać!

Jasmine, która siedziała obok mnie, zaczęła płakać.

— Umrzemy?

Jej chłopak przestał się szamotać i po prostu spojrzał na nią, a jego twarz spoważniała z bólu.

Gdzie w ogóle byliśmy? Rozejrzałam się po okolicy i zauważyłam, że byliśmy w jakiejś piwnicy. Z sufitu zwisała żarówka, która była naszym jedynym źródłem światła. Wszyscy siedzieliśmy w kółku, pośrodku którego znajdował się zimny głaz, przypominający starodawne łóżko.

Nawet nie chciałam myśleć, dlaczego tam było.

Nagle drzwi otworzyły się wraz ze skrzypnięciem, a do środka wszedł pan Drew, ciągnąc za sobą Laurę i mocno owijając rękę wokół jej łokcia.

— Zostaw ją! — warknął Jai i ponownie spróbował się uwolnić.

Oczy dziewczyny były zaszklone oraz czerwone, jakby przed chwilą przestała płakać. Pan Drew rzucił ją na podłogę, ale ona wydawała się zbyt słaba, by w ogóle wstać.

— Ty zboczeńcu. — Splunął Daniel, wpatrując się w Laurę.

— Ach, moje biedne, ignoranckie dzieci — zaczął przemądrzale i złożył ręce. — Powinniście być mi wdzięczni, że tu jesteście. Zostaliście wybrani.

Poważnie? Czy to miała być ósma część Harry'ego Pottera?! Ilu szalonych ludzi jeszcze spotkam przez te dwa miesiące?

— O czym ty do cholery mówisz? — zapytał z odrazą Luke, a na jego twarzy pojawiła się nienawiść.

CHEATING ━ LUKE BROOKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz