✗ twenty ✗

55 5 2
                                    


                Jai odprowadził nas wszystkich do pokoi, kilkukrotnie upewniając się, czy drzwi są zamknięte. Ze względu na to, że dostaliśmy tylko dwa pokoje, postanowiliśmy, że Jai, Luke, Laura i ja będziemy w jednym, a reszta w drugim. Jasmine była bardzo urażona, że żadna z dziewczyn nie chciała obok niej spać, ale prawdę mówiąc, i tak by nas ignorowała na rzecz Beau. Wypomnieliśmy jej to, a ona jedynie uśmiechnęła się złośliwie.

— Jezu, uspokój się. — Luke odepchnął od drzwi swojego bliźniaka, który ciągle ciągnął za klamkę. — Boisz się, że duchy przyjdą cię pożreć?

— Nie mów o duchach! — Laura złapała poduszkę z kanapy i rzuciła mu nią w twarz.

Brunet kilka razy zakaszlał, gdy do jego nozdrzy dostał się kurz i zaczął machać dłonią, by się go pozbyć.

— Chyba nie słyszeli tu o wysokiej jakości — wymamrotał, gdy już się uspokoił. Szczerze mówiąc, po raz pierwszy w życiu Luke miał rację.

Nasz pokój był urządzony we wszystkich odcieniach czerwieni i wyglądał jak wyciągnięty prosto z muzeum z XV wieku. W małym salonie stało kilka kanap, które wyglądały na najmniej wygodne meble w historii. Oprócz salonu była tam jeszcze mała kuchnia i dwie sypialnie.

— Widzieliście, jak ten zboczeniec gapił się na Laurę? — Prychnął Jai i zacisnął lewą pięść.

— Jai, masz ładną dziewczynę, musisz się z tym pogodzić. — Wywróciłam oczami, zaczynając chodzić po małej przestrzeni i liczyć pajęczyny na ścianach. Do tej pory znalazłam osiem.

— Patrzył też na Tori i się wkurzyłam, ale teraz nie mam paranoi — zauważył Luke, co mnie zaskoczyło. Naprawdę się zdenerwował?

— Och, Lukey był zazdrosny? — zadrwiła Laura dziecięcym głosem, na co chłopak rzucił jej spojrzenie.

— Chyba nie chcesz, by duchy pomyślały, że jesteś wredna! Mogą przyjść i cię zaatakować — krzyknął i pokazał jej język.

— Teraz to wchodzi na sprawy osobiste! — odkrzyknęła dziewczyna. Już miała rzucić się na Luke'a, kiedy nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

— Możemy chociaż raz zachowywać się jak normalni ludzie, żeby stąd też nas nie wyrzucono? — Podeszłam do drzwi i otworzyłam je, by stanąć twarzą w twarz z panem Drew.

Natychmiast się cofnęłam, gdy tylko zobaczyłam jego żółte zęby. Jai i Luke wyszli naprzód, dyskretnie zasłaniając przed nim mnie i Laurę.

— Bardzo przepraszam, że wam przeszkadzam, ale może chcielibyście dziś wieczorem dołączyć do mnie na uroczystej kolacji? Rzadko mamy tu gości, a zwłaszcza tak ładnych. — Pan Drew uśmiechnął się lekko do Laury, która szeroko otworzyła oczy i zbliżyła się do pleców Jaia.

— Nie, dziękuję — syknął chłopak.

— To znaczy — wtrąciłam, gdy twarz pana Drew zmarszczyła się z zaskoczeniem i smutkiem. — Z ogromną chęcią do pana dołączymy.

Cała trójka moich przyjaciół odwróciła się, by popatrzeć na mnie z szokiem i wściekłością. Zignorowałam ich, skupiając się na staruszku przede mną, który posłał mi kolejny żółty uśmiech.

— To cudownie! Proszę, zejdźcie o dwudziestej trzydzieści na dół, ubrani formalnie. Do zobaczenia. — Lekko pochylił głowę, zanim wyszedł, a Luke szybko zamknął drzwi.

— Czy ty oszalałaś?! — zapytał, a nasze oczy się spotkały. Zawsze uwielbiałam kolor jego oczu. Były brązowe z odrobiną zieleni i pełne piękna.

CHEATING ━ LUKE BROOKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz