Rozdział 50

145 8 11
                                    

05. 09. 2020

Jimin, naprawdę nie ważne, z kim bym nie był, bo i tak, nikt nie zastąpi mi Ciebie.

Yoongi

Dwa miesiące później

Jimin pov

- Jestem!- krzyknąłem wchodząc do domu po skończonych zajęciach studenckich. Miałem nadzieję usłyszeć głos mojego chłopaka, który towarzyszył mi zawsze, gdy przekraczałem próg domu. Lecz tym razem nic takiego się nie stało. Ruszyłem więc w głąb budynku. W końcu wszedłem do kuchni, gdzie na krześle siedział zgarbiony, ze łzami w oczach Namjoon.
- Hej, słonko, co się stało?- podbiegłem do niego, po czym mocno przytuliłem. Bo kiedy hyung był smutny, to i mnie bolało serduszko.
- B-bo, z-zmarł mój p-przyjaciel- załkał i wtulił się we mnie. Tak strasznie było mi go szkoda. Widok zapłakanego Namjoona, nie był widokiem, który chciałem wiedzieć codziennie. No ale cóż, zdarzają się lepsze i gorsze dni, miłe i przykre sytuacje, w których po prostu trzeba pomagać ludziom.
- Kochanie, nie płacz już, to na pewno ma jakiś dalszy cel w przyszłości, na 100% ma to komuś w czymś pomóc. Nie płacz, już dobrze. - Dokończyłem ostatnie zdanie i scałowałem słone łzy, spływające po twarzy mojego chłopaka. - Kiedy jest pogrzeb?- zapytałem.
- Za trzy dni na 14:00. - Odpowiedział, lekko unosząc na mnie wzrok.
- Okej, a gdzie?
- Pjongjang...
Zamurowało mnie. A-ale że co!?
- Jak Ty się o tym dowiedziałeś?
- Jego rodzina zadzwoniła.
- Dobrze, spokojnie, tylko spokojnie... Pojedziemy
- Pojadę sam
- Nie możesz!
- Ale nie chcę, żeby coś Ci się stało
- Ale nie możesz jechać sam do północnej! Jadę z Tobą kurwa mać i koniec dyskusji! - spojrzałem na niego, wiedziałem w tych pięknych brązowych oczach troskę. - A teraz chodź, idziemy na lody, potem się wykąpać i spać- powiedziałem, łapiąc go za rękę i idąc w kierunku drzwi wyjściowych.

Dwa dni później

Namjoon pov

- Przed północą musimy wyjechać- przypomniałem Jiminowi, który właśnie postanowił zająć się robieniem ciasta szpinakowego.
- Wiem misiu wiem- odpowiedział, wypełniając blachę jasną masą. Po czym zamknął piekarnik i zajął się kremem. Pocałowałem go w policzek, po czym poszedłem wyczyścić swoje buty.

Ta sama sytuacja Yoongi x Hoseok

Yoongi pov

- Hoseok bierz tą łapę, miażdżysz mi żebra!- nie ma to jak budzić się i nie móc się ruszyć przez rękę Hobiego. Świetne uczucie!
Tak naprawdę to nie...
- Hoseok no!
- Oj już biorę...
Uśmiechnąłem się na urocze mlaśniecie Junga oraz jego ciało, zwijające się w małą kulkę.
- Dobra, ja idę do pracy słonko, wracam później- powiedziałem, po czym podniosłem się, pocałowałem go i skierowałem swoje kroki do łazienki.

Po południu

Yoongi pov

- Wró...- nie dokończyłem zdania, bo Hoseok rzucił mi się zapłakany na szyję. Nie zastanawiając się długo, po prostu go przytuliłem. Nie wiedziałem też co się stało, ale na razie nie chciałem pytać. Stałem tak przytulając go już dobre piętnaście minut. Po tym czasie blondynowi udało się opanować szloch.
- Co się stało?- zapytałem cicho.
- Zamordowali mojego kolegę- usłyszałem odpowiedź i nie ukrywam, że spadło to na mnie jak grom. Całkowicie nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.
- Gdzie i kiedy jest pogrzeb? - zapytałem, trzymając jego dłonie, aby się wyciszył.
- Za trzy dni w Pjongjang.

[499 słów]

_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_

Mam już dość tych autobusów. Wczoraj wszystkie trzy powrotne się spóźniły, a potem przyjechały wszystkie na raz, dlatego się pomyliłam i wsiadłam nie do tego. Dzisiaj natomiast kochani mój autobus wjechał w tą zatoczkę, nawet się nie zatrzymał, nie otworzył drzwi i pojechał dalej, a widział mnie bo stałam bardzo blisko. I na prawdę mam już dość tych wszystkich gównianych dojazdów, od których po prostu odechciewa mi się żyć.

Mam nadzieję, że u was jest lepiej.
KOCHAM WAS!!!💜💚💙

KOCHAM WAS!!!💜💚💙

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Don't let me leave || myg & pjm; myg & jhs ✓ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz