Dwa miesiące później, marzec 2019 r.
Orlando, Floryda, USA.W sobotni poranek wstałem bardzo wcześnie. Musieliśmy przygotować się do pierwszego grilla w sezonie. Pogoda była świetna, a temperatura sięgająca dwudziestu sześciu stopni, gwarantowała ciepło. Na imprezę była zaproszona masa ludzi, dlatego musieliśmy zrobić duże zakupy. Ubrałem się w czarną bokserkę i jeansowe spodnie do kolana. Zszedłem na dól, na śniadanie. W kuchni był tylko Mario, który szykował śniadanie, a w międzyczasie szykował mięso i szaszłyki. Przywitałem się z nim i zabrałem za jedzenie posiłku. Chwilę później pojawił się Steel i Rock. Wypiliśmy kawę i ruszyliśmy do marketu.
Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem grilla pojawił się Fox z Tessą. Blondynka miała widoczny ciążowy brzuch. Fox chciał założyć rodzinę i szybko się o to postarał. Tessa miała szeroki uśmiech, widać było, że są szczęśliwi, a ona promienieje. Ich historia była ewenementem. Przywitaliśmy się i zamieniliśmy kilka słów. Powoli schodzili się inni bracia ze swoimi starymi oraz klubowe panienki, które czekały na bzykanko. Wiedziałem, że Lilli się nie pojawi. Pojechała do chorego brata do Miami. Miałem możliwość poużywania sobie z inną panienką, bez obawy, że zrobi awanturę. Lilli zaczynała mnie irytować. Pozwalała sobie na sceny zazdrości i zaborczość. Wiedziała jaki jest układ, a mimo to rościła sobie do mnie prawa. Podszedłem do stolika po piwo. Odwróciłem się, niechcący kogoś potrącając.
- Maya? Co Ty tutaj robisz?- zapytałem zdziwiony. Kobieta miała pracować w klubie.
- Pain dał nam wolne, ja i Cindy mogłyśmy tutaj przyjść- odpowiedziała Maya, stając do mnie przodem. Wciągnąłem powietrze, kiedy zobaczyłem w co była ubrana. Miała na sobie musztardową sukienkę, do kolan. Kurewsko duży dekolt do szpica, który kończył się na wysokości pępka. Poczułem, że mój fiut robi się twardy. Rudowłosa była jedyną kobietą, na której widok tak reagowałem- Nie będziemy długo.
- Co pijesz?
- Piwo poproszę.
- Jasne- podałem Mai butelkę i sięgnąłem po drugą, dla siebie- Wszystko w porządku?
- Jak najbardziej. Cieszę się, że jestem w Orlando. Nie żałuję przyjazdu na Florydę- powiedziała kobieta.
- Wiadomo. Floryda jest zajebista, a Orlando najlepsze.
- Zapomniałeś jeszcze dodać, że Wasz klub nie ma konkurencji.
- Nie muszę tego mówić, bo to jest oczywiste- zaśmiałem się łagodnie.
- Oczywiście... Troy... Mam do Ciebie pytanie- zaczęła niepewnie Maya. Widziałem po niej, że ma jakiś problem.
- Słucham Cukiereczku.
- Czy... byłaby możliwość, żebym zamieszkała tutaj, w domu?
- Tutaj, w domu Paina?- zapytałem zdziwiony. Wydawało mi się, że się przesłyszałem. Jednak Maya pokiwała twierdząco głową- Żartujesz?!
- Może porozmawiam z Magnusem?
- Najpierw mi opowiesz co się stało, a ja to ocenię.
- Ok... Usiądziemy z boku?- pytała cicho.
- Prowadź- poszedłem za Mayą, mogłem podziwiać jej tyłek w tej cholernie obcisłej sukience- Mów, o co chodzi?
- Dzwoniła do mnie Vicky, to ta kobieta, która mi powiedziała o niebezpieczeństwie. Mówiła mi, że w Springs coś zaczyna się dziać. Do miasta przyjechali Burn Riders z Denver. Tough wyprawił taką imprezę, że przez dwa dni nie było spokoju- zaczęła mówić rudowłosa- Była na grillu i przez przypadek usłyszała, że ktoś o mnie rozmawia. Jeden z nich to był mój brat, a drugi to biker z Denver. Rick mówił, że nie ma ze mną kontaktu i nie wie gdzie jestem.
CZYTASZ
The Pain Riders MC # 2- Chopper.
RomanceMogłoby się wydawać, że dzień własnego ślubu jest początkiem sielanki. Troy i Krissy byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Młody policjant i piękna dziennikarka tworzyli idealnie dobraną parę. Pewnego dnia cały spokój i szczęście zost...