Chapter 1.

10.9K 399 27
                                    

Lipiec 2000 r.
Boston, Massachusetts.

              Stałem przed lustrem, patrząc na swoje odbicie. W moich oczach było widać iskierki radości i szczęścia. Za godzinę miałem wziąć ślub. Ja, Troy Anderson zostałem usidlony przez kobietę. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Krissy, wiedziałem, że to kobieta mojego życia. Przyszła na komisariat zgłosić kradzież swojego roweru. Na zmianie byłem ja i Clint. Staremu sierżantowi nie chciało się tym zająć, więc to ja musiałem przyjąć zgłoszenie. Pamiętam jak Krissy narzekała na moralność ludzi w Stanach i brak monitoringu na ulicach. Po godzinnej rozmowie zakończyłem formalności i obiecałem, że będę szukał jej roweru. Wiadomą sprawą było, że to raczej nie możliwe, aby się znalazł. Musiałem jednak zacząć jakieś poszukiwania. Druga wizyta na komisariacie sprawiła, że miałem numer do Krissy. Odważyłem się i zadzwoniłem, aby zaprosić ją na kolację. Wszystko szybko się potoczyło, a ja doskonale pamiętam kiedy pierwszy raz uprawialiśmy zwariowany seks.

- Mała mam na Ciebie ochotę- szepnąłem jej do ucha, kiedy staliśmy w kolejce  po drinki na dyskotece. Zapach perfum Krissy doprowadzał mnie do szału. Od razu byłem twardy.

- Czuję to na swoim pośladku- uśmiechnęła się do mnie prowokacyjnie, oblizując usta. W tamtej chwili tylko marzyłem o tym, żeby ją przelecieć- Myślę, że dasz się skusić na szybki numerek w łazience.  

- Chcesz to zrobić w łazience? - byłem zaskoczony jej pomysłem. 

- To będzie pikantne. Udawajmy, że dopiero dzisiaj się poznaliśmy, a to jest szybki numerek w kabinie- dodała cicho. Pokiwałem z aprobatą głową. Krissy pociągnęła mnie za dłoń, prowadząc do męskiej łazienki. Poczekaliśmy, aż pomieszczenie będzie puste i weszliśmy do kabiny. Zaraz po zamknięciu drzwi, naparłem ustami na jej, wdzierając się językiem do środka. Niecierpliwe dłonie Krissy zawędrowały do spodni, rozpinając guziki. Kiedy mój fiut był gotowy do akcji, postanowiłem, że dam mojej dziewczynie trochę przyjemności. Bez ostrzeżenia włożyłem dłoń pod jej sukienkę i zawędrowałem do mokrej kobiecości. Moje palce szybko zatopiły się w jej wnętrzu, dając masę przyjemności. Czułem, że za kilka sekund osiągnie orgazm, dlatego przyspieszyłem ruchy. Chwilę później Krissy dyszała, a z jej słodkiej cipki wyciekała wilgoć. Moje postanowienie dotyczące opanowania szybko wzięli diabli. Wbiłem się w nią i zacząłem poruszać- Troy, mocniej. Proszę, pokaż jak bardzo mnie pragniesz.

- Zaraz Ci pokaże jak bardzo. Poczekaj...- sapałem do jej ucha, czując, że jedyne na co mam ochotę to pieprzenie jej cały czas, bez przerwy. Złapałem ją za długie blond włosy i pociągnąłem do siebie. Czułem, że panuję na wszystkim, a ona poddała się mi całkowicie. Przyspieszyłem, czując, że jest co raz ciaśniej. Orgazm wstrząsnął ciałem Krissy, a ja kilka ruchów później, także, zakończyłem swoją podróż do raju.  

- Troy!- zza drzwi usłyszałem głos mojego przyjaciela Paula, który wyrwał mnie z rozmyślań- Wychodź, musimy jechać.

- Dobra Paul, już idę- odpowiedziałem szybko. Wyszedłem z pokoju i stanąłem obok mojego drużby- Może być?

- Wyglądasz jakbyś szykował się do sesji.

- Taaaa, żartuj sobie jeszcze. Stresuję się, a Ty urządzasz sobie głupie żarty- fuknąłem do Paula.

- Wyluzuj Stary. Jedźmy, bo Twoja paniusia jeszcze pomyśli, że ją wystawiłeś- zakończył mój przyjaciel i skierował się w stronę wyjścia z domu.

             Kwadrans później jechaliśmy do domu weselnego, gdzie miał odbyć się nasz ślub. Na parkingu stało mnóstwo samochodów, goście czekali przy wejściu rozmawiając ze sobą. Rozglądnąłem się dookoła w poszukiwaniu auta Krissy. Niebieski Ford stał przy wejściu. Uśmiechnąłem się i wysiadłem. Szedłem w stronę samochodu mojej narzeczonej, aby po chwili stać z nią twarzą w twarz.

- Wyglądasz idealnie- szepnąłem, całując jej dłoń. Kristel popatrzyła na mnie, po czym obdarzyła mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałem. Chwyciłem ją za dłoń, prowadząc do środka. Zgromadzeni zaczęli gwizdać i klaskać. Wydawało mi się, że idziemy przez czerwony dywan, a ludzie dookoła to nasi wielbiciele. Po upływie kilku minut staliśmy przed księdzem, słuchając kwestii, które wygłaszał. 

- A teraz możesz pocałować pannę młodą...- usłyszałem. Popatrzyłem na moją już żonę i nakryłem jej usta pocałunkiem. Krissy oddała mi pieszczotę, wkładając w nią wiele uczucia. 

          Wesele trwało w najlepsze, a my dobrze się bawiliśmy. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.

- Pani Anderson, czy ma Pani ochotę na niegrzeczny seks?- zapytałem niskim głosem.

- Chce Pan zostawić gości, po to aby dobrać się do mojej mokrej koleżanki?- głos Krissy był tak cholernie namiętny, że poczułem to w całym ciele.

- Dokładnie tak. Jeżeli jest już mokra to nie trzeba będzie długo czekać.

- Przekonał mnie Pan, Panie Anderson. Potem pojedziemy w podróż poślubną i będziemy uprawiać seks na plaży w Santa Monica.

- Plan idealny- zakończyłem, porywając Krissy do pokoju.

-----------------------------

Cześć :)

Tak wygląda pierwszy rozdział o Chopperze. Troy Anderson wkracza ze swoją historią.

Wiem, że początek jest grzeczny jak na bikerów, ale musimy wrócić do przeszłości, aby było wiadomo co sprawiło, że Chopper znalazł się tam, gdzie znalazł.

Jakie wrażenia? :)

The Pain Riders  MC # 2- Chopper.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz