Orlando,
Floryda, USA.W niedzielny wieczór siedziałem z Painem w jego świątyni. Chciałem mu powiedzieć o tym co postanowiłem. Wiedziałem, że szef uraczy mnie wiązanką. Jednak byłem pewien, że mnie zrozumie.
- Czego potrzebujesz?- zapytał mnie Pain, kiedy usiadłem na fotelu.
- Chciałem pogadać o Mai Allan- odpowiedziałem szybko- Chcę, żeby u nas zamieszkała.
- Pojebało Ci się w głowie?! Chcesz z niej zrobić swoją panienkę?
- Kurwa! Dlaczego myślisz, że chcę mieć z nią taki układ, jak Ty z JoJo? Nie przyszło Ci do łba, że są inne powody?
- Gadaj o co chodzi- warknął szef.
- Maya jest w niebezpieczeństwie, a jej brat chciał ją przehandlować do Burn Riders- zacząłem swoją opowieść. Powiedziałem wszystko co przekazała mi Maya, dzieląc się także swoimi przemyśleniami i wnioskami. Byłem pewien, że Burn Riders są uwikłani w handel dziećmi. Nie miałem jednak dowodów- Uzgodniliśmy, że będziemy próbowali...
- Funkcjonować tak, jak para. Chcesz, żeby była Twoją starą?
- Nie będę na nic naciskał, a Maya tym bardziej. Wszystko będzie szło swoim tempem.
- Nie mam zamiaru z Ciebie szydzić Chopper, bo masz swoje lata i stara to naturalna sprawa.
- Masz dzień dobroci dla zwierząt James?- zaśmiałem się głośno.
- Wal się Troy- szef parsknął śmiechem- Staram się zrozumieć to, co postanowiłeś. Pilnuj tej swojej cipki, bo któryś z chłopaków zgłosi do niej prawa.
- Jedynym, który może to zrobić to ja. Przypominam, że dwa razy miałem ją w łóżku. A cała reszta tych erotomanów niech się trzyma z daleka- dodałem na koniec.
- Dobra Chopper. A co powiesz Lilli? Przecież dostanie szału- zauważył Pain. O tym nie pomyślałem... ale z drugiej strony sytuacja była klarowna. Lilli wiedziała jaki mieliśmy układ.
- Od początku jej powiedziałem jak widzę nasz układ. Zgodziła się. Ona nie jest kobietą, z którą chciałbym próbować związku.
- Jak uważasz. Mogę się założyć, że będzie z tego afera. Wiesz, że klubowe dziwki lubią robić akcje, a z tego co widzę ona myśli, że jesteście razem.
- To źle myśli- prychnąłem- Idę do pokoju. Muszę tam ogarnąć, bo Maya nie długo przyjedzie.
- Informuj mnie co w sprawie Burn Riders- zakończył Pain. Pokiwałem głową na znak aprobaty i wyszedłem ze świątyni. Skierowałem się do swojego pokoju i westchnąłem na widok tego co tam zobaczyłem. Miałem totalny burdel, a brudne szklanki i talerze były dosłownie wszędzie. Pokręciłem głową i zabrałem się za uprzątnięcie tego syfu. Na podłodze położyłem wszystkie naczynia. Brudne rzeczy złożyłem na osobną kupkę, reszta wylądowała w szafie.
Po upływie pół godziny ogarnąłem bałagan i zniosłem naczynia do kuchni. Spod zlewu wyciągnąłem środki czystości i zabrałem je do pokoju. Musiałem powycierać podłogę i zetrzeć kurze, które w niektórych miejscach zalegały od miesięcy. Kiedy już kończyłem usłyszałem dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Maya. Wiedziałem, że Cukiereczek jest pod bramą. Zszedłem na dół i wyszedłem w stronę bramy wjazdowej na posesję. Z daleka widziałem stojącą przed bramą rudowłosą. Uśmiechnąłem się delikatnie do siebie.
- Cześć bikerze- kobieta przywitała się ze mną.
- Cześć Cukiereczku- odpowiedziałem. Wcisnąłem kod, który otwierał bramkę- To wszystko?
CZYTASZ
The Pain Riders MC # 2- Chopper.
RomanceMogłoby się wydawać, że dzień własnego ślubu jest początkiem sielanki. Troy i Krissy byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Młody policjant i piękna dziennikarka tworzyli idealnie dobraną parę. Pewnego dnia cały spokój i szczęście zost...