Colorado Springs
Colorado, USA.Kolejnego dnia rano, miałem wiadomości od Mai. Miałem się z nią spotkać w naszym motelu. Dałem jej wyraźne instrukcje jak powinna się zachowywać i na co zwracać uwagę, kiedy wyjdzie z mieszkania. Mogła być śledzona, a każde podejrzenie ze strony Touhg'a oznaczało kłopoty dla tej osoby. Wiedziałem jednak, że mój Cukiereczek jest rozważna i wie co ma zrobić. Wraz z Bradem i Leo czekaliśmy na nią w pokoju. Kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, zerwałem się z łóżka i podbiegłem, aby je otworzyć.
- Nareszcie jesteś!- sapnąłem w usta Mai, pochłaniając je w pocałunku. Kobieta odpowiedziała na niego, tak samo mocno.
- Musiałam się upewnić, że nikt mnie nie śledzi, tak jak mi mówiłeś- odpowiedziała Maya- Cześć chłopaki.
- Cześć- powiedzieli równocześnie.
- Mam dla Was kilka informacji- zaczęła Allen. Popatrzyłem na nią zaciekawiony, czekając na jej opowieść- Rick jest jednym z najważniejszych współpracowników Touhg'a. On ufa mojemu bratu bezgranicznie.
- Przypuszczałaś, że może tak być- odezwałem się.
- Tak, ale nie spodziewałam się, że są tak blisko. Dodatkowo mój brat zachowuje się jak Pan i władca. Pozostali robią wszystko co im każe. Klubowe panienki ustawiają się do niego w kolejce. Rick bardzo się zmienił. Nie poznaję go. Jego zachowanie jest dziwne, a ja nie wiem co powinnam robić.
- Dlaczego dziwne?- zapytał Brad.
- Brat wydaje każdemu rozkazy, rozstawia ludzi po kątach, a na grillu pobił jednego z braci. Jest agresywny i pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Zupełnie go nie poznaję- Maya kręciła głową. Widziałem, że jest zmartwiona- Kiedy się pojawiłam i powiedziałam, że jestem w ciąży, zupełnie się tym nie przejął. Zrobił mi tylko wykład o zabezpieczeniach i oznajmił, że nie ma zamiaru utrzymywać bachora. Kazał mi pracować.
- Skurwiel- prychnąłem z niedowierzaniem.
- Jest jeszcze jedna sprawa... Usłyszałam, zupełnie przez przypadek, że Rusty ma pojawić się w ciągu dwóch dni z informacjami od szefa. Rusty zna personalia szefa całej siatki- słowa Mai zaskoczyły mnie. Byłem tak blisko rozwiązania całej zagadki... Wiedziałem, że to jest najlepszy moment na zakończenie mojego śledztwa. Musiałem doprowadzić sprawę, jak najszybciej, do końca.
- Jesteś absolutnie pewna?- pytałem poważnie.
- Tak. W całej rozciągłości. Słyszałam dokładnie te słowa.
- Cukiereczku, musisz być dalej ostrożna. Nikt nie może nic podejrzewać.
- Wiem, Troy- powiedziała Maya, zbliżając się do mnie. Popatrzyła na mnie przygryzając wargę. Doskonale wiedziałem, co miała na myśli. W ciągu kilku sekund miałem twardego fiuta i byłem gotowy do dalszego działania.
- Zostawimy Was gołąbeczki- parsknął śmiechem Steel. Miałem ochotę dać mu po gębie. Knife zaśmiał się i skierował do wyjścia. W momencie, kiedy drzwi od pokoju zamknęły się, Maya położyła dłoń na moim kroczu.
- Troy, wczoraj napatrzyłam się na różne rzeczy..., które sprawiły, że chcę być porządnie zerżnięta- takie słowa w ustach Mai, mocno mnie zdziwiły. Nigdy wcześniej tak nie mówiła. Byłem zdziwiony, ale miałem zamiar dać jej to o co prosi.
- Maleńka, ciągle mnie zaskakujesz. Zrobię to o co mnie prosisz, bardzo chętnie- rzuciłem ją na łóżko, doskakując do jej ust. Całowałem ją szybko, zaborczo i łapczywie. Maya pojękiwała, co raz głośniej, kiedy moja dłoń wsunęła się pod jej majtki. Była niesamowicie mokra, co podnieciło mnie do granic- Skarbie, nie zabrałem gumek. Nie spodziewałem się, że będziemy mieli możliwość uprawiać seks.
![](https://img.wattpad.com/cover/194125225-288-k772131.jpg)
CZYTASZ
The Pain Riders MC # 2- Chopper.
RomanceMogłoby się wydawać, że dzień własnego ślubu jest początkiem sielanki. Troy i Krissy byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Młody policjant i piękna dziennikarka tworzyli idealnie dobraną parę. Pewnego dnia cały spokój i szczęście zost...