[6] Chyba przyjaciele

372 33 405
                                    

*** 7 października ***

          Zdecydowanie za długo to ignorował, a do tego spotkania powinno dojść jeszcze na początku września. Jednak wmawiał sobie, że nie będzie tak źle i na pewno sytuacja niedługo się uspokoi. No właśnie nie. Okazało się, że jest jeszcze gorzej i powinien zająć się wszystkim kilka tygodni temu. Mimo usilnych próśb Feliciano o pozostawienie tego oraz nie robienie zamieszania, kierował się właśnie do sali, w której ponoć miał być Ludwig Beilschmidt. Czuł silną potrzebę porozmawiania z nim o relacji z młodszym Vargasem i jego ocenach z matematyki.

          Zdenerwowany wszedł do pomieszczenia, gdzie na całe szczęście siedział niebieskooki. Ten skierował na niego zaskoczone spojrzenie, a kiedy dokładniej mu się przyjrzał, serce szybciej mu zabiło. Myślał, że nic więcej nie zniszczy tego dnia, lecz niestety okazało się, że wiele przed nim dzisiaj. Definitywnie właśnie patrzył na starszego brata Feliciano, który widocznie dalej nie pałał do niego sympatią. Nie dziwiło go to.

          -Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! - Rozpoczął na wstępie Lovino, podchodząc bliżej do biurka. Z jego oczu wręcz lały się chęci mordu na kimś i nic nie wskazywało na to, że taki stan rzeczy minie. Ludwig naprawdę nie wiedział co ze sobą zrobić, gdyż nie spodziewał się tego spotkania. Miał w gardle jakąś blokadę, która uniemożliwiała mu wysłowienie się.

          -Słucham? - Tylko tyle powiedział i to niewiarygodnie cicho, jak na niego.

          -Głuchy jesteś, czy co? Pytam się, co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! - Podniesiony głos Vargasa sprawił, że po Beilschmidtcie przeszły nieprzyjemne dreszcze. Momentalnie w jego głowie pojawiły się wspomnienia z dni, kiedy Romano na niego krzyczał za to, że śmiał zaznajomić się z Feliciano. Zawsze była to dla niego przesada, więc ignorował takie zaczepki.

          -Zależy o co ci chodzi. Mógłbyś najpierw wszystko wytłumaczyć, przedstawić się, i dopiero potem na mnie krzyczeć. - Zielonooki westchnął, a furia w środku niego tylko się nasilała. Mało brakowało do tego, żeby rozwalił całe to pomieszczenie i kilka obok. Miał nadzieję, że szybko znajdzie coś na uspokojenie.

          -Nie udawaj, że mnie nie poznajesz, idioto. Jestem Lovino Vargas, starszy brat twojego kochanego ucznia oraz przyjaciela, Feliciano Vargasa. Już pamiętasz?! Chciałbym wiedzieć, dlaczego tak sobie postanowiłeś zostać jego drogim przyjacielem, skoro wasze relacje nie powinny teraz tak wyglądać. Jesteś nauczycielem, a on twoim uczniem. To niepoprawne. - A więc o to mu chodziło. Mógł się tego domyśleć, a większość jego kłótni z Lovino była spowodowana właśnie jego bratem. Klasyk, zbyt mu znajomy klasyk.

          -Po pierwsze, to Feliciano chciał ponownej przyjaźni, więc postanowiłem zrobić mu przyjemność i ustąpić na takie poprowadzenie znajomości. Po drugie, nie powinieneś tak się do mnie zwracać. - Romano fuknął, nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić. Może faktycznie nie powinien tak się rzucać na początku ponownego spotkania, ale denerwował się. Sytuacja rudzielca w matematyce była słaba, a ponoć Beilschmidt go jedynie rozpraszał.

          -Dobra, poniosło mnie. Jeżeli bardzo chcecie się znowu przyjaźnić, to sobie bądźcie tymi przyjaciółmi. Ale wiedz, że jeśli jakkolwiek i kiedykolwiek skrzywdzisz mojego brata, to tego, kurwa, pożałujesz, rozumiesz? - Blondyn niepewnie przytaknął i stwierdził, że Vargas w ogóle się nie zmienił. Nadal przewrażliwiony na punkcie rodzeństwa. - I jeszcze jedna sprawa. Feliciano mi powiedział, że go rozpraszasz na zajęciach, przez co nie może się skupić i wyciągnąć z lekcji odpowiedniej wiedzy. - To akurat Ludwiga zaskoczyło.

          -Oh, o tym nie wiedziałem. No dobrze, rozumiem. Porozmawiam o tym z Feliciano na najbliższym spotkaniu. Coś jeszcze ode mnie chcesz? - Romano czuł, jak jego irytacja spowodowana Beilschmidtem powoli spada. Można powiedzieć, że spotkanie przebiegło dość spokojnie i normalnie. Co prawda, początek najlepszy nie był, jednak był to tylko początek.

Panaceum [aph] [PrusPol GerIta AusHun]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz