[15] Wigilijne cierpienie

300 32 580
                                    

Zanim jeszcze zaczniecie czytać ten długo wyczekiwany rozdział, mam dla was jeszcze jedną, ważną informację. W czwartek nie będzie rozdziału. Jest to spowodowane tym, że ostatnio w ogóle nie mam weny oraz chęci do pisania, a nie chcę się do tego zmuszać. Ten rozdział ma wyjść dobrze. Niby mam już trochę napisane, ale idzie to tak opornie, że nie dam rady skończyć pisania rozdziału szesnastego i do tego jeszcze poprawić w nim wszystko, co tam nie pasuje. A skoro nie potrafię przez cztery dni napisać rozdziału, to naprawdę źle ze mną i moją weną. Niby coś tam ruszyło, jednak nadal ledwo. Mam nadzieję, że rozumiecie i nie macie mi tego za złe. Rozdział szesnasty będzie dopiero w przyszłą niedzielę. Liczę na to, że nie uciekniecie ode mnie przez tę małą przerwę. 

I jeszcze jedno! Chcielibyście może, żebym zrobiła 30 Day Hetalia challenge? Gdybym miała to robić, to zapewne pojawiłoby się na początku listopada, więc już niedługo. Decyzja należy do was. A teraz życzę wam miłego czytania tego rozdziału! Tylko się nie popłaczcie. 

*** 24 grudnia ***

          Nie mogli odnaleźć się w dobie przygotowań na wieczorną kolację, zrzeszeniu całej rodziny do swoich domów oraz świadomością, że dzisiaj spokoju nie zaznają. Święta wiązały się z pewnym męczeniem się, jakiego przecież nie powinno być w taki piękny dzień w roku. Lecz coś im mówiło, że tego dnia nie znajdą wspólnego języka z najbliższymi. Najlepszym sposobem na chwilowe odetchnięcie, było spotkanie się z samego rana i porozmawianie o tym, co mogą dzisiaj przeżywać. Już samo wyjście z domu było problematyczne. Ponoć mieli pomagać.

          -Wolałbym posiedzieć z wami, niż być w towarzystwie rodziny. Przecież nie obejdzie się bez pytań o to, kiedy sobie kogoś znajdę, co się dzieje w szkole, a jak jeszcze ojciec doczepi się do rozmowy, to już zupełnie święta będą stracone. - Feliks przeżywał najbardziej, co było zrozumiałe dla przyjaciół. O ile Erizabeta mogła liczyć na dobrze spędzoną kolację wigilijną w gronie najbliższych, Feliciano najwyżej troszkę pomęczy się z tłumaczeniem, że nie może za wiele jeść, to Feliks był zmuszony do walczenia z irytującymi pytaniami, uwagami, a do tego musiał się ukrywać z prawdą.

          -Nie nastawiaj się tak negatywnie! Jestem pewna, że mimo problemów z rodziną, akurat dzisiaj sobie odpuszczą i miło spędzicie ten wieczór. Pociesz się tym, że dostaniesz prezenty. - Erizabeta od zawsze robiła za pocieszycielkę, jednak ta rola powoli zaczynała ją denerwować. Również liczyła na wsparcie, a wieczne przygnębienie przyjaciół ją irytowało. Jakby cały świat miał się za chwilę zawalić.

          -Prezenty nie są wszystkim. Byłoby lepiej, gdyby nie było tych prezentów, a jedynie prawdziwa, rodzinna atmosfera, na którą zasługuje każdy. U mnie nie musi być koniecznie źle, ale wolę pobyć dzisiaj z Ludwigiem. Przynajmniej miałbym świadomość, że nie będzie to stracony dzień. - Feliciano nie nastawiał się negatywnie, lecz pewnych rzeczy nie potrafił sobie odpuścić. Jego marzeniem było przeżycie z Beilschmidtem chociaż jednych świąt, nawet na chwilkę. Eliza głośno westchnęła, mając nadzieję, że ten temat nie zostanie poruszony.

          -Musimy o tym rozmawiać? Ludwig też ma swoją rodzinę, z którą chciałby posiedzieć w wigilię. Nie zawsze musi być obok ciebie. To samo tyczy się ciebie Feliks i Gilberta. Rozumiem, że jesteście blisko, ale bez przesady. - Hedervary czuła się, jak hipokrytka. Doskonale rozumiała uczucia najbliższych, gdyż sama miała chęć na bycie w towarzystwie Rodericha, gdy będzie jeść kolację z rodziną, wyczekiwać pierwszej gwiazdki, otwierać prezenty, a na końcu śpiewać kolędy.

          -Nie udawaj, że nie chcesz dzisiaj przesiadywać z Roderichem. Jesteście taką kochającą się parą, powinniście być ze sobą całe dnie. - Łukasiewicz nie chciał, żeby jego słowa ociekały kpiną, jednak owej kpiny było aż nadto. To będą najgorsze święta, jeśli jeszcze pokłóci się z przyjaciółką. Dziewczyna prychnęła, spuszczając wzrok i rozmyślając nad tym, jak bardzo głupie będzie chwilowe zawitanie u partnera. Zwykłe zadzwonienie oraz złożenie życzeń jest niewystarczające.

Panaceum [aph] [PrusPol GerIta AusHun]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz