[30] Kryzys w życiu

300 23 32
                                    

10892 słowa. Trochę czekaliście na ten rozdział, bo aż przeszło tydzień, ale myślę, że było warto. Jednak to już ocenicie wy na końcu rozdziału. Miłego czytania! 

*** 15 marca ***

          W głębi serca nie chciał, aby prawda wychodziła na jaw. Po co miał niszczyć życie brata zaraz przed jego urodzinami? Nie chciał, żeby atmosfera w rodzinie była napięta przed tak ważnym wydarzeniem. Próbował z tego zrezygnować różnymi sposobami, ale Ludwig się uparł, że musi o tym powiedzieć. Nie miał innej opcji, jak tylko się zgodzić. Ponoć to dla jego dobra. Starał się w to uwierzyć, lecz głównie kończyło się to niepowodzeniem. 

          -Cokolwiek to jest, możesz nam powiedzieć. Pomożemy ci i otoczymy opieką. - Veronica czule patrzyła na syna, chcąc przekonać go swoim łagodnym wzrokiem do opowiedzenia o swoich problemach. Skoro musiał obok niego siedzieć Beilschmidt, to była poważna sprawa. Feliciano bał się wzroku Lovino. Mówił mu, że lepiej by tego nie mówił, a jak powie, to pogorszy swoją sytuację. Zależało mu na dobrej relacji z rodzeństwem. Jeżeli powie, nie tylko on sam otrzyma pomoc. Romano pewnie też dopilnują. 

          -Wiecie, nie sądzę, żeby było to konieczne do powiedzenia. Poradzę sobie z tym sam i nie ma potrzeb do obaw. - Vargas powoli wstał z siedzenia, jednak szybko został zawrócony przez rękę blondyna. Stąd nie było wyjścia. Chcąc czy nie, konieczne było poinformowanie o tym. Ostatni raz zerknął na Lovino, zanim doszczętnie zniszczy mu życie. - To nie jest łatwe do powiedzenia... 

          -Domyślamy się. Lecz proszę, spójrz na to z perspektywy, że ci pomożemy i nie będziesz dłużej tkwił w tym sam. Z pomocą zawsze jest raźniej. - Romulus spodziewał się o co może chodzić. Po jego głowie krążyły głównie dwie myśli. Pierwsza, Ludwig zrobił coś niekoniecznie dobrego i teraz chcieli się przyznać. Druga, Lovino był odpowiedzialny za coś złego. Widział jego niepokojące zachowanie, a tyle lat jak znał własnego wnuka, nie widział, aby Romano zachowywał się w taki sposób. Niechętnie chciał pomóc. Aczkolwiek robił to dla słusznej sprawy. 

          -Niech będzie, powiem wam o tym, ale proszę, żebyście potem nie winili osoby, o której powiem. To nie jego wina. - Rudowłosy mocniej ścisnął dłoń Ludwiga, patrząc mu w oczy. Doszukiwał się w nich pomocy i może zrozumienia, że poruszenie tego tematu nie jest bezpieczną opcją. Jednak jedynie znalazł dalsze zachęty do powiedzenia tego oraz wsparcie. Doceniał to. Komuś zależało na jego przyszłości. - Lovino niedawno mnie pobił i zwyzywał... - Powiedział cicho Vargas, czując jak robi mu się słabo. 

          Nikt nic nie odpowiedział. To był dla nich szok, chociaż ledwo zrozumieli wypowiedź rudowłosego. Najważniejsze usłyszeli, Romano robił krzywdę bratu. Veronica nie mogła w to uwierzyć. Zawzięcie twierdziła, że w tym trudnym okresie jej dzieci się wzajemnie wspierają i chcą sobie pomóc, a okazywało się, że ich relacja znacznie uległa zniszczeniu. Romulus uznał to w pierwszej chwili za żart. Starszy wnuk nigdy by się do tego nie dopuścił! Lecz jego częstsze kupowanie alkoholu, kłócenie się o byle co i krzywe patrzenie na Feliciano teraz było bardziej zrozumiałe. Dotarło do niego, że mieszkał pod jednym dachem z zagrożeniem dla równie bliskiej mu osoby, co to zagrożenie. 

          -Nie powiedziałeś tego! - Lovino momentalnie podniósł się z siedzenia, mierząc zdenerwowanym wzrokiem rodzeństwo. Sądził, że Vargas będzie zbyt przerażony, by tak po prostu powiedzieć o jego akcjach, a okazywało się, że Beilschmidt przekonał go i teraz czerpał z tego korzyści. Błędy Ludwiga schodziły na drugi plan i były zastępowane czymś, co nijak miało się do udawania miłości. Ludwig myślał, że nie wiedział. Jednak jego planów łatwo było się domyślić. - Zajebie was obu za powiedzenie tego! Obydwoje niszczycie mi życie i jeszcze myślicie, że to nic złego! 

Panaceum [aph] [PrusPol GerIta AusHun]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz