Matka chrzestna

24 0 2
                                    

Pov. Haruka

No cóż... Muszę się czymś zająć. Może dokończę w końcu tą spódnicę? Na pewno już leży niedokończona przez dwa tygodnie. Nie zastanawiając się dłużej poszłam do swojego pokoju. Dotarłszy do miejsca wyciągnęłam maszynę do szycia, rozłożyłam manekin i wyjęłam nieskończoną spódnicę. Po dwóch godzinach ukończyłam daną czynność. Nałożyłam ją na siebie sprawdzając jak wygląda. - Nawet nie źle - mruknęłam sama do siebie.

Tylko trzeba teraz zrobić bluzkę, ale kiedy indziej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tylko trzeba teraz zrobić bluzkę, ale kiedy indziej. Jest 14... Westchnęłam i podeszłam do szafki z książkami. "Romeo i Julia" okej. Wzięłam ją i zeszłam do salonu. Kiedy już to zrobiłam, usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać. Po kilku rozdziałach poczułam jak przysypiam.

Pov. Bakugo

Wracałem właśnie do domitorium. Przez tą sukę pewnie spokoju nie będę miał. Otworzyłem drzwi i zmieniłem buty. Wszedłem do salonu i zauważyłem jak śpi. Spojrzałem na książkę leżącą obok. - Pff... Idiotka - powiedziałem. Nagle jej mina zrobiła się niespokojna i zaczęła się wiercić. Kiedy miała już spaść złapałem ją za brzuch.

Pov. Haruka

Otworzyłam powoli oczy. - He - poczułam rękę na moim brzuchu i jak coś płynie mi z buzi. Kurde nie teraz. - Odwróć się - usłyszałam głos... Bakugo. Nie zareagowałam. Powalił mnie plecami na kanapę. Jego twarz było za blisko ( wow Haruka on ma ryj z pół metra dalej od twojego) i przycisnął ręką mój brzuch przez co wyciekło mi jeszcze troszkę krwi.

Pov. Bakugo

Co jej kurwa jest?! Patrzy na mnie z rumieńcem jeszcze kurwa krwawi. Dopiero po chwili zaczęła się wyrywać. - P-Puszaczaj! - krzyknęła. - Pf. Chciałabyś - mocniej przycisnąłem jej brzuch. Wypluła trochę krwi i się przestała ruszać. Zmrużyłem oczy i ją stąd zabrałem. A tak w ogóle gdzie ona do cholery ma pokój? Potrząsnąłem nią.

Pov. Haruka

- Cz.... Czego? - powiedziałam cicho. - Gdzie masz pokój - burknął i wszedł do windy. Postawił mnie na ziemię i przytrzymał. - 3 piętro - wysapałam. Zaraz to ja chyba padnę. Akurat wtedy kiedy mam słabą kondycję musiał przyjść on i ją pogorszyć. Nawet nie zauważyłam, że wyszliśmy z windy. Potrząsnął mną jeszcze raz. - Ostatni pokój ze strony chłopaków - wydusiłam. Po kilku minutach weszliśmy do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku i zaczął przeszukiwać biurko. - Przestań - próbowałam wstać. - Leż - podszedł do mnie przygwoździł mnie do łóżka (nie, nie w ten sposób) - Gdzie masz leki? - dodał. - Ostatnia szuflada w szafce nocnej - pokazałam na szafkę przy moim łóżku. Wyciągnął pudełko i mi podał z butelką wody (ma zawsze sześciopak przy biurku). - Kretyn - burknęłam i wzięłam tabletkę do ust popijając wodą. - Sama jesteś kretynką - usiadł na bujanym fotelu (dzięki _maylixa za nazwę. Chwała tobie Bogu mój). - Czego jeszcze chcesz? - spojrzałam na niego. - Jeszcze cię popilnuję byś lepiej się czuła - prychnął. - Czemu to robisz? - się spytałam. Nie odpowiedział. - A nie masz pracy domowej? - dopytałam. - Jest sobota - Huh? Spojrzałam na zegarek. 15:46. Super. Po godzinie se poszedł, a ja zaczęłam się szykować do wyjścia. Czarna bluzka, bordowa spódnica, czarne rajstopy, brązowy gruby pasek, czarne botki, bordowa torebka i jeszcze delikatny makijaż. Zanim wyszłam wzięłam prezent z szafy. Wychodząc zamknęłam drzwi od pokoju i poszłam do windy. Jest 17, a o 18 mam spotkanie... Chyba się nie spóźnię. Kiedy weszłam do salonu zauważyłam jak wszyscy są w salonie. Poszłam w stronę drzwi. - A ty gdzie? - zatrzymał mnie Bakugo łapiąc za nadgarstek. - A co cię to? Puszczaj - wyrwałam się. Prychnął i se poszedł. Wyszłam i pobiegłam do bramy akademika. Zauważyłam taksówkę i ją zatrzymałam. Powiedziałam dla kierowcy gdzie jechać i zapięłam pasy. Po godzinie byłam już na miejscu. Zapłaciłam dla faceta i ustałam przed dużym budynkiem. - Nawet duże mieszkanie mają - gwizdnęłam. Podeszłam do bramy i zadzwoniłam. Po kilku sekundach wyszedł 25 letni mężczyzna z brązowymi włosami z grzywką na jedno oko i szarymi oczami. - Cześć Haruka. Myślałem, że nie przyjdziesz! - powitał mnie Subaru. - Ja? Miałam zawieść mojego chrześniaka? Wolne żarty - się zaśmiałam i weszłam z nim do środka. - Ciocia Haruka! - podbiegł do mnie 5 letni chłopczyk z brązowymi lokami z niebieskim odcieniem na końcówkach i szarym prawym okiem i brązowym lewym okiem. - Cześć Daiki! Wszystkiego najlepszego! - dałam mu prezent. - Dziękuję! - przytulił mnie i poszedł w głąb mieszkania.

To do next!

Toksyczna Miłość (BnHA OcxCanon)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz