Późnym popołudniem Harry i Louis ruszyli do Doncaster, miasta rodzinnego Tomlinsona. Z początku nie był zadowolony, że to właśnie z nim musi jechać i wcale się do niego nie odzywał.
Kiedy byli już w mieście, Louis pokierował ich do szpitala, gdzie leżała jego mama. Nie widział jej od kilku tygodni. Przecież musiał pracować, żeby uzbiera pieniądze na leczenie.
***
- Dasz radę? - spytał zmartwiony gdy weszli do środka.
- Dam... Ja... Chyba – powiedział poprawiając swój plecak i ruszając na odpowiedni oddział.
- Będę przy tobie tak? Wszystko będzie dobrze - objął go w pasie, delikatnie pocierając biodro szatyna.
– Tak... Dam – westchnął cicho wchodząc do sali powoli gdzie leżała jego matka.
- Louis? - szepnął, gdy wszedł jedną nogą - Zaczekam tu na ciebie.
- Chodź - powiedział łapiąc go za łokieć.
- Jesteś pewny?
- Tak, będzie chciała cię poznać - odparł i podszedł do czytającej książkę kobiety - Cześć mamo.
- Louis - szepnęła - Synku - wyciągnęła ręce w jego stronę - Zmieniłeś się... Jesteś już taki duży...
- To tylko kilka tygodni mamuś - zachichotał cicho podchodząc do niej i łapiąc za rękę ze łzami w oczach - Mam już pieniądze na operację. Będziesz zdrowa - uśmiechnął się ścierając łzy.
- C-co skąd? - rozpłakała się - Louis chyba nie okradłeś banku?
- Nie mamuś, spokojnie... Em to jest Harry. On mi pomógł - zachichotał pokazując jej mężczyznę za nim.
- Dzień dobry pani - uśmiechnął się - Jak się pani czuje?
- Jaka tam pani. Jestem Jay - odparła - witając się z nim uściskiem dłoni - Dobrze... Chociaż czasem powoli tracę siły do tego wszystkiego. Idź Lou załatw to, a potem jedź do rodzeństwa. Oni najbardziej cię potrzebują.
- Proszę się nie martwić - położył dłoń na jej - Teraz już będzie wszystko dobrze - powiedział szczerze - Może ja mógłbym jakoś pomóc? Może zajmę się dziećmi?
- Tylko Louisa się słuchają - zaśmiała się słabo - Lots mówi, że już przechodzą samych siebie. Phoeobe i Daisy się kłócą, Fizzy się buntuje, bliźniaki mają humorki, a mały Mike ciągle pyta gdzie jestem - westchnęła smutno, gdyż dawno nie widziała najmłodszych dziecko.
- Wesoła rodzinka - uśmiechnął się Harry, trochę zazdroszcząc tak licznej rodziny - Niedługo pani... To znaczy wrócisz do rodziny i wszystko będzie tak, jak być powinno - zapewnił.
- Wiem. Dziękuję wam chłopcy - uśmiechnęła się do nich ciepło.
- Zaraz będzie obchód więc dam to lekarzowi. I zaraz pójdę do dzieciaków - odezwał się Louis.
- To ja może zostanę Louis? - spytał - posiedzę z twoją mamą, pogadamy sobie...
- O nie. Jak będą mnie atakować, będziesz moim gorylem - zaśmiał się ciągnąć go do wyjścia.
- Będę twoim rycerzem - zachichotał i wyszli, udajac się do samochodu - Dokąd księżniczko?
- Dwie ulice stąd - wskazał drogę - Te dzieciaki czasem są okropne. Jedynie młody mnie wspiera. Same baby to istna katorga - zaśmiał się wsiadając do auta.
- To nie daleko - uśmiechnął się odpalajac auto - Ciekawe czy cię przebierały i malowały jak byłeś młodszy - poruszył zabawnie brwiami - Może mógłbym zobaczyć jakieś twoje zdjęcia z dzieciństwa - wyszczerzył się w uśmiechu, na co dostał z pięści w ramię od Louisa.
***
Dostałam po ryju, po sesji Liama dla @EsquireEs 🤤😍😍
CZYTASZ
Mr. Hard część 1 & 2
FanfictionCzęść pierwsza: Liam Payne to bardzo samotnym biznesmen. Jego przyjaciel ma dość zrzędzenia i proponuje mu zarejestrowanie się w popularnej aplikacji dla osób homoseksualnych, a Zayn Malik, to student Akademii Sztuk Pięknych, który korzysta z niej o...