13.

896 62 29
                                    

Zaciągnął go sypialni, po drodze próbował nie spaść, gdy kurczowo obejmował Liama nogami w pasie. Pozbywał się niepotrzebnej koszuli, która wręcz przykleiła się do jego rozgrzanego ciała. Po omacku odnalazł klamkę i otworzył drzwi. W pokoju panował półmrok, tylko włączona lampka nocna dawała lekką żółtą poświatę. Gdy dotarli do łóżka, w Liamie obudził się dominator. Ułożył wygodnie  Zayna na miękkiej i zimnej pościeli, dłonie umieścił nad jego głową. Sam wszedł kolanami na materac, patrząc prosto w czekoladowe oczy, rozpinał pasek od spodni, mocował się guzikiem, chcąc się pospieszyć. Wiedział, że jego kochanek nie lubi czekać, a wygłodniały wzrok tylko to potwierdzał. Młodszy z rozbawieniem pomógł mu, wyręczając go w czynności. Z porządaniem przyglądał się ciału Liama, które należało tylko do niego i tylko on miał prawo dotykać go w ten sposób. Jedną dłoń umieścił na bolącym penisie, masując go przez materiał spodni. Z ust bruneta wydobyło się głośne sapnięcie. Nie wiedział co ma zrobić z dłońmi, więc ostatecznie umieścił je we włosach Zayna i lekko je pociągnął, gdy poczuł jak jego ubranie powoli opada w dół. I Zayn polubił tą brutalność. Z satysfakcją wziął go w swoją dłoń, poruszając w górę i w dół. Nachylił się bardziej, będąc na wysokości jego kutasa. Liam już na mógł dłużej wytrzymać katuszy, nakierowując go bardziej w tamtą stronę. Pragnął poczuć ciepłe usta Malika na sobie, a potem uprawiać z nim miłość i zrobić z jego ciała miękką plastelinę, którą powoli się stawał. Najczulej jak potrafił, składał rozgrzane pocałunki na całej długości, językiem zachaczał o zaróżowioną główkę, która ociekalała słodkim preejakulatem. Zatrzymał się dłużej w tym miejscu, zasysając się na wrażliwym miejscu. Brał go głębiej, czując pokaźną grubość i rozmiar. Liam czuł, że znajduje się w pieprzonym raju, wysłany przez swojego chłopca. Poruszył biodrami, przymykając oczy, a ciche pomruki roznosiły się po sypialni, Zayn z dumą bawił się nim, pieścił każdy milimetr, czuł pulsowanie na języku i słono- słodki smak, dlatego przyśpieszył. Widział jak nogi Liama zaczynają drżeć, niespodziewanie odsunął się, a stróżka śliny skapła na jego brodę, popchnął go na łóżko, łącząc ich usta.

- Zróbmy. Sobie. Dziecko - wysapał głośno, mając owinięte palce wokół kutasa Liama.

***

Nie było im dane długo pospać, bo mały William obudził się dwie godziny później, domagając się uwagi swoich rodziców. Rozespany Harry w kapciach w pingwiny, poszedł do jego pokoiku i wyciągnął z łóżeczka. Dziecko od razu wtuliło się w niego, patrząc swoimi niebieskimi oczkami na tatę. Loczek starł łezki z twarzy synka i ucałował jego nosek. Sięgnął po ulubionego pluszowego misia, który dostał od bliźniaków i wyszli z pokoju. Louis siedział już na łóżku, czekając aż jego skarby wrócą. Uśmiechnął się czule na ich widok, by po chwili roześmiać się jak malutkie rączki ciągnął Harry'ego za włosy.

- Mówiłem, żeby je ściąć - westchnął rozbawiony.

- Nawet o tym nie myśl Styles - zagroził i przesunął się bardziej w bok robiąc po środku miejsce dla Williama.

Chłopiec natychmiast się ożywił machając nóżkami i rączkami na wszystkie strony. Zwracał na siebie całą uwagę, a ich dwójka była w niego zapatrzona. Rozmawiali z nim, wygłupiali się i robili zabawne miny, a zegar wskazywał trzecią nad ranem. Harry już nawet zapomniał, jak bardzo był zmęczony, kiedy kładł się do łóżka. Mając przy sobie dwie najważniejsze osoby w życiu, zapominał o zmęczeniu i całkowicie skupiał się tylko na nich.
Chłopiec usnął po czwartej kołysance, którą śpiewał Tomlinson i dopiero po chwili zauważył, że zielonooki również oddał się w objęcia Morfeusza. Nie miał serca, żeby go budzić, widząc jak synek leży w poprzek łóżka, a długie nogi wystają na podłogę, przykrył ich tylko bardziej kołdrą i objął, aby żadne z nich nie spadło.

Obudził się jako pierwszy. Potrzebował mocnej dawki kofeiny, która postawi go na nogi. Nastawił wodę i wyjął dwa kubki. Wsypał po dwie łyżeczki, a do butelki mleko w proszku. Po ugotowaniu zalał wszystko wodą i śniadanie dla chłopca zaniósł na górę, stawiając je na szafce. Po cichu wyszedł z pokoju i zabrał się za śniadanie. Louis ostatnio wspomniał, że chętnie zjadłby naleśniki na słodko, ale nie miał za bardzo czasu na ich zrobienie, dlatego Harry chciał sprawić mu niespodziankę i wziął się za przygotowywanie ciasta.
Pół godziny później cały talerz słodkich naleśników z owocami stał na stole, czekając na zjedzenie. Zanim poszedł obudzić Louisa, zadzwonił do niego telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Lottie, z którą dawno nie rozmawiał. Chciał zacząć wesoło rozmowę, ale słysząc jej cichy szloch przeraził się.

- Lots? Co się dzieje?

- H-Harry... Musicie przyjechać... Mama... Znowu się źle poczuła - załkała głośno - Jest w szpitalu...

Ta wiadomość wystarczyła, żeby telefon wypadł mu z dłoni i rozbił się na podłodze, tak jak jego serce pękło na pół.

***

Przyglądał się Zaynowi jak spał. Widział przed sobą anioła w ludzkiej postaci. Oliwkowa skóra świeciła przez promienie słońca, które wpadały przez okno. Włosy w kompletnym nieładzie, lekko rozchylone usta i czarne, długie rzęsy wciąż dodawały mu niewinnego uroku i Liam był bardziej niż pewny, że z każdym dniem jest coraz bardziej zakochany. W jego duszy, sercu, w wadach i zaletach, dotyku, głosie, sposobie w jaki się porusza i jak głaszcze jego policzek. Kochał każdą część, z najdrobniejszymi szczegółami.
Powoli się przebudzał szukając dłoni Liama, którą obejmował go w pasie. Mruknął ciche dzień dobry, wtulając się w niego mocniej. Złączył razem ich nogi, częściowo ignorując  do życia budzącą się erekcję, nie chcąc, żeby kiedykolwiek go puszczał, chociaż na krótką chwilę. Potrzebował tego ciepła, potrzebował czuć się bezpieczny, tylko w ramionach Liama.

***

Co słychać dobrego? Jak mija czas na wolnym? Ja czuję, że niedługo wyjdę z siebie i stanę obok 🤦‍♀️

Mr. Hard część 1 & 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz