24

1.5K 90 6
                                    

Tomlinson powoli otwierał drzwi od swojego domu, grzebiąc na oślep kluczami. Harry zaśmiał się pod nosem pomagając mu, dzięki czemu szybciej byli w środku.

– Tylko uwaga, ich jest dużo - zaznaczył szatyn chowając klucze do kieszeni.

- Nie próbuj mnie przerazić, bo to ci się nie uda - wytknął mu język - No dalej idź - ponaglił.

Westchnął cicho i weszli w głąb domu, gdzie gdzie panowała cisza.

- Mówiłeś, że jest tu głośno. To na pewno ten dom Louis?

- Pewnie wszyscy śpią - szepnął patrząc na zegarek, który wskazywał na godzinę pierwsza w nocy.

- Pewnie masz rację - po cichu odłożył buty i powiesił kurtkę - Na pewno to dobry pomysł, żebym tu spał? Zawsze mogę iść do hotelu. Nie chcę być problemem.

- Przyjechałeś tu. Przywiozłeś mnie. To byłoby chamskie gdybym pozwolił ci spać w hotelu. Będziesz spać u mnie w pokoju, ja się prześpię na kanapie - powiedział zdejmując buty i ruszył do salonu.

- Daj spokój Lou - szepnął cicho - Ja prześpię się na kanapie. To twój dom, nie będę nadużywał twojej gościnności.

- O nie, jak oni zobaczą ciebie to może być krzyk i tyle cię widziałem. W moim pokoju nikogo nie ma, bo jest zamknięty, więc zapraszam - odparł cicho ruszając do swojego pokoju.

- Chcesz mi powiedzieć, że mogą mi coś zrobić? - zaśmiał się rozglądajac po pokoju, gdzie stał też dość spory i raczej wygodny fotel - Mogę spać na nim, a ty będziesz spał w łóżku - zaproponował.

- Nie wyglupiaj się. Jak już to ja będę tam spać - przewrócił oczami wyjmując pościel i kładąc ją na fotelu - Idę się umyć pierwszy więc... Rozgość się.

- Jesteś nie poważny, mówił ci to ktoś? - zaśmiał wyciągając z torby czystą bieliznę i koszulkę do spania - To gdzie mogę się wykąpać?

- Ja pójdę pierwszy. Słuchaj jak się mówi. Wychodzisz z pokoju i drzwi na wprost. Ale ja zrobię to szybko, bo jeszcze muszę tu ogarnąć zanim zaśniemy.

- Dobra to leć, a ja chwilę tu posiedzę - wygonił go gestem ręki.

Przecież nie będzie bezczynnie siedział, dlatego mały bałagan, który Louis miał w pokoju zniknął w mgnieniu oka. Miał tylko nadzieje, że nie będzie miał mu za złe, że dotykał jego rzeczy.

***

- Wiesz.. Nigdy nie sądziłem, że kiedyś przyprowadzę do domu rodzinnego osobę taką jak ty.

- Jak to było? Rozpieszczonego bachora, który myśli, że jest lepszy od innych bo ma kasę? - prychnął - A widzisz, chyba jednak nie jestem taki zły co? - rozmawiali na różne tematy leżąc na łóżku. Żaden z nich nie był senny i chcieli to jakoś wykorzystać.

- Przepraszam, zawsze atakuje osoby nie będące moimi znajomymi. Taki antywirus przed innymi jak to mówi Zee - westchnął przekręcając głowę w bok.

- Powinieneś był wiedzieć, że będę twoim znajomym po tym jak Zayn i Liam zostali parą - wytknął mu - Ale może trochę cię rozumiem - przyznał - Przeważnie osoby będące... Te, które mają więcej kasy uważają się za lepszych. A w moim przypadku tak nie jest i nigdy nie będzie. Wolałbym mieć inne wartościowsze rzeczy niż moja karta kredytowa.

- Czasem dobrze jest być otoczonym swoją rodziną... Czujesz się kochany.

- Ty się tak czujesz prawda? Widzę to w twoich oczach, gdy mówisz o mamie i rodzeństwie - spojrzał w błękitne oczy Louisa.

- Tak... Gdyby nie oni... Nie byłbym kim jestem - wzruszył ramionami.

- Jay wychowała cię na wspaniałego mężczyznę, mimo, że czasem jesteś dupkiem i mnie wkurzasz.

- Taka moja natura - zaśmiał się cicho.

- Nie zmieniaj się. Chyba, że najlepsze - usiadł na łóżku - Idę na fotel Louis, musisz się wyspać.

- Nie ma mowy, to ja na niego idę - odparł skacząc na fotel.

- Louis! - podbiegł próbując go stamtąd zrzucić - No złaź!

- Dobranoc Harold - uśmiechnął się kładąc się wygodnie wygodnie w fotelu.

- Taa dobranoc - mruknął wciskając się obok niego, jak gdyby nigdy nic.

- Ej to moje miejsce - burknął popychając go.

- To podziel się - też go popchnął.

- Masz łóżko - Mruknął łapiąc go za rękę ciągnac do przodu

– Masz łóżko - mruknął łapiąc go za rękę ciągnac do przodu.

- To twoje łóżko - zaparł się nogami próbując utrzymać równowagę.

- Na którym będziesz spał.

- Ty będziesz spał - zachwiał się i upadł na łóżko, ciągnąć za sobą Louisa, który upadł na niego - Lecisz na mnie Tomlinson - poruszył swoimi brwiami.

- Grawitacja Harold. Grawitacja - przewrócił oczami patrząc na niego.

- Nie zwalaj winy na ziemię - prychnął - Ale chyba ci to nie przeszkadza, skoro jeszcze tu leżysz.

- Poczekam aż zaśniesz. Wiesz lekki nie jestem. A jak zaśniesz, to pójdę na fotel - uśmiechnął się.

- Możesz po prostu tu zostać - podniósł się z Louisem na łóżku i wszedł pod kołdrę.

- Taki z ciebie siłacz? - uniósł brew ziewając po chwili.

- Przekonaj się - unosił zachęcająco brew - Będziesz się dalej bronił?

– Żeby spać na fotelu? Tak, ty śpisz tu ja tam.

- Jak chcesz Louis - westchnął nie chcąc się dłużej kłócić - Dobranoc Louis.

Jednak szatyn o dziwo nic nie odpowiedział. Brunet spojrzał na niego i uśmiechnął się na widok śpiącego Louisa.

Nie mógł dość długo zasnąć, bo miał trudności w spaniu w obcych miejscach. Zawsze było mu się trudno przyzwyczaić.

***

Okay Lilo dziś dowalił do pieca!
Piątek piosenka Liama #AllIWantForChristmas i to nie jest cover piosenki Mariah Carey! 😮
W sobotę wyjdzie jego wywiad z Jonathanem Rossa, który jest ponoć ciekawy... 🤔
A Louis wydaje album w moje urodziny 🙈

Mr. Hard część 1 & 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz