33.

1.4K 92 37
                                    

W piątkowy wieczór Liam odczuwał pustkę. Siedział samotnie w mieszkaniu patrząc w biały sufit. Nie widział się z Zaynem od kilku dni, ani nie odzywali się do siebie. Malik zaznaczył, że dopóki nie zmieni swojego zachowania, ani nie przemyśli kilku spraw, ma się nie pokazywać, nie dzwonić, nie pisać.

Westchnął cicho opierając się o fotel, naprawdę chciał dobrze, a to, że Zayn sobie coś wymyślił... Nie było jego winą.

Chciał do niego pojechać, ale jednocześnie bał się, że znów dojdzie do kłótni. Oboje mieli wybuchowe charaktery i każdy trzymał się swojego zdania. Nawet w takich chwilach uparcie trzymali się swojego zdania.
Nie wiedział co ma zrobić, równie dobrze mógłby poprosić by przyjechał, ale czy by się zgodził?

Szukał odpowiedzi w szklance swojego mocnego alkoholu, która podpowiedziała mu, żeby jednak wykonał pierwszy krok i przestał być takim dupkiem.
Wybrał numer telefonu do Zayna i czekał aż odbierze.

- Halo? - usłyszał w słuchawce głos, którego tak bardzo mu brakowało.

- Skarbie... Tęsknię - westchnął - Chciałbym cię zobaczyć, przytulić i powiedzieć przepraszam. Dasz mi szansę?

- Idź do Cheryl. Ona na pewno będzie chętna - prychnął Malik.

- Ale ja chcę ciebie - jęknął - Zaaaayn... Ona mnie nie interesuje.

- Taaa. A ja jestem ślepy - przewrócił oczami, mimo, że Payne i tak tego nie zobaczy. Jeżeli ci na mnie zależy masz się z nią nie spotykać! - zarządał.

- Zależy mi! Zrobię wszystko co tylko chcesz Zee, tylko przyjedź. Edward przyjedzie po ciebie.

- Dobrze, czekam.

Liam rozłączyl się i zadzwonił do kierowcy, żeby natychmiast pojechał po Zayna. Sam w tym czasie poszedł się przygotować, posprzątał po sobie bałagan, wyciągnał butelkę najlepszego wina i zapalił świeczki. Przygasił światła robiąc małą, romantyczną atmosferę.

Po piętnastu minutach Mulat był pod domem starszego i wszedł do mieszkania bez pukania,  zdejmując wcześniej buty.

Rozejrzał się dookoła, panował półmrok. Wyczuł przyjemny zapach świec, w tle grała cicho muzyka.

Westchnął cicho wchodząc do jadalni gdzie siedział elegancko ubrany Payne.

- Chciałeś to jestem...

- Zapraszam - wstał z miejsca i odsunął dla niego krzesło przy stole.

- Nie chcę tego wszystkiego - mruknął spoglądając na przygotowane wino i kieliszki.

- Ale... Starałem się. Sam to wszystko przygotowałem, dla ciebie Zee - ujął dłoń młodszego i ucałował delikatnie jej wierzch.

- Wiem, ale ja nie chcę Liam. Chce tylko ciebie i nikogo, ani nic więcej.

- Masz mnie - zapewnił - Teraz, jutro i zawsze - odsunął go z krzesłem i uklęknął przed nim kładąc głowę na kolanach Zayna - Masz swoje krzesełko w moim sercu Zee.

- Idźmy spać. Jestem zmęczony - westchnął łapiąc go za włosy.

- A może zamiast spać... Masz ochotę na coś innego? - przesunął dłonią po udzie Zayna, zbliżając się do jego męskości i w tym czasie młodszy zabrał jego ręce.

- Nie będziemy dziś uprawiać seksu. Nie jestem pewny co do nas, a co do tego stosunek między nami nie jest teraz wskazany.

- Jak to nie jesteś pewny? - wstał na równe nogi - Ostatnio mówiłeś co innego Zayn.

- Twoje zachowanie w stosunku do mnie podczas balu bardzo mnie zabolało - spojrzał ze smutkiem na Liama - A to, że nawet nie zauważyłeś jak patrzyłeś na nią... Ja chcę mieć chlopaka, przyjaciela. Kogoś na kim mogę zawsze polegać i nigdy mnie nie zrani. Nie chcę być twoim kochankiem.

- Dobrze wiedziałeś, że nie chcę tam być. A zrobiłem to tylko dla ciebie i matki, żeby w końcu dała mi spokój! - uniósł głos - Nie patrzyłem żadnym wzrokiem na Cheryl! Ten wzrok jest tylko dla ciebie! Czy ty nie widzisz jak mi na tobie zależy i chcę stworzyć z tobą coś poważnego?!

- Sądziłem tak dopóki nie przyszła... Teraz już nie wiem co mam myśleć... Może to był zły pomysł, że tu przyszedłem - wstał ze swojego miejsca chcąc wyjść, ale brunet był szybszy.

- To nie był zły pomysł - pociągnął go za rękę, gdy kierował się w stronę wyjścia - Co mam zrobić, żebyś mi uwierzył? Jak mam ci to udowodnić?

- Potrzebuje czasu Liam. Myślisz, że po tym wszystkim dam ci się przelecieć?

- Co? - zmarszczył brwi patrząc na niego z niedowiarzaniem - Myślisz, że zależy mi tylko na seksie? Okay, to jest zajebiste, ty taki jesteś. Ale kurwa... - złapał się za głowę - Nie zwalaj całej winy na mnie! Ty też nie jesteś bez winy! Cały czas mnie kusisz i byłeś nawet gotowy pieprzyć się w przymierzalni!

- Wystarczy. Dobranoc Liam - powiedział groźnym tonem. Pobiegł na górę i zamknął drzwi wchodząc jednocześnie do pokoju gościnnego i opierając się o drzwi. Nie mógł uwierzyć, że ten mu to wypomniał.

Brunet rozpiął swoją koszule i ułożył ręce na stole opierając się o niego. W przypływie złości zrzucił wszystko ze stołu na podłogę, nie zwracając uwagi, że odłamki szkła wbiły mu się w dłonie. Był oszołomiony tą kłótnia i nie poczuł jak krew powoli spływała na podłogę.

***

Liam nie liczył sekund, ani minut siedząc pod ścianą. Jego oczy były przymknięte, a ubrania potargane. Miał wrażenie, że minęła wieczność, a on przez swój ostry język stracił osobę, na której najbardziej mu zależy. Przypomniał sobie pierwsze chwile spędzone z Malikiem. Uśmiechnął się. W tym momencie chciał cofnąć czas i zacząć wszystko od nowa, nigdy nie wypowiadając przykrych słów

Po chwili usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, a z pokoju wyszedł Zayn.

- Wstawaj. Idź spać - uklęknął przed Liamem.

- Nie chcę - spojrzał na niego załzawionymi oczami - Nie pójdę, dopóki nie powiesz, że ci na mnie zależy, że jestem najgorszą osobą jaką poznałeś, ale i tak zostaniesz przy mnie.

- Jesteś... Jesteś wrednym, samolubnym idiotą, który nie potrafi trzymać swojego fiuta w spodniach. Ale tak zależy mi na tobie.

- Nie moja wina, że ja i mój fiut lecimy na ciebie - zaśmiał się słabo i wyciągnął do niego rękę - Pomożesz mi? Trochę mi słabo.

- Było tyle pić?  - westchnął biorąc go i podniósł go na rękach i ruszył do ich sypialni.

- Było nie rzucać talerzy - przewrócił oczami i pokazał mu zakrwawioną dłoń - Ale to nie ważne, bo jesteś tu.

- Jesteś taki dziecinny - przewrócił oczami papugując Liama.

- A ty piękny - znowu przewrócił oczami - Też uważasz, że jestem piękny? A może nic o mnie nie myślisz? Powiedz mi Zayn.

- Jesteś przystojny, dobry, ale zagubiony.

- Nie jestem zagubiony, jestem w swoim domu Zee - mruknął kładąc się ostatkami sił na łóżko - Zostaniesz ze mną? Boję się spać sam.

- Jak chcesz - westchnął cicho patrząc na niego - rozbierając się ze swoich ubrań.

- Będziesz spał ze mną? - spojrzał na niego próbując zdjąć z siebie koszule - Kurwa - mruknął - Już nigdy nie założę koszuli.

- Będę, ale nic więcej - pokręcił głową o położył się obok.

- Dziękuję Zee - rzucił ubranie, gdy w końcu udało mu się rozebrać i wszedł pod kołdrę, przytulając się do Malika - Wiesz, że cię nie puszczę? - szepnął w jego szyję.

- Wiem - przysunął się bardziej do Liama wtulając się wu jego klatkę.

- Zee? - szepnął jeszcze.

- Słucham?

- Bo ja... - ziewnął cicho.

Zanim Zayn się zorientował, Liam odplynął do swojej krainy, śniąc o chłopaku o brązowych oczach.

Mr. Hard część 1 & 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz