8.

1K 67 27
                                    

Bycie rodzicem wiąże się z wieloma trudnościami. Długie nieprzespane noce, ciągłe przewijanie, kolki, więcej prania i mniej czasu dla siebie. Ale kiedy trzyma się tą małą istotkę w swoich ramionach, której dało się życie, wszystkie przeciwności idą w zapomnienie. Chcesz tylko dbać, chronić i kochać swoje maleństwo. I tak samo czuł się Harry, który nie widział świata poza swoją małą kopią o niebieskich oczach. Był w stanie oddać wszystko, aby William wyrósł na dobrego człowieka. Nie wyobrażał sobie dalszego życia bez tej dwójki, którym bezgranicznie oddał swoje serce.

Spacerował ulicami, będąc kompletnie oczarowanym panującą wiosenną pogodą. Razem z chłopcem wybrali się na przechadzkę po powrocie Louisa z pracy. Loczek chciał zapewnić mu trochę odpoczynku po męczących godzinach, które musiał spędził na obsługiwaniu klientów, biegając z zamówieniami. Chociaż wciąż namawiał go do zmiany pracy, Louis pozostawał nieugięty, tłumacząc się tym, że lubi swoją pracę, a poza tym może być blisko Zayna, który w końcu po długich namowach Liama, zgodził się przejąć kawiarnię, którą kupił brunet na początku ich znajomości.
William smacznie spał w swoim wózku, który kupili tuż przed porodem. Harry upierał się, że powinni kupić najlepszy i najdroższy, ale szatyn był nieugięty i po długich negocjacjach wybrali ten najbardziej funkcjonalny. Przemierzali właśnie kolejny sklep dziecięcy, w poszukiwani czegoś, co może okazać się przydatne. Nie mógł na nic się zdecydować, wszystkie śpioszki i pajacyki wyglądały tak uroczo, a ich kolorowy powodowały przyjemne zawroty głowy. Chociaż pamiętał jak Louis kategorycznie zakazał mu kupowania jeszcze więcej ubranek, to i tak nie mógł się powstrzymać. Wybrał kilka, może kilkanaście sztuk najbardziej uroczych, jakąś przytulankę i grzechotki, po czym udał się kasy. Zadowolony z zakupów mijał kolejne sklepowe witryny, aż zatrzymał się przed jubilerem. Na samą myśl o tych pięknych świecidełkach zaświeciły mu się oczy. Bez wahania wszedł do środka, od razu podchodząc do lady, proszącą sprzedawcę o pomoc.

***

Trzy godziny później udało im bezpiecznie dotrzeć do domu. Szczęśliwy Louis słysząc jak drzwi zostają zamknięte, zerwał się z miejsca, chcąc jak najszybciej się przywitać. Złączył ich usta, w pocałunku pełnym tęsknoty, a mały niczego nieświadomy William, zaczął gaworzyć w swoim dziecięcym języku. Rozbawieni odsunęli się od siebie, a starszy od razu wziął chłopca na ręce, całując w nosek. Zdążył jeszcze zauważyć kilka toreb z zakupami, na co wywrócił oczami, a Harry posłał mu jeden ze swoich uśmiechów. Oboje poszli do kuchni, gdzie Louis podgrzewał wcześniej przygotowane mleko. Oparł się z malcem o szafkę, wskazując na rozbawionego loczka palcem.

- Widzisz maluszku, a mówiłem tacie, żeby nie kupował ci więcej ubranek - starszy zachichotał, a mały Styles wydał po raz kolejny z siebie urocze dźwięki.

- Wybacz, nie mogłem się powstrzymać.

- Ty nigdy nie potrafisz się powstrzymać.

- To jakaś aluzja? - uniósł zaczepnie brew.

- Być może - szatyn kusząco przygryzł wargę, lustrując sylwetkę Harry'ego, zatrzymując się trochę dużej na jego kroczu.

- Zobaczymy czy będziesz tak samo mówił wieczorem, w sypialni - cmoknął w stronę swojego mężczyźny i wyjął butelkę z podgrzewacza.

***

Zayn kończył czytać bliźniakom kolejny rozdział, kiedy ich oczka powoli się zamykały. Odłożył książkę na bok, przykrywając ich kołdrą. Po cichu wyszedł z pokoju, udając się do swojej sypialni. Miał tylko dwadzieścia minut, aby się przygotować na powrót Liama z pracy. Szybko wyjął swój nowy zakup i pobiegł się odświeżyć. Zajęło mu to mniej czasu niż się spodziewał i ułożył się wygodnie na miękkim łóżku, biorąc do ręki telefon.

Zayneey
Za ile będziesz?

Leyuum
Za jakieś dziesięć minut. Utknąłem kurwa w jakimś korku, chyba był wypadek.

Zayneey
Pośpiesz się, czekam na ciebie x

Leyuum
Z kolacją?

Zayneey
W łóżku

Zayneey

LeyuumKurwa mać, skarbie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Leyuum
Kurwa mać, skarbie. Mam przez ciebie problem 🤤

Zayneey
Omiń korek, chętnie zajmę się twoim problemem 👅

Liam warknął poprawiając pulsującego kutasa w swoich ciasnych spodniach i rzucił telefon na fotel. Nie mógł się nadziwić fantazjom Zayna, które pragnął spełniać. Po którymś długim i wyczerpującym stosunku, młodszy przyznał mu się do swoich ukrytych marzeń. Prędzej obawiał się, że brunet nie będzie chciał wogóle o tym słuchać, ale potem, kiedy zgodził się na eksperymenty, ich zamykana na klucz garderoba powiększała się o nowe stroje i zabawki.

Malik zdążył się niecierpliwić nieobecnością Liama, ale słysząc kroki na schodach, serce zaczęło mu bić i jeszcze bardziej w kuszący sposób ułożył się na łóżku. Udawał znudzonego, gdy Liam wszedł do sypialni i zamknął drzwi. Nie czekając dłużej ściągał z siebie marynarkę i buty, które wylądowały w kącie. Zayn uniósł na niego wzroku z chytrym uśmieszkiem, skanując odkryte ramiona, pokryte tatuażami. Liam został w samych spodniach i wdrapał się na łóżko, przyciągając Zayna do pocałunku. Nie czekając wślizgnął się językiem w jego usta, chcąc go zasmakować. Całował go długo, bez pośpiechu, a dłonie Malika błądziły po ciele bruneta. Zostawiał na plecach czerwone, długie ślady. Jęknął z satysfakcją, gdy Liam zassał dolną wargę, chwilę się nią bawiąc. Ssał i przygryzał, a dłonią ugniatał pośladek młodszego. Powietrze gęstniało, było czuć znajomy zapach namiętności. Zayn powoli się poddawał, pragnął, żeby Liam znalazł się już w jego wnętrzu i pieprzył tak mocno, że nie będzie w stanie podnieść się jutro z łóżka. Ale Liam miał inne plany wobec niego, postanowił zająć się nim długo, przez całą noc. Tak, że Zayn będzie go błagał o więcej i więcej.

Mr. Hard część 1 & 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz