😊 6😊

11.8K 273 9
                                    

Pov. Nathan
Siedzę przed salą operacyjną od paru ładnych godzin z Hugo i ojcem. Kilka minut temu wysłałem szofera aby odwiózł Daphne. Siedzimy w kompletnej ciszy, cały czas zastanawiam się czemu matka Olivi ma w dupie jej stan, jej jedyna biologiczna córka walczy o życie i jest operowania co chwilę pielęgniarki donoszą krew a ona w najlepsze pojechała do domu bo jest zmęczona.
Do do kurwy jasnej co jest grane?
Zza przeszkolonych drzwi widzę Kaspra idacego z tym młodym mężczyzną. Gdy otwierają drzwi Hugo wstaje i podchodzi bliżej.
-Uratowaliście ją?
Kacper unosi ręce
-Spokojnie, jej życie nie jest już zagrożone, wyjeliśmy kulę, zszyliśmy ja porządnie. Na pewno będzie boleć, dlatego po wyjściu ze szpitala powinna porządnie odpocząć.
-Dopilnuje tego! Będzie cały czas leżeć.

Kasper klepie nas po ramionach i idzie, chwilę później z sali wywożą Olivke, na wielkim łóżku na którym wręcz gini, jest tak niska i wątła chociaż sądziłem że jest silna. Kierujemy się z nią na salę pooperacyjną, Hugo chce iść dalej ale pielęgniarka go powstrzymuje. Siadamy obok siebie na krzesłach.

Po kilku godzinach siedzenia obok Olivi, ponieważ do Huga zadzwoniła Iren podobno z pilną sprawą. To najdziwniejsze niejsza rzecz na świecie ale trzymam ją za rękę. Olivia zaczyna sie budzić mimo że lekarze ja wybudzili wcześniej ale zaraz zasnęłam
-Olivia?
Porusza głową i zaczyna otwierać oczy.
-Ggdzzziie jestem?
Próbuje wstać ale powstrzymuje ja.
-Nie możesz musisz leżeć, miałaś operacj. Usunęli ci pocisk z brzucha.
-Kim jesteś? - pyta mnie, zdejmując maskę.
-Jestem Nathan! Później dowiesz się reszty. Nie pytaj proszę.

3tygodnie później

Olivia wyszła ze szpitala po trzech dniach. Jest teraz w swoim domu w znaczeniu z rodzicami a raczej teraz z racji tego że ja ojciec i Hugo lecimy na Bahamy, została tylko z matką, wójem i Sam która raczej nie za bardzo lubi swoją siostrę. Oczywiście Liv wie już ze ma zostać moja żona przynajmniej tak twierdzi Hugo.

Pov. Olivia
Jestem w domu z horroru.
Czyli w swoim byłym miejscu zamieszkania tak zamieszkania to nie dom nie dla mnie.
Mój ojciec troszczy się o mnie, nie wiem czym to jest spowodowane a nie tym że przedwczoraj powiedział mi że mam wyjść za tego całego Nathan.
Na początku byłam wściekła bo czemu niby ja?
Ale gdy tata powiedział że jeśli tego nie zrobię firma tworzona przez moich dziadków przejdzie na państwo i ta ja zniszczy.
Wszystko na co pracowali przez całe życie zostanie zniszczone to już mi trochę przeszło.

Moja matka a raczej kobieta nazywana matką nie była tu ani razu.
No cóż czy płaczę nie.
Czy jest mi przykro?
Nie.
Moja matka ma mnie gdzieś.
Od czasu kiedy Sam zaczęła grać pokrzywdzoną czy jest pokrzywdzoną?
Nie.
No ale cóż.
Nic nie mogę zrobić.

Babcia siedzi że mną po kilka godzin, oglądamy telewizję, rozmawiamy.
Lubie spędzać z nią czas.

Sam nie wchodzi tu wogóle tak jak moja matka, ja staram się unikać również zejścia na dół jak nie ma mojego ojca. Boję się mojego wója cały czas patrzy na mnie dziwnie.
Dzisiaj pierwszy raz jestem tu sama z nimi, ojciec gdzieś wyjechał a babia pojechała na tydzień do sanatorium. Siedzę sobie z cherbatą w swoim pokoju, zastanawiam się jak będzie wyglądać moje życie za kilka dni
Tak za 5 dni wychodzę za Nathan.
Nie wiem co on o tym myśli bo ostatni raz widziałam go półtora tygodnia temu.
No.. Cóż...
Może tak też będzie wyglądać moje małóżeństwo, to nawet lepiej, nie będziemy wchodzili sobie w drogę. Ale co jeśli on będzie chciał czegoś innego na przykład naszej bliskości fizycznej, wzdrygam się. Jezzzzzuuuu
Tylko nie to...
Ostatni raz uprawiałam sex dekadę temu.
Potem okazała się że byłam w ciąży.

Pamiętam jak rozpinał mi sukienkę, całując centymetr po centymatrze. Odwrócił mnie ku sobie, delikatnie zsuwajac ramiączka. Moje palce zręcznie rozpinały mu guziki koszuli. Dotykałam jego muskularnej, niezwykłej klatki piersiowej. Pocałunkami zaczął zjeżdżać na mój biust, zasysając i tworząc malinki.

-Dziwkarska księżniczka. - że wspomnień wyrywa mnie głos wója. Stoi kilka metrów przedemną, w jasnej koszuli z długim rękawem i ciemnych spodniach.
-Coś się stało?
Wybucha śmiechem.
-Wróciłaś! - ryczy w moją stronę - To twój błąd. Zabierasz siostrze ukochanego!
Że co Sam i Nathan??
-To nie ja! - powiedziałam to za głośno bo w oczach wója znów pojawiła się ta furia. Stojąc, cofnełam się o krok i wpadłam na kanapę, on w trzech krokach znalazł się nade mną.
-Zapomniałaś chyba że na mnie się głosu nie podnosi.!-czuje jak jego silna dłoń ląduje na moim policzku.
-Proszę nie!
-Zamknij się dziwko!
-Co ona znowu zrobiła? - moja matka jak królowa wchodzi do mojego pokoju.
-Pyskuje mi, dziwka jedna.
-Nic nowego, - podchodzi do mnie i ręką przskreca moja twarz. - Nie dość że jest dziwko yo jeszcze zabiera swojej siostrze miłość jej życia! Gorszej córki chyba nie mogłam mieć.!
Wstaje chwyta moja ciepłą cherbate i wylewa ja na mnie.
-Aaaaa łłłł.
-Masz tylko jedno wyjście! Zniknij i zostaw Nathan, albo zamienię twoje życie w piekło.! Wszyscy się dowiedzą jaka jesteś naprawdę!
Zanim przekracza próg mojego pokoju, odwrac się do wója.
-Rób co chcesz ja nic nie wiem.!
Will podchodzi do mnie z tym swoim dziwnym wyrazem twarzy łapie za nadgarstki i wykreca do tyłu w jedną reke następnie rozrywka moja bluzkę, odsłaniając stanik.
Próbuje się szarpać ale jest ode mnie silniejszy, chwyta mnie za szyję si przydusza, puszcza mj dło ie próbuje go odepchnąc a ten drugą ręką odpina swój pasek..
-Nnniiieee prrroszzee, - błagam go płacząc.
-Zamknij się, marzyłem o tobie od kiedy skończyła trzynaście lat. Będziesz moją! Będę cię brał kiedy tylko chciał aż będziesz cała tylko moja.!
Uderzam go łokciem w kroczę, ten zginą się, a ja wykorzystuje moment i uciekam do łazienki.
W środku zamykam drzwi. I zasuwam się po nich.
-Zapłacisz mi za to! - Krzyczy kopia drzwi. - Otwórz bo jak nie to cie zabije jak tylko wyjdziesz!

Po kilku minutach krzyku, chyba wyszedł. Po godzinie w łazience. Wychodzę na palcach zakładam sweter i kurtkę, jakieś botki, schodze w całkowitej ciszy na dół, potem do drzwi na moje szczęście są otwarte. Odpuszczam posesję domu z horroru, idę do parku gdzie zawsze jako dziecko bawiłam się z matką, co się zmieniło od tamtego czasu. Kiedyś mnie kochała a teraz? Nienawidzi.
Mimo iż nie chciałam płakac po moich policzkach płyną łzy..

Po kilku godzinach jestem przedemoczona i zmarznięta na dworze jest chyba z minus dziesięć, jest prawie druga w nocy, postanawiam wrócić do mojego niby domu.
Przed domem jest cicho, chwyta za klamkę aby otworzyć drzwi ale te są zamknięta.
Pukam więc..
Nic...
Słysze kroki na schodach.
-Mamo, Sam? Otwórzcie drzwi.? PROSZĘ?.
NIc.
Wiem że tam są..
Pukam jeszcze kilka razy, nie mam przy sobie pieniędzy, dokumentów.. Nic..
-Myślisz że jak zostawimy ja tam na dworzu, to będzie wreszcie koniec?
Czemu własną matka mnie tak nienawidzi?
Siadam na stopniach, zmęczona zmarznięta i załamana, opieram głowe o filar, znowu płaczę ten dom i Ci ludzie są przekleci.
Po kilku minutach moje powieki stają się cięższe, zaczynam usypiać.

Pov. Nathan
Wysiadam z samolotu, musiałem wrócić bo w firmie jest problem, jest ósma rano..
Musze jechać do domu Hugo po dokumenty.
Biorę kluczyki od mojego nowiutkiego Jaguara.
Wsiadam za kółko wiem że muszę jechać wolniej w nocy było minus dwanaście. Więc droga pokryta jest lodem, a mi na tym świecie jest dobrze.
Wjezdzajac na posesję Hugo widzę kogoś siedzącego na schodzch w kurtce.
Kto jest takim idiotą?
Wysiadam i kieruje się w stronę postaci.
Czym bliżej wydaje mi się że ja znam.
Dopier gdy podchodzę rozpoznaje...
Olivia?

Zgodnie z obiektnicą.. 😜

Fallen love(ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz