27/Epilog

15.1K 281 17
                                    

Pov. Olivia
Wbiegłam do biblioteczki i usiadłam obok okna wychodzącego na las. Co się stało z moim życiem?
Ma ono jeszcze sens? Co z nami? Jak długo przetrwamy czy w ogóle przetrwamy? Będziemy razem? Jak? On przed chwilą dowiedział się że to było jego dziecko, że je straciłam, nasze maleństwo miałoby dziesięć lat. Byłby z nami. Nathan kochałby go? Mam taką nadzieję. Może byłby dobrym ojcem. Dla naszego dziecka. Może byłby to chłopiec. Synek. Mój.
Słyszę otwieranie drzwi i szuranie butów. Po chwili Nathan siada obok mnie. Przez długą chwilę żadne z nas się nie odzywa, na zewnątrz poprze smugę deszczu wygląda słońce. Moja ręka leży na podłodze czuje wsuwając się palce Nathana pomiędzy moje. Moje słońce, pośród deszczu.
-Liv?
Podskoczyłam.
-Liv, porozmawiajmy.
Łapie mnie w pasie i przekręca taż żebym patrzyła w jego oczy.
-Oli, musimy pogadać. O nas.
Patrzę na niego jakby urwał się z choinki
Kładzie mi dłoń na policzku i smyra kciukiem.
-Nas? Nathan nas kiedy? O których nas ci chodzi?
Widzę w jego oczach ból.
-Nie ma dwóch nas jesteśmy tymi samymi ludźmi. Tymi samymi. Liviniu. - nienawidzę tego zdrobnienia, nie nawidzę.-Cały czas jesteśmy tacy sami. Jaa.. Niiiee wiem jak mam Ci to powiedzieć nie chce żebyś odchodziła.. Nie chce.
-Teraz Nathan! Teraz! - Wstaje i zaczynam krzyczeć-A co będzie jutro? Jutro mnie znienawidzisz! Zdasz sobie sprawę że jestem do niczego. Ze to wszystko to moja wina! Moja!
Nathan staje na równe nogi, i zbliża się do mnie.
-To zawsze będzie moja wina! To ja to zniszczyłam, nie byłam w stanie chronić naszego dziecka! Naszego! To ja go zabiłam! Przez swoją głupotę! I co dalej chcesz nas? Chcesz patrzeć codziennie na osobę która nie była w stanie chronić naszego maleństwa! - Z policzka Nata spływa łza-Nie jesteś w stanie mi tego wybaczyć. Ja sobie też nie, nie będę potrafiła patrzeć Ci w oczy do końca życia!
-Liv, to nieprawda..
-Przestań!-Dre się na niego.
-Liv, - Przerywa a ja powoli schylam się żeby usąćc na podłodze, podnoszę wzrok na Nathan który wygląda jakby toczył wewnętrzna walkę-Kocham Cię i nie pozwolę Ci odejść Nigdy! Nie teraz gdy wreszcie jesteś obok, nie tylko Ty cierpisz! Przez kilka lat myślałem że byłem tylko numerkiem i już. Mi też jest ciężko-W tym momencie nie wiem które z nas bardziej płaczę. - Przed chwilą dowiedziałem się że moja żona, kobieta której zaproponowałem jakiś pieprzony kontrakt za urodzenie mi dziecka, zdradziłem jest miłością mojego życia!! O której myślałem codziennie! Za każdym piepszonym razem! Kurwa, Olivia możesz mnie nienawidzić! Ale ja też cholernie cierpię, ja też straciłem nasze dziecko! Chociaż wiem o tym od paru minut. Żałuję że wtedy o tym nie wiedziałem. Kocham nasze dziecko chociaż go nie ma! Kocham go, tak jak jego matkę, Żałuję że go nie ma, mógłbym grać z nim w piłke, albo kupować nowe lalki. Kurwa zapłaciłbym każde pieniądze żeby żyło i było z nami! Ale go nie ma!
Wychodzi z pokoju, wstje i idę za nim zbiega schodami na dół, zabiera kluczyki do samochodu. Bierze marynarkę jego oczy są czerwone a z brody na koszule ściekają łzy.
Chce mnie minąć ale łapie go za rękę.
-Nie wyjdziesz! Nie teraz!
Wyszarpuje dłoń i idzie w stronę drzwi.
-Nathan! Jeżeli wyjdziesz z tąd też to zrobię! I nie wrócę nigdy! Zastyga z dłonią na klamce, odwrac się do mnie. -Nie zostawisz mnie teraz!
Odpycha się od drzwi i podchodz do mnie, bez namysłu przytulam się, opieram głowę na jego torsie, a on przytula mnie kładzie podbrudek ma mojej głowie.
-Damy radę kochanie.
Stoimy tak dość długo po czym Nathan bierze mnie na ręce i zanosi do sypialni, kładzie mnie i przytula. Obracam się w jego ramionach.
-Kocham Cię! To co powiedziałam w salonie przy twoich rodzicach to nie prawda.
Obejmuje go i wtulam się w niego.

Tydzień później
Teraz już wszyscy wiedzieli, wiediedzieli ze było to dziecko Nathan. Co się zmieniło między nami? Sporo, dwa dni spędziliśmy na wspominaniu tej koloni. Potem opowiedziałam mu jak zyłam przez te dziesięć lat.
On mi też. Zdałam sobie sprawę że obydwoje cierpielismy, tak cholernie.
Kochałam Nathana, tego lata temu i tego który teraz był obok. Niewiele się zmienił, przejęchałam palcem po jego szczęce pocałowałam w prawy policzek i powoli wstałam z łóżka. Założyłam swój szlafrok i najpierw poszłam do garderoby. Gdzie wzięłam czarne spodnie, bordową bieliznę i tego samego koloru bluzkę z wycięciami na ramionach. Wychodząc przystanełam i uśmiechnęłam się widząc Nathana przytulającego moją poduszkę i mruczącego coś do niej. Chyba myślał że przytula mnie a nie tylko poduszkę na której śpię. Pokręciłam głową i weszłam do łazienki gdzie załatwiłam potrzebę umyłam zęby i wziełam szybki prysznic. Gotowa zamknęłam delikatnie drzwi w sypialni bo Nat nadal spał i zeszłam na dół. Postanowiłam że zrobię nam śniadanie w końcu jest sobota, masz gosposia przychodzi tylko w tygodniu. Dodatkowo miałam dzis wolny dzien do pracy szłam w niedzielę wieczorem.
Zaparzyłam kawę i zrobiłam omlet dla Nathana a dla siebie sałatkę. Ułożyłam wszytko na tacy kiedy ręce Nathana obieły mnie i pocałował mnie w kark.
-Dzień dobry, kochanie.
Usiechnełam się.
-Dzień dobry.
Odwróciłam się i pocałowałam go w usta.
-Kochm cię moja żono!

2 lata później
Pov. Nathan
Stałem na najwyższym piętrze jednego z wierzowców i  patrzyłem na panorame Nowego Jorku. Niedaleko był park w którym czas spędzali studenci. Kilka minut temu podpisałem jedną z ważniejszych umów w moim zyciu. Wieczorem mieliśmy kolacje u rodziców, nasze stosunki się polepszyły Iren przeprosiła córkę i bardzo często rozmawiły ze sobą. Poczułem ramiona obejmujące mnie po bokach. Olivia. Odwróciłem się i uśmiechnąłem  do mojaj żony. Następnie przytuliłem ja na tyle ile pozwoli mi jej spory już brzuch. No właśnie... Siedem miesięcy wcześniej postanowiliśmy że może za rok, półtora zaczniemy starać się o dziecko. No alee.. Dwa dni później Oli na dyżurze zemdlała. Zrobili jej badanie i okazało się jednak teraz będziemy mieli dziecko. Mały szok był.... Mały.. Dobra spory. Olivia przez pierwsze cztery miesiące wariowała bała się że poroni więc spędziłam ten czas z nią. Teraz czekamy na naszego synka. Tak chłopiec, mój mały.
-Kocham cie Olivio Salvador.
Uniosła głowę i spojrzała na mnie powiększając swoje ciążowe rumieńce.
-Ja Ciebie Bardziej....

THE END

Zdaje sobie sprawę z ilości błędów poprawie je w wakacje jak będę miała czas wolny.
Poprawione rozdział będą oznaczone, fabuły nie zmienię. Może  coś dopisze ale to NA KOŃCU.
❤️

Fallen love(ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz