16

9K 217 2
                                    


Pov. Nathan
-Coośś ty kurwa zrobił?-Gabriel ledwo składa to zdanie.
Olivia siedzi obok niczym duch.
Nie krzyczy.
Nie rzuca talerzami w moją stronę.
Nic.
Zero reakcij.
Hugo patrzy twarz córki, nie chce pogarsza sytauacij. A moja matka kręci głową a w jej oczach lśnią łzy.
-Przepraszam Cię siostrzyczko.
-Zamknij się ty dziwko! - Moja matka wstaje, i podnosi palca do Sam. - Jak mogłaś?
Na kolana Olivi spadają jej łzy.
-Jak mogłaś zrobić coś takiego własnej siostrze? - Obraca się do mnie-Jak mogliście obydwoje to zrobić? Co wy sobie kurwa mysleliscie? Gdzie wy macie sumienie?
-Będziesz babcia Frances. To jest najważniejsze.
-To nie będzie mój wnuczek!
-Mamo-wjakuje w stronę matki.
-Nie mów tak do mnie. Mój syn by tego nie zrobił, nie po tym co ho spotkało. Nie tak cię wychowałam. Nie obchodzi mnie ze To Coś-wskazuję na brzuch Sam-Będzie moim wnuczkiem nie, nie będzie.
Hugo wstaje.
-Przepraszam ale jeśli tu zostanę zrobię krzywdę wielu osobą.
Wychodzi mój ojciec robi to samo Will wyszedł w moimecie kiedy moja matka zaczęła krzyczeć. przy stole jestem ja, Gabe matka, Sam. Gabe siada na miejscu Ojca obok Olivi i dotyka jej ramienia. Ta cała drży.
-Liv? Słyszysz mnie?
Spogląda w jego stronę a później w moją stronę, podnosi wzrok i patrzy w moje oczy. Jej piękne oczy są pełne bólu, zwątpienia.
-To wtedy... kiedy miałeś... mnie odebrać..... Ze szpitala?
Pyta ledwo słyszalnym głosem.
Nie mogę jej oszukać więc kiwam głową.
-Olivia..
Zaczynam.
-Nie! Nic nie mów!
Liv ściąga obroczke i pierścionek zaręczynowy wstaje, podchodzi do Sam, która stoi obok kominka, rzuc
-Proszę, są twoje.
Odwraca się i wybiega z jadalni chce iść za nią ale Gabe wali mnie ręką, zmuszając do ponownego siedzenia.
-Odpierdol się od niej!
Wrzeszczy na mnie i sam wychodzi za Liv.
Straciłem swoją żonę..

Pov. Gabriel
Jak on mógł jej to zrobić? Wychodzę za Olivią na dwór, wyszła bez płaszczu który wisiał w holu.
-Hej gdzie poszła Olivia?
Pytam ochroniarza.
-W prawo próbowałem ja zatrzymać.
-OK dzięki.
Klepie go po ramieniu i wychodzę za bramę, Olivi nią ma na ulicy czyli poszła dalej, podbiegam do swojego samochodu. Wsiadam do niego i odpalam go, z piaskiem wyjeżdżam i kieruje się w stronę w którą poszła Olivia.
Niestety nigdzie jej nie ma. Jeżdżę chyba już od dwódziestu minut. O jechałem cała okolice. Gasze silnik i staje na poboczu. Rozglądam się i widzę park.
Tak przecież mogła iść do parku.
Wysiadam z samochodu, przechodzę przez ulicę i Wybiegam do parku. Kurwa ile tu alejek.
-Myśl gdzie ona mogła iść?
Mówię do siebie. Ruszam w jakimś kierunku.
Po paru minutach docieram nad jeziorko na samym środku parku. Po jego drugiej stronę jest ktoś.
Przebiega wodę dookoła i widzę ja.

Pov. Olivia
Czuje się jakkby ktoś strzelił w moje serce a ona rozpadło się.
ON i moja siostra.
Chciałam mu zaufać, spróbować pokochać.
Ale to był błąd.
Jest cholernie zimno a ja mam na sobie tylko sukienkę i buty. Dodatkowo siedzę nad wodą przez ci jest mi jeszcze zimniej.
-Olivia!
Słysze krzyk i widzę biegnacego do mnie Gabego.
-Zwariowałas chcesz tu zamarznąc na kość?
Zdejmuje swoją kurtek i zakłada na moje ramiona.
Jest na mnie za duża w końcu jest postawnym mężczyzna.
-Olivia, proszę cię chodź ze mną do ciepłego domu.
-Gabriel ja nie mam domu! Nie mam rodziny! Męża,! Nikogo! Jestem sama! Jestem gównem! Niczym! Moja matka mnie nienawidzi! Mąż będzie miał dziecko z siostrą! Mój wój chciał mnie zgwałcic! Nie mam po co żyć! Chciałabym żeby jakiś pipszony samochód mnie przejechał i zabił.! Nie ma po co żyć! Idź z tąd! ZOSTAW MNIE!

-Olivia. Nie mów tak.
Gabe przytula mnie do siebie
-Ale to prawda.
-Chodź zabieram cię do mnie!
-Nie!
-Tak Olivia, jedziesz do mnie, przepisz się, odpoczniesz zostaniesz ile trzeba będzie!
-Nie, zawiez mnie do koleżanki.
-Nie jedziesz do mnie, chce być pewien że jesteś bezpieczna.

Podjeżdżamy pod mój dom, otwieram drzwi i od razu kieruje się na górę po ubrania do garderoby. Wyciągam torbę i zabieram kilka koszulek, bluzek, spodnie do niej następnie idę do łazienki, zabieram swoje kosmetyki. Biorę dokumenty.
Chyba wszystko, patrzę na łóżko w którym spalismy.
Schodzę na dół.
-Zostaw ja w spokoju!
W holu stoi Gabe i Nathan. Spogląda w moje oczy, nie mają tego blasku.
-Olivia, proszę cię daj mi wyjaśnić. Nie chcę żeby to się tak skończyło.
Gabe stoi pomiędzy nami, ja wymijam ich i wychodzę z domu.
-Olivia!
Wsiadam do samochodu, po chwili Gabe siedzi obok odpala silnik i wyjeżdża.
Skrecajac widzę Nathan na dworzu.
Moja małóżeństwo już się skończyło.

Gabe wpuszcza mnie pierwsza do mieszkania a sam zamyka drzwi.
-Czuj się jak u siebie.
Stawia torbę z moimi ubraniami na podłodze.
-Tam jest łazienka, chodź pokaże Ci pokój.
Wchodzi po schodach ja idę za nim.
Otwiera drzwi po prawej i wpuszcza mnie do pokoju.
-OK to ja idę zrobię coś do jedzenia, a ty jak chcesz odprez się.
Wychodzi a ja siadam na łóżku.
Moje życie to koszmar.
Powinnam to zakończyć, przecież moja matka powiedziała że zamieni moje życie w piekło.
Zrobiła to.
Nagle o szyby zaczyna walić deszcz, zupełnie jakby synchronizował się ze mną. Wstaje i idę do łazienki.
-Tak mamo jest bezpieczna.... Zajmę się nią...... Nie nie miałem o tym pojęcia... To twój syn... Wiem że cię zawiódł.... Mnie też nie spodziewałem się tego po nim..... Ona go zmieniła, nie zachowywał się tak jak kiedyś.... Mamo uspokuj się. Proszę.....Ok.... Hej tato.... Tak jest tutaj... Zajmę się nią...... Nie, nie.... Też was kocham... Pa..
-Liv?
-Hej idę do łazienki.
-Spoko, ja zrobię coś do jedzenia.
W lustrze widzę tylko opucjnieta twarz, czerwone, załzawione oczy, włosy wcześniej ułożone w totalnym nieładzie. Odkrecam wodę i leje do wanny. Po paru minutach jestem w niej znużona po uszy. Leżę sobie sporo czasu gdyż woda zrobiła się zimna.
-Liv wszystko w porządku?
Zza drzwi słyszę Gabego.
-Tak, już wychodzę.
Chwytam ręcznik i wycieram się nim, szybko zakładam getry i sweter, rozczesuje włosy i wychodzę.
-Siadaj, i zajadaj.
Siadam na przeciwko Gabego, biorę kubek i upijam łyk herbaty.
-Moja mama martwił się o ciebie. Dzwoniła powiedziałem że jesteś u mnie.
Kiwam głową on podsuwa mi talerz z kanapkami.
Biorę jedną i trzymam przez chwilę w ręce.
-Liv zjedz, musisz coś jeść.
Gryze kawałek smakują jak te które zrobił mi mój  mąż przed tym jak odwiózł mnie tamtego dnia do pracy. Czyje jak mój rzołądek podchodzi do gardła, wstaje i biegnę do łazienki. Wyrzucam z siebie zawartość mojego żołądka.
-Mogę? - pyta Gabe.
-Taak.
Spuszczam wodę i siadam na podłodze ten podaję mi szczoteczkę i pastę. Myje żeby i twarz po czym, pomaga mi wstać i prowadzi do pokoju.
-Dobranoc Olivia.
-Dobranoc Gabriel. Dziękuję.
Kiwa mi głowa i wychodzi.
Ja kładę się na poduszce, ta noc będzie nieprzespana wiem to....

Pov. Nathan
Jest czwarta nad ranem, nie śpię, leżę w naszym łóżku brakuje mi tu Olivi..
Wychodze do łazienki i z kosza na pranie wyciągam sweter w którym chodziła. Przykłada go do twarzy i zaciąga się jej zapachem. Pachnie moja żoną, jej perfumami. Tak samo jak jej strona łóżka. Kładę się na jej miejscu przedtem biorąc burbon. Odkrecam go i biorę do ust.
Nie jestem pewny czy zdradziłem Olivie z Sam, nic nie pamiętam.
Jedno jest pewne, moja żona nie jest mi obojętna. Muszę o nią zawalczyć. Nie pozwolę żebym moim wspomnieniem o niej były jej oczy pełne bólu i urazy.


Przepraszam pomyłka przy pracy.. Z tym 16 rozdziałem..
Sama nie mam pojęcia jak to się stało...
Dobranoc.. ❤️🖤

Fallen love(ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz