Pov. Nathan
-Napisałeś te umowy?
Wchodzę szybkim krokiem do gabinetu mojego brata.
-Stary łeb mnie boli, wczoraj zaliczyłem ekstra łaskę i popiłem a ty się kurwa o jakieś świstki pytasz.
Nie no do kurwy nie wytrzymam z nim, świstki tylko że dzięki tym świstką zarabia miliardy.
-Idioto potrzebuje tych umów na spotkanie za godzinę. Więc masz godzinę żeby je zrobić i nie pierdol mi o jakiejś dziwce którą zaliczyłeś bo gówno mnie to obchodzi.
-Tam gówno to może przestań myśleć o tamtej łasce nie chciała cię dziwka t
Podchodzę do niego i chwytam za koszule.
-Jeszcze raz nazwij ją tak to rozpierdole Ci łeb rozumiesz?
-Tak stary wyluzuj.!
Puszczam go poprawiam garnitur.
-Masz godzinę i widzę te umowy na biurku.!
Wydzieram się i wychodzę. Po drodze do gabinetu wszyscy których mijam kiwaja mi na znak dzień dobry, wiedza ze mogą wylecieć w każdej chwili.
-Poproszę kawę! - mówię ostro do swojej sekretarki, ta tylko kiwa głową i znika w kuchni.
W gabinecie zastaje mamę pijącą cherbate, no tak a moja sekretarka nawet nie miąkła o obecności mojej matki.
-Witaj mamo!
Matką wstaje i przytula mnie, to jedyna kobieta która może mnie tak dotknąć
-Witaj synku! Chciałam cię odwiedzić i przypomnieć o kolacji u Selonów.
Nazwisko wspólnika mojego nieżyjącego dziadka mówi z sarkazmem, co sie dziwić.
-Wiem wiem będę oczywiście.
W tym momencie drzwi od mojego gabinetu otwierają się i wchodzi moja sekretarka z kawą, nie no kurwa po 10 min nie ze mną te numery!
Stawia kawę i prostuje.
-Jesteś zwolniona!
Otwiera szeżej oczy, i wargi chcąc się przeciwstawić.
-Alllaee-zaczyna się jąkć.
Moja matka patrzy na mnie.
-Spakuj rzeczy za 15 min ma cie tu nie być!
Podnosze głos może bardziej niż powinienem ale cóż. Dziewczyna zaczyna płakac,kiwa głową i pośpiesznie wychodzi mijając w drzwiach mojego brata.
-Coś ty jej zrobił? - pyta podchodząc bliżej.
-Nie nadaje się, miałem to zrobić już wcześniej, poza tym to nie wpierdalaj się, Masz umowy?
Pytam go już tak mocno wkurwiony, ten idiota rzuca papiery na biórko, odwraca się i po prostu wychodzi.
-Synku?-za pleców dobie mnie głos mamy, stoi obok mnie i dotyka dłonią ramienia. - Pamiętaj że bardzo cię kocham, i nie pozwolę żeby ktoś kiedykolwiek cię zranił tak jak ta dziewczyna.Jestem spóźniony kurwa....
Że też, musiałem wywalać tych gości, jakby ktoś inny nie mógł tego zrobić.
W czystym i nowym garniturze podjeżdża pod dom Selonów, idę do drzwi w których jak zwykle wita mnie Samantha Selon.
Jezu znowu ona za jakie grzechy?
Ta jej krótka mało elegancka sukienka ledwo zakrywajaca pośladek. Myśli że polecę na rozleglizowną dziwke co to, to nie.
-Nattttahha! - piszczy i rzuca się w moje ramiona. Odpycha ja od siebie i prostuje, mijam i kieruje się do salonu, tam witam się z Hugon i Iren.
-Nathanku miło cię widzieć! - Iren naprawdę wie jak mnie wkurwic , tego zrobienia używała tylko jedna osoba. Całuję dłoń tej żmij, i witam się z jej mężem.
Po chwili w salonie zjawiaja się babcia i Defne matka Hugo.
Podchodzę do babci i całuję w rękę i policzki
-Wnusiu mój. - dotyka mojej twarzy ręką.
Defne uśmiecha się do mnie, i wita, potem udajemy się do jadalni, muszę siedzieć naprzeciwko Sam nie no, kurwa ten wieczór nie mógł się lepiej zakończyć.
Po kolacj do jadalni wchodzą państwo Dasoro, Greg jest prawnikiem, był też prawnikiem naszych dziadków.
-Moi drodzy chciałybyśmy abyście usłyszeli ostatnią wolę swoich dziadków. - Dafne i babcia stoją, a mężczyzna wyciąga dokumenty.
-Wasi ojcowie , teściowie, dziadkowie spisali umowe, żeby połączyć firmę.
Wszyscy patrzymy na siebie, zdezorientowani. Jak połączyć firmę?
-Pragną aby - schyla się i patrzy w moją stronę - Nathan Salwador czyli pierworodny syn Daniela i Frances, wszedł w związek małżeński z
Widzę jak moja mama patrzy na Sam z modem w oczach dobrze wie że to idiotka i nigdy bym się z nią nie ożenił, jestem pewien że zrobi wszystko aby mnie z tego wyciągnąć. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego iż Greg przerwał. Zerkam w jego stronę. Sam podbiega do mnie.
-Nathan kochanie, będziemy małżeństwem. Kochanie.
Prubuje mnie pocałowac ale robię unik.
-Tato! Co tu się dzieje?
Ojciec patrzy na mnie, w tej chwil zdaje sobie sprawę że on nic nie wie.
-Przepraszam! - Grag przywołuje nas do rzeczywistości- mógłbym skończyć?
-Kończ to Greg!
Zwraca się do niego moja matka.
-Nathan Salwador czyli pierworodny syn Daniela i Frances, wszedł w związek małżeński z moją jedyną biologiczną wnuczką Olivią Selon.
Moja matka po usłyszenia imienia uśmiecha się od ucha do ucha, ojciec i Hugo patrzą na babcię, a San płaczę w rękę Iren.
-Co tu się kurwa dzieje? Wyjaśni mi ktoś i kim jest do Cholery Olivia Selon?
Nie wytrzymuje i krzyczę do nich wkórwiony na maksa.
Dafne prostuje się.
-Nathan, Olivia to córka mojego syna, moja jedyna biologiczna wnuczką.
Iren podchodzi do Hugo
-Ale ona zginęła.
Stwierdza jakby to była najoczywistrza rzecz. .
-I mówisz to tak po prostu skoro to twoja jedyna córka? Jaką ty jesteś matką? Twoje jedyne dziecko zniknęło a ty co?
-Frances!
Gani matkę ojciec.
W jadalni ni z tąd ni z owąt pojawia się Frank syn Grega.
-Co tu się stało.
-Naatatkhhan o n-zaczyna Sam a mnie rozpierdala od środka.
-Mam ożenić się z córką Hugo i Iren.
Patrzy na mnie jak na idiote.
-Którą?
-Z duchem! - odpowiada mój brat i dostaje po ręce od matki
-Mój mąż chciał aby Nathan ożenił sie z Olivią, ale sam wiesz.
Z policzków ciekną jej łzy. Wszyscy patrzymy na niego.
-Noooa ale ja
-Co ty - grzmi Hugo
-Ja ją widziałem.
No ja pierdole.
CZYTASZ
Fallen love(ZAKOŃCZONA)
RomanceNathan-przystojny, egoistyczny dupek który wszystko traktuje jak tranzakcje biznesową. Dla niego uczucia nie istnieją, kochał ale to było dawno i nieprawda. Olivia-piękna, Pani doktor, ratuje i pomaga każdemu. Od dawna nie wie co oznacza rodzina za...