Pov. Nathan
Co ona tu robi?
Podchodzę do niej i chwytam w dłonie jej twarz jest zimna jak lód?
Co jest kurwa?
Przystawiam rękę do ust Liv, czuję lekkie ciepło.
Oddycha zdejmuje płaszcz i odkrywam ją, Drzwi otwierają się a staje w nich Iren.
-Olllivvvcciiiuu! Dziecko gdzieś ty byłaaa?
Podchodzi do mnie i Liv i chce ją dotknąć ale unieruchamiam jej dłoń.
-Nie radzę!
Sycze w jej stronę, po czym schylam się i biorę Olivie na ręce, jest zimna jak lód poza tym jest też lekka. Dotyk jej całej twarzy i delikatnie szczypie. Nie reaguje, ale wiem że Oddycha a to już coś. Wkładam ja do samochodu, zapinam pas. Wyjeżdżam z piseiem opon, jadę dość szybko, chce aby Liv jak najszybciej znalazła się w ciepłym, bo samochód to nie najlepsze miejsce.
-Pprzzeprasszzaamm ccciiimę mam oo!- kilka razy powtarza to zdanie. Do cholerny za co ona Przeprasza Iren czy ma to jakiś związek z ich dawną relacją. Parkuję pod domem rodziców, zdecydowanie jest tu bliżej niż do mnie. Ochroniarz otwiera mi drzwi, wyskakuje z samochodu, obiegam go i biorę na ręce Liv. Kieruje się do drzwi otwieranych przez tego samego ochroniarza. Wchodzę do korytarza zauważam Pelor
-Pelor dzwoń natychmiast do Fredro! Potrzebuję go, przynieś jakieś koce i ciepłą cherbate do mojego pokoju już.
-Synku.?-za drzwi biblioteki wychodzi mama. -Jezu czemu masz Olivi na ręcach? Co się stało?
Podchodzi i dotyka jej twarzy.
-Jezuu czemu ona zimna. Co się dzieje? ?
-Spędziła noc na dworze!
Mówię i wchodzę na schody prowadzące do mojego pokoju, matka idzie za mną. W moim pokoju kładę ją na łóżku i chce przykryć.
-Nathan musisz ją rozebrać nie ogrzejesz jej w tych zimnych ubraniach. Przyniosę pizame, rozbierz ją..!
-Że ja mam ją rozebrać?
-NAT nie bądź dzieckiem.!Tak ty.
Matką wychodzi a ja stoje jak słup soli, mam ją rozebrać? Z jednej strony to normalne w końcu za kilka dni będzie moja żoną no ale, po paru minutach matka wraca z ubraniem.
-Nathan?
-Coo?
-Zaraz poproszę Gabego żeby to zrobił.
O nie, na to nie pozwolę, mój brat nie będzie dotykał mojej żony, po moim trupie. Podkasuje więc rękawy, dotykam Olivi, delikatnie zdejmójląc jej kurtkę następnie wyjmuje jej ręce z rękawów swetra i ścikągam go, moim oczą ukazuje się wspaniały widok, jej piękne pełne piersi , odziane tylko w koronkowy czarny stanik.
Czuje jak mój penis na to reaguje no cóż jestem tylko facetem. Gdyby nie obecność matki pocałowałbym ją albo ulżył sobie. Odpinam jej ramiączka zakładam jej koszulkę od piżamy, odpinam stanik i zdejmuje go.
Następnie odpinam jej spodnie i mam ochotę strzelic sobie w łep, ma piękne czarne figi z kornnką, moje spodnie są już tak ciasne że....
Po zakończeniu tych czynności w meczarniach, siadam obok, z racji tego że Peter już tu jest i bada moją kobietę, jestem tu, nie chce żeby jakiś facet był z nią. Mógłby dojść do takiego stanu jak ja wcześniej.
-Olivia jest mocno zmarznięta powiem szczeże to cud że żyje jeśli to prawda i spędziła cała noc na dworze, podam jej kroplówki i leki, a ty musisz spróbować ja ogrzać, wiesz koce ale najlepiej było żebyś rozebrał siebie i ją i przytulił. Tak szybciej odzyskałaby normalną temperaturę ciała.
Uśmiech mojej matki...
Eeehhhhh.
Bomba..
Jak rozbiorę siebie i ja to prędzej zacznę ja pieperzyć . No sorry ale jestem facetem. A Olivi bez dwóch zdań ma piękne ciało.Juz przedtem ledwo się powstrzymałem, a miałem ubranie a jesli się rozbióre i położę obok to już po mnie.
Jezzuuu..
A może powiem ż..
-Nathan słyszałeś co powiedział Peter! No już bo sama cię rozbiorę.! Ja wychodzę!
Stałem jak głupi na środku pokoju ale no cóż to nie jest normalne.
-Nathan bo zawołam twojego brat do cholery! A on to zrobi znasz go!
No cóż to fakt mój brat zrobiłby to bez jakichkolwiek ogródek, ale do chuja to moja przyszła żona i co z tego że nie z miłości.Dobra zrobię to.
Zamykam drzwi na kod, nie pozwolę żeby ktoś tu wszedł, jeszcze rozeszło by się ze Nathan Salwator, egoistyczny dupek, przytula kobietę..
Na to nie pozwolę.
Zdejmuje garnitur, odchylam pościel i kładę się za plecami Olivi, przytulam jej już teraz odrobinę cieplejsze ciało. Kładę głowe na jej włosach pachnących wanilią.
Nie mam zielonego pojęcia kiedy usypiam...Pov. Olivia
Budzę się jestem w jakimś pokoju, napewno nie w moim domu, tam nie ma tak ciemnego i męskiego pokoju, tak jest to pokuj męski jestem tego pewna..
Jestem tu sama, ale tutaj jest ciepło.
No tak po nocy na dworze..
Właśnie siedziałam na schodach przed domem a teraz jestem tutaj, co jest grane?
Gdzie ja wogóle jestem?
Drzwi otwierają się stoi w nich przystojny brunet z tacką.
-Dzień dobry. Przyniósłem śniadanie!-Podchodzi bliżej i stawia tacką na stoliku nocnym. - Życzę smacznego!
Patrzę na niego nieufnie , on może być gangsterem, mafiozą czy czymś w tym rodzaju..
-Dzień dobry? Czy mogę porozmawiać z..
-Szef jest zajęty, jak skończy to przyjdzie mogę poprosić Panią Frances?
-Nie poczekam na tego szefa.Dziekuje.
Wychodzi a ja zerkam na tackę z jedzeniem, nie jestem głodna..
Biorę więc tylko ciepła kawę.
Jest wyjątkowo dobra.
Postanawiam wstać z łóżka, w pomieszczeniu oprócz łóżka stoi telewizor i dwie sofy pomiędzy którymi jest stolik.Na jedna z nich są poukładane jakieś ciuchy, podchodzę i chwytam jedne z nich.
Powoli rozkładam damską bluzkę, po chwili orientuje się że to moja bluzka..
Tylko co ona tu robi?
Spodnie też są moje.
Bardzo mi się to nie podoba, dopiero teraz orientuje się że jestem ubrana w jakieś legginsy i męska bluzę, boże czemu nic nie pamiętam.
Dodatkowo nie mam na sobie górnej części bielizny.
Co się stało?
Z wrażenia siadam na sofie, co się odwaliło czemu nic nie pamiętam. Zaczynam odtwarzać, wszystko od początku. Nie wiem ile to trwa ale drzwi za mną się chyba zamykają.
Boje się odwrócić głowę, może ktoś mnie porwał a teraz chce mi zrobić krzywdę. Patrzę w okno, czuję jak materac sofy ugina się obok mnie. Spoglądam w stronę tej osoby.
To Nathan.
Wpatruje się w jego oczy.
Takie niezwykłe, magiczne.
CZYTASZ
Fallen love(ZAKOŃCZONA)
RomanceNathan-przystojny, egoistyczny dupek który wszystko traktuje jak tranzakcje biznesową. Dla niego uczucia nie istnieją, kochał ale to było dawno i nieprawda. Olivia-piękna, Pani doktor, ratuje i pomaga każdemu. Od dawna nie wie co oznacza rodzina za...