[ Lee Mark x Lee Donghyuck ]
• Lee Donghyuck — siedemnastoletni hrabia, jedyny spadkobierca ogromnego majątku
• Lee Mark — pochodzący z biednej rodziny osiemnastolatek, wyrzucony z domu, ukrywający się przed społecznością, pragnącą zlinczować biednego nastolatka za to, że gustuje w mężczyznach
Gatunek: angst; death fic; lekki fluff
Z dedykacją
dla xSemper_Fidelisx
wybacz, że smutne... ♡____________________________
— TAM! — zawołał osiemnastoletni Mark, starając się przekrzyczeć wycie wiatru i szum deszczu.
Donghyuck pokiwał głową. Pobiegli w kierunku wskazanym przez Marka, brnąc przez rozmokły piasek. W końcu schronili się w niewielkiej grocie wykutej w ogromnej skale, która od dawien dawna górowała nad oceanem.
— Musimy przeczekać. — Mark odgarnął mokre kosmyki z twarzy.
Siedemnastolatek zdjął z siebie mokrą koszulę, odsłaniając przed starszym swój blady tors.
Mark odwrócił wzrok, nie chcąc wyjść na podglądacza, jednak młody hrabia był tym, w kim Lee mógłby się zakochać. Mógłby — w innym życiu, bez uprzedzeń, bez podziałów na klasy, gdzie biedni mogliby przyjaźnić się z bogatymi.
— Popatrz, ktoś rozpalił tutaj ognisko — powiedział Donghyuck.
Rzeczywiście. Jeszcze wczoraj tą ciemną grotę oświetlał ogień, przy którym siedział osiemnastolatek — głodny, osamotniony, wyklęty przez własną rodzinę.
Miejsce wygasłego ogniska zalewał teraz deszcz...
— Mark?
Ocknął się z zamyślenia, słysząc tuż za sobą głos hrabiego. Odwrócił się, zapominając o koszuli, którą młodszy rozwiesił do wyschnięcia.
— Trzęsiesz się z zimna — stwierdził Donghyuck.
— Och, to... to nic. — Uśmiechnął się krzywo, czując jak mokry i zimny materiał przywiera do jego zziębniętej skóry.
— Ulewa nie ustaje. Trochę tu jeszcze poczekamy. Ale znam sposób, by się ogrzać.
— Jaki?...
Dostał odpowiedź, gdy jego wyświechtana koszula znalazła się obok tej należącej do Donghyucka, a drżące ciało młodszego przylgnęło do ciała Marka.
Stali, obejmując się mocno, przez dłuższą chwilę, zanim młodszy Lee zapytał:— Działa, prawda?
— Co?
— Mój sposób — wyjaśnił. — Cieplej ci, prawda?
— Tak. Jest... — zawiesił głos.
Idealnie — dokończył w myślach.
— Jak jest? — zaczął nalegać siedemnastolatek.
— Ciepło... — mruknął Mark.
Nie mógł wyznać prawdy. Prawda, że powoli zakochuje się w przyjacielu, zniszczyłaby ich relację, która przed kilkoma miesiącami zaczęła rozkwitać na nowo.
CZYTASZ
ꪮꪀꫀડꫝꪮ𝕥ꪗ ( 𝕜ρꪮρ )
Fanfiction𝚉𝙱𝙸Ó𝚁 𝚃𝙴𝙶𝙾, 𝙲𝙾 𝚂𝙸𝙴𝙳𝚉𝙸 𝚆 𝙼𝙾𝙹𝙴𝙹 𝙶Ł𝙾𝚆𝙸𝙴 𝙾𝙽𝙴𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈, 𝙾𝙽𝙴𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈, 𝙾𝙽𝙴𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈 𝙵𝙰𝙱𝚄Ł𝚈 𝚃𝚁𝙰𝙺𝚃𝙾𝚆𝙰𝙽𝙴 𝙸 𝙿𝙸𝚂𝙰𝙽𝙴 𝚉 𝙿𝚁𝚉𝚈𝙼𝚁𝚄Ż𝙴𝙽𝙸𝙴𝙼 𝙾𝙺𝙰