[ Park Seonghwa x Kang Yeosang ]
• Kang Yeosang — szesnastoletni syn króla, posiadający naturę buntownika
• Park Seonghwa — dwudziestojednoletni krawiec, pracujący dla rodziny królewskiej; bardzo zdolny i utalentowany mistrz fachu krawieckiego
Gatunek: niby nie soft, niby nie hard — coś pomiędzy
Z dedykacją dla Moonchild9406 ♡♡♡
____________________________
Dam radę, dam radę, dam radę — powtarzał wciąż i wciąż, zsuwając się z balkonu po lnianych prześcieradłach.
Wiszący na niebie księżyc był jedynym świadkiem ucieczki szesnastoletniego księcia. Ucieczki, która miała zmienić życie Yeosanga oraz pewnego młodego krawca.
Rozbujał się na tej prowizorycznej linie, po czym skoczył, nie chcąc wylądować w rozłożystych różanych krzewach. Przeturlał się po wypielęgnowanym trawniku, czując ból w kolanie, na które niefortunnie upadł. Zignorował uraz. Musiał jak najszybciej wydostać się z terenów posiadłości, by nie ryzykować zdemaskowania.
Podniósł się, założył na głowę kaptur czarnej peleryny, w której było mu stanowczo za gorąco w tę duszną, lipcową noc. Niestety, musiał ukryć pod nią swoje królewskie szaty, nie mógł być nieostrożny. Wybierał się do miasta, a tam, pomimo późnej pory, a może właśnie ze względu na późną porę, urzędowali najgorsi z najgorszych — bezdomni włóczędzy, złodzieje, prostytutki, ludzie marginesu społecznego.
Ruszył przed siebie. Wydostanie się z rozłożystych królewskich terenów zajęło mu dobre piętnaście minut. Pokonał dwukilometrową dojazdową drogę, by znaleźć się na ziemi niczyjej, a przynajmniej formalnie nie należącej do nikogo. Jeszcze kilometr — dziesięć minut — a zapuka do drzwi Park Seonghwy.
Jego niewielkie, ale luksusowe mieszkanie znajdowało się nad warsztatem, w którym za dnia urzędował młody krawiec.
Niczego niespodziewający się mężczyzna był zaskoczony niezapowiedzianą wizytą młodego księcia. Wpuścił go do mieszkania, po czym wyjrzał na ulicę. Nie chciał by zarówno on, jak i Yeosang byli tematem plotek.
— Coś się stało, Wasza Wysokość? — zapytał. Czuł zmartwienie, jednak nie mógł sobie podarować niegroźnej uszczypliwości względem Yeosanga. Chłopak nie chciał być traktowany po "królewsku", o czym Seonghwa doskonale wiedział. Zwracając się do niego iście królewskimi zwrotami droczył się jedynie, na co Kang zwykle prychał, robiąc naburmuszony wyraz twarzy.
Nie tym razem.
— Uciekłem — wyznał, zrzucając z głowy kaptur. Potrząsnął nią, by poprawić jasnobrązowe, delikatnie kręcone włosy. — Mogę się u ciebie zatrzymać? — zapytał, mając nadzieję, że Park nie odmówi.
Według Yeosanga łączyła ich... jakaś wyjątkowa więź — ni to przyjaźń, ni to miłość. Seonghwa był bardzo przystojny, co nie uszło uwadze szesnastolatka. Uwielbiał patrzeć na krawca, gdy ten z uwagą przypatrywał się stworzonym przez siebie strojom, które osobiście przywoził na królewski dwór. Kang nie wiedział nad czym dwudziestojednolatek tak intensywnie myślał. Jednak bardziej niż to, interesowały go pełne usta Seonghwy oraz język, którym w skupieniu przesuwał po wilgotnych wargach.
CZYTASZ
ꪮꪀꫀડꫝꪮ𝕥ꪗ ( 𝕜ρꪮρ )
Fanfiction𝚉𝙱𝙸Ó𝚁 𝚃𝙴𝙶𝙾, 𝙲𝙾 𝚂𝙸𝙴𝙳𝚉𝙸 𝚆 𝙼𝙾𝙹𝙴𝙹 𝙶Ł𝙾𝚆𝙸𝙴 𝙾𝙽𝙴𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈, 𝙾𝙽𝙴𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈, 𝙾𝙽𝙴𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈 𝙵𝙰𝙱𝚄Ł𝚈 𝚃𝚁𝙰𝙺𝚃𝙾𝚆𝙰𝙽𝙴 𝙸 𝙿𝙸𝚂𝙰𝙽𝙴 𝚉 𝙿𝚁𝚉𝚈𝙼𝚁𝚄Ż𝙴𝙽𝙸𝙴𝙼 𝙾𝙺𝙰