BTS

4.3K 55 33
                                    

[ Kim Namjoon x Park Jimin ]

Park Jimin — dwudziestopięcioletni książę; posiadacz dobrego serduszka; przeciwieństwo swojego starszego brata

Kim Namjoonniesłusznie oskarżony o morderstwo dwudziestosześciolatek, ukrywający się przed władzami

Gatunek: angst; death fic

Z dedykacją dla Little-prince-30506

______________________________

Czternastego stycznia,
tysiąc siedemset czterdziestego piątego roku...

Właśnie wtedy, tamtego dnia, uratował życie chłopakowi, z którym później gotów był umierać.

○●○●

Niewiele pamiętał  —  przenikliwe zimno, przemarznięte kończyny, kilkukrotną utratę świadomości. Potem ciepło, trzaskający w kominku ogień...

Czyjąś obecność.

Przebudził się z głębokiego snu. Usłyszał rozmowę.

—  Wyrzuć go stąd, albo ja to zrobię.

—  Nie masz prawa. To ja jestem prawowitym władcą.

—  Nie wierzę, że nasz ojciec oddał królestwo takiemu... bezmyślnemu dzieciakowi.

—  Wiesz dlaczego? Bo jesteś zbyt okrutny i bezwzględny. Nie obchodzi cię dobro poddanych... Czy ci się to podoba, czy nie, on tutaj zostaje, ponieważ potrzebuje mojej pomocy.

Uchylił powieki. Poruszył się, by zwrócić uwagę dwójki dyskutujących przy drzwiach mężczyzn. Ten młodszy natychmiast pojawił się przy leżącym na łóżku chłopaku.

—  Gdzie ja... jestem?  —  wychrypiał Namjoon.

Skupił wzrok na twarzy blondyna  —  przystojnej twarzy księcia, który uchronił go od zamrznięcia pośrodku pokrytego śniegiem pustkowia.

—  Książę Park Jimin...  —  wyszeptał. Zerwał się z łóżka, chcąc oddać pokłon, jednak silne zawroty głowy sprawiły, że Kim upadł, na szczęście nie tracąc przytomności.

Jimin rzucił się na pomoc nieznajomemu. Zdążył złapać jego bezwładne ciało, zanim uderzyło o podłogę. Mimo to oboje wylądowali na miękkim dywanie.

—  Wezwę lekarza  —  oznajmił Park.

—  Nic mi nie jest...  —  zapewnił pospiesznie Nam. Wstrzymał oddech, bo dwudziestopięcioletni władca trzymał go w swoich ramionach. Widział go wcześniej jedynie z daleka.

Nie przypuszczał, że książę jest tak... anielsko piękny.

○●○●

—  Co się wydarzyło?  —  zapytał Jimin.

Podjął gościa w salonie. Służba podała ciepły posiłek, jak i parujący herbaciany napar, który przyjemnie rozgrzewał wciąż zziębnięte ciało dwudziestosześciolatka.

—  Dziękuję za gościnę, Panie, ale---

—  Mam na imię Jimin. Tak się do mnie zwracaj  —  poprosił książę.

ꪮꪀꫀડꫝꪮ𝕥ꪗ ( 𝕜ρꪮρ )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz