BTS

2.5K 96 26
                                    

[ Kim Taehyung x Jeon Jungkook ]

Kim Taehyung  —  osiemnastolatek, uczeń liceum;
Tae: Nie jestem gejem.
Również Tae: Pieprzmy się, Kook!

Jeon Jungkook  —  osiemnastolatek, uczeń tego samego liceum; "Jesteś hetero, Tae, czy jednak idziemy się ruchać?"

Gatunek: smut

_________________________

—  Przestań, kurwa. Jesteśmy w autobusie, do cholery...  —  syknął, zerkając z niepokojem na siedzących dalej pasażerów.

—  Mam przestać?  —  zamruczałem, co i rusz zaciskając dłoń na jego twardym kroczu.  —  Twój kutas mówi co innego...

Odchylił głowę, przymykając powieki. Zagryzłem mocno dolną wargę, czując, jak sam twardnieję na ten widok. Dodatkowo podniecał mnie fakt, że macałem go w miejscu publicznym.
Gdyby nie to, z chęcią obciągnąłbym Tae, jak wiele razy wcześniej. Zwykle wzbraniał się przez co najmniej piętnaście minut, by potem pieprzyć moją buźkę  —  mocno i bezwzględnie.
Mógł wmawiać sobie i wszystkim dookoła, że woli posuwać laseczki, jednak sam od czasu do czasu lubił być przeze mnie posuwany, wciąż twierdząc, że nie jest gejem. Że nie jest nawet bi.

Uśmiechnąłem się, po czym wyszeptałem, muskając ustami jego ucho:

—  Powiedz tylko, że chcesz, abym ci obciągnął, a zrobię to, gdy tylko zostaniemy sami...

—  Ostatni raz.  —  Uchylił powieki, wbijając we mnie spojrzenie swoich ciemnych oczu.  —  Jutro mam randkę. Wracając z niej prawdopodobnie już nie będę singlem, więc... musimy z tym skończyć. Zapomnieć, rozumiesz?

—  Zgoda. Dasz radę?  —  Uśmiechnąłem się, rozbawiony. Cofnąłem swoją dłoń. Tae obciągnął bluzę, zakrywając nią wybrzuszenie w spodniach.  —  Laseczka cię nie wypieprzy, co najwyżej zrobi loda, ale skoro to twój wybór...  —  Wzruszyłem niedbale ramionami.

W końcu po dziesięciu długich minutach dotarliśmy na miejsce  —  do mieszkania Tae, w którym mieszkał razem z rodzicami... i psem. Ale Yeontan, w przeciwieństwie do rodziców, nie przeszkadzał nam... absolutnie w niczym.
Rzucił plecak w kąt, to samo zrobiłem i ja. Oparł się o biurko, przyciągając mnie do siebie jednym szybkim ruchem.
Nie protestowałem.
Zaczęliśmy się całować  —  szybko i namiętnie. Panującą dookoła ciszę zaczęły wypełniać odgłosy pocałunków i nasze zduszone jęki.

W końcu Tae zmusił mnie, bym klęknął, co uczyniłem bez sprzeciwów, zsuwając jego spodnie aż do kostek. Był... gotowy. I to bardzo.
Usiadłem na piętach w szerokim rozkroku, zaczynając lizać jego członka. Z gardła Tae uleciał pierwszy jęk.

Dostrzegłem, jak zaciska palce na krawędzi biurka. Zerkałem też w górę, w jego twarz, którą ukrywał  —  odchylając głowę, albo ukazywał  —  patrząc, jak mój języczek sprawnie się porusza.
Minęła chwila nim obficie pośliniłem jego penisa, by łatwiej wsunął się w moje gardełko.

Wziąłem go w usta  —  całego! żeby nie było. Moja głowa zaczęła poruszać się rytmicznie. Usta, które sunęły po całej długości, zaciskałem mocno.

Złapałem jego dłoń, którą z trudem oderwałem od biurka, z zamiarem położenia jej na swojej głowie. W końcu mocny i konkretny chwyt za włosy podczas obciągania to podstawa.
Tae od razu dał się w to wkręcić. Ścisnął w garści moje brązowe kosmyki, unieruchamiając przy tym moją głowę. Jego biodra poszły w ruch; robił sobie dobrze, posługując się moją buźką. A ja mu na to pozwalałem, i to z przyjemnością.
Trochę bolało, gdy mocno uderzał w moje gardło, ale w ignorowaniu bólu mogłem uchodzić za mistrza. W przeciwnym wypadku jeszcze nigdy nikomu nie obciągnąłbym aż do wytrysku.
Dążyłem jedynie do tego, by Tae doszedł w moich ustach. I żaden ból nie był w stanie mi przeszkodzić.

Bez przerwy poruszał biodrami, maltretując moje obolałe już gardło. Czułem, jak strużki śliny spływają po moim podbródku. Gęste krople skapywały na podłogę między moje rozchylone uda.

Szybko poszło. Ale zrobiliśmy to mocno i konkretnie. Odsunąłem głowę, by bez przeszkód przełknąć spermę, która oblepiała moje gardło od środka. Spuścił się obficie, jak zawsze.
Oblizałem usta, patrząc z dołu w twarz Tae, która gdzieniegdzie błyszczała od potu.

Podniosłem się z podłogi, gdy tymczasem Tae nadal stał, opierając się o biurko i głośno dysząc.

—  Hej, to już koniec  —  oznajmiłem.  —  Nie musisz już świecić kutasem na prawo i lewo.  —  Zaśmiałem się, łapiąc za materiał jego spodni, by podciągnąć je wraz z bokserkami.

—  Ostatni, kurwa, raz pozwalam ci na takie coś  —  powiedział, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu.

—  Jesteś pewien? Żadna panienka nie pozwoli ci na pieprzenie jej pyskatej buźki. Są na to za delikatne i zbyt słabe  —  prychnąłem z pogardą.  —  Dlatego ciesz się, że masz przyjaciela, który kurewsko lubi, gdy mocno posuwasz go w gardełko.

Popchnął mnie mocno na przeciwległą ścianę. Odbiłem się od niej, wpadając prosto w ramiona Tae, który pocałował mnie naprawdę agresywnie. Gdybym mógł, uśmiechnąłbym się zwycięsko.

Zaraz sprawię, że zrezygnuje z jutrzejszej randki.

A zdania "nie jestem gejem" już nigdy nie wypowie.

_________________________

{ 727 słów }

ꪮꪀꫀડꫝꪮ𝕥ꪗ ( 𝕜ρꪮρ )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz