t w e l v e

213 18 0
                                    

NamJoon siedział przy biurku, głowę oparł na swojej dłoni, zupełnie znudzony, pozbawiony jakichkolwiek pomysłów. Cokolwiek przychodziło mu do głowy, było jedynie pojedynczą myślą, która za nic nie chciała się nigdzie wpasować. W efekcie zmarnował już kilka kartek, łamiąc przy okazji dwa ołówki oraz wypisując długopis. Kreatywność, która na codzień była w jego życiu obecna, teraz jakby wyjechała na długie, dalekie wakacje. Wcale mu się to nie podobało, nie mógł przyczynić się do postępów zespołu, nadal tkwił ze zwolnieniem lekarskim, uziemiony w ich dormie. Usłyszał wyraźny sprzeciw dotyczący jego samotnego wychodzenia zwłaszcza w tym stanie, gdy winda się zepsuła, a do pokonania ma dwa piętra. Więc chcąc czy nie chcąc jedynym jego zajęciem było pisanie tekstów, które tak czy siak mu nie wychodziły.

Westchnął głośno, kładąc głowę na blat, naprawdę był wykończony nic nie robieniem.

Próbował zająć myśli czymś innym, nieudolnie biegał wzrokiem po całym pomieszczeniu, mając nadzieję, że coś przykuję jego uwagę. Tak też się stało, nie wiedział czy na jego szczęście, czy na nie szczęście. Jego oczy zatrzymały się na fotografii, przyczepionej do jego korkowej tablicy. Zdjęcie przedstawiało go oraz SeokJina, śmiali się, zrobili je podczas randki, lubił to tak nazywać, mimo iż starszy mógł tego tak nie postrzegać. Wykonali je jeszcze będąc w restauracji, gdyby ktos inny spojrzał na nie i na inne, które zrobili razem, powiedziałby pewnie, że niczym nie odróżnia się od reszty. Kim jednak nie powiesił jej tam przez przypadek, wybierając byle co, co to to nie. Specjalnie zdecydował się na nie, było dla niego dziwnie ważne, a patrząc na nie czuł dziwne uczucie w klatce piersiowej, uśmiech sam wpływał na jego usta. Było to jedyne zdjęcie, które potrafiło wzbudzić w nim aż takie emocje, widział w ich twarzach coś mistycznego, coś, czego na starszych zdjęciach nie mógł dostrzec. Nie wiedział co to było, może i jest to dziwne, ale dla niego na swój sposób wyjątkowe, magiczne, jedyne.. Nawet jego współlokator gdy dostrzegł fotografię, zamyślił się głęboko, stał przez kilka minut nie mogąc oderwać wzroku od ich uwiecznionych tam twarzy.

- Jak idzie? - usłyszał głos jednego z najmłodszych, na którego dźwięk wzdrygnął się lekko, nie Spodziewał się go.

- Tandetnie - przyznał wdychając. Podniósł głowę z biurka, utkwił w nim swoje spojrzenie. Młodszy podszedł do niego z dwoma kubkami herbaty, jeden podał mu, a drugi zostawił sobie.

- Widzę właśnie, że tragedia - zaśmiał się upijając łyk gorącego napoju. - Może zrób sobie przerwę?

- Teoretycznie to ja tu mam cały czas przerwę - burknął w herbatę.

- No w innym sensie, weź zejdź na dół, oni tam oglądają film - rzekł zachęcająco.

- Ostatnie na co mam ochotę, to film - stwierdził krzywiąc się.

- No dobra - mruknął. - Mogę zobaczyć?

- Wątpię że coś odczytasz, albo wydedukujesz z tej sterty śmieci - wzruszył ramionami.

- Ej, to jest dobre.. - stwierdził. - Tylko może to "dream" Zmień na coś innego... To z tym zamień i powinno być lepiej - wziął od niego ołówek. Zaczął kreślić nim dookoła, zmieniając szyk słów, niektóre zastępując innymi. NamJoon śledził dokładnie każdy jego ruch, patrzył na to z szeroko otwartymi oczami. - Dalej, zarapuj - wetknął mu papier w dłonie.

- We’re born in the moonlight
Ain’t no fantasy
Can’t breathe in the sunlight
Gotta hide your heart
We’re born to be sad sad sad sad
Suffer to be glad glad glad glad*

- Kocham - zaśmiał się.

- Jesteś wielki, Tae - uśmiechnął się do niego szeroko.

- Ja tam nic nie zrobiłem, trochę tylko zmieniłem - wzruszył ramionami. - Później napiszesz resztę, chodź idziemy oglądać - chwycił go za ramię ciągnąc w swoją stronę.

- Nie chce mi się - jęknął. Znowu wbił wzrok w zdjęcie, młodszy Kim jakby to zobaczył, bo rozluźnił uścisk. Nam opadł natychmiastowo na krzesło, chwycił ołówek i nadal tępo wpatrując się w fotografie pisał kolejne słowa. - C’mon y’all moonchild, moonchild
That’s how it’s supposed to be
Yeah all these pain, all these sorrows
That’s our destiny, see
You know my life is like this
We gotta dance in the rain
Dance in the pain
Even though we crashed down
We gonna dance in the plane
우리에겐 누구보다 밤의 풍경이 필요해
그 어느 누구도 아닌 너만이 날 위로해
It’s okay to shed the tears
But don’t you tear yourself* - przeczytał, a źrenice Tae rozszerzyły się znacznie.

- Widzę, że nasz Jin daję ci dużą inspiracje - poklepał go po ramieniu. - Wiedziałem, że jesteście blisko.

- My.. Nie.. - ale Kim zdążył już opuścić pokój, zadowolony z siebie.

______________
* >> 2 pierwsze strofy "Moonchild" RM'a

epiphanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz