UWAGA! Rozdział może zawierać spoilery dotyczące filmu!
- Uwielbiam tego kota - stwierdził z wyraźnym uśmiechem na ustach Seok, gdy opuścili mury jednego z mniejszych seulskich kin.
- Kot był bezbłędny - zaśmiał się młodszy. - Ale młodsza wersja Nick'a też była spoko.
- Marvel ma dobre filmy. Zwroty akcji, genialna fabuła, efekty specjalne, dobry scenariusz - zaczął wymieniać.
- Fajnie było.
- Dzięki, że mnie zabrałeś. Szczerze to dawno nie byłem w kinie - przyznał.
- Chciałem się jakoś odwdzięczyć, czy coś... - podrapał się po karku. - Jesteś głodny? Spokojnie, nie zamierzam gotować - zaśmiał się.
- No wsumie, mógłbym coś zjeść - spojrzeli na siebie z uśmiechami na ustach i zgodnie skierowali się do ich ulubionej knajpki. Tam mieli gwarancję, że nikt ich nie napadnie, a oni zjedzą smacznie, często zdarzało im się tam chodzić, gdy wychodzili na miasto.
- Jak płyta? - spytał starszy, gdy zajęli już miejsce. Chwycili kartę dań i zaczęli ją przeglądać.
- Dobrze. Ścieżka dźwiękowa jest już gotowa, graficy kończą pracę nad wyglądem opakowania. Wszystko wskazuje na to, że termin wydania nie obsunie się jakoś bardzo.
- Nie zamierzasz znowu się zamęczyć, prawda? - Jin uniósł jedną brew do góry. Zmierzył go przenikliwym spojrzeniem, chcąc wykryć jakiekolwiek kłamstwo.
A Nam czuł się okropnie, wiedział bowiem, że nie może powiedzieć prawdy, nie teraz gdy ich relacja wróciła do normy. Pomimo iż pracę nad jego dziełem dobiegają końca, on nadal ma sporo pracy, a do nagrania zostały mu jeszcze 2 piosenki. Miał wrażenie, że mała igiełka wbija się w jego serce, gdy zaprzeczał ruchem głowy i potwierdzał to lekkim uśmiechem. Nie wiedział co jest powodem, dlaczego tak się poczuł, mógł jedynie zgadywać. Jego poczucie winy wzrosło gdy Kim posłał mu duży uśmiech i wrócił do przeglądania menu.
Pięknie się uśmiechasz.
- Pięknie.. - urwał uświadamiając sobie, że nie chciał tego powiedzieć na głos. Jin uniósł brwi spoglądając na niego pytająco. - Piękny dziś mamy wieczór - posłał mu lekko nerwowy uśmiech.
- Racja - przyznał i zmierzył go wnikliwym spojrzeniem. Młodszy poczuł, że pocą mu się dłonie, nie wiedział czy przez obecność starszego, czy przez to paskudne kłamstwo, które rzucił w obieg. - Pizza? Cappriciosa? 40?
- 50, z Ggukiem w dormie nie idzie się najeść. Więc skorzystam z okazji ich nieobecności - zaśmiał się. Niższy zawołał kelnerkę, która szybko podeszła do ich stolika z dziwnym (jak dla Kim'a) uśmiechem. Ubrana w croptop i lekko za krótką spódniczke, chwyciła notesik.
- Co dla was, chłopcy? - spytała zbyt przesłodzonym głosem. Wbiła wzrok w starszego bruneta, szczerząc się jeszcze bardziej. Była typem dziewczyny, które najbardziej wkurzają Joon'a.
- Cappriciosa, 50 i dwa razy colą 0,5litra - powiedział Jin. Widać było, że ignoruje dziewzynę, ale ta najwyraźniej postanowiła się nie poddawać.
- Jasne. Czy coś jeszcze? - zatrzepotała rzęsami. - Polecam frytki, powiększony zestaw.
- Wszystko - uciął szybko lider, który naprawdę miał już dość jej uśmieszków posyłanych do jego przyjaciela. W głowie tłumaczył sobie, że robi to tylko przez łączącą ich przyjaźń i świadomość, iż ona nie jest dla niego chociażby w małym stopniu odpowiednia, ale jaka była prawda? Czy NamJoon rzeczywistoście miał na myśli jedynie to, a może coś bardziej... Poważnego?
- Dobrze - zaświergotała. Odrzuciła jedną stronę swojego notesu, na drugiej nabazgrała coś, co wyższy próbował odczytać zza jej ramienia. Wyrwała karteczkę i podała najstarszemu członkowi BTS, niby przez przypadek chwytając jego dłoń. Posłała mu jeszcze oczko i zostawiła go zdegustowanego z lekkim zdenerwowaniem wymalowanym na twarz. A młodszy Kim? Czuł jak gniew wypełnia go od środka.
- Co ci dała? - spytał, trochę zbyt ostro, przez co przyjaciel obrzucił go pytającym spojrzeniem.
- Numer telefonu - odparł nadal lekko zmieszany. Zastanawiał się nad reakcją młodszego, nie do końca mógł zrozumieć co go tak zezłościło, ale coś podpowiadało mu, że był w tym ukryty demon zazdrości który postanowił ujawnić się akurat teraz. Czuł się zadowolony z tego faktu, nie wiedział czemu. To wszystko było dla niego dziwne, a pamiętne pytanie zadane mu przez Hoseoka nagle odbiło się echem w jego głowie.
- Beszczelna jędza - syknął wyrywając mu kawałek kartki z dłoni. Odsunął krzesło od stolika i wstał, odszukał wzrokiem dziewczynę, która ich obsługiwała po czym podszedł do niej nadal zły. Powiedział coś do niej, ale tego SeokJin nie był wstanie już usłyszeć, lecz nie zmieniło to faktu iż odczuł satysfakcję.
- A może ja chciałem ją poznać?
- Nie kpij sobie - wywrócił oczami.
- Masz rację. Jest szpetna - otaskował jej sylwetkę spojrzeniem pelnym odrazy. - Znam o wiele ładniejszych.. Ładniejsze - poprawił się szybko. Lekki rumieniec wylał się na jego policzkach, a młodszy nie mógł ukryć uśmiechu.