f o u r t e e n

211 24 6
                                    

- Co powiedział lekarz? - zupełnie zignorował jego wcześniejesze pytania, zmartwienie wymalowane na twarzy i iskierki złości tańczące w oczach. Nie chciał rozmawiać o swoim samopoczuciu, zresztą najchętniej nie rozmawiałby teraz, mimo to gdzieś w głębi duszy czuł, że robi dobrze, że ta konwersacja z Joonem jest konieczna. Może właśnie ta sugestia kazała mu zadzwonić do niego te parę razy, może nawet wtedy byłby wstanie porozmawiać szczerze i wyżalić się z swoich problemów? Bo teraz, tak szczerze, zupełnie nie wiedział jak ułożyć zdanie, a zwłaszcza gdy w grę wchodziły emocje, tak silnie związane z młodszym.

- Teraz to jest najmniej ważne - powstrzymał fuknięcie, przez co jego wypowiedź była lekko przekształcona, ale Kim nie miał problemu z zrozumieniem. Nie patrzył na niego, wzrokiem biegał po ścianach, starając się uniknąć nim wszelkich fotografii. - Przepraszam, że nie odebrałem. To było coś ważnego?

- Nie - skłamał płynnie. - Chciałem tylko spytać się gdzie jesteś i czy kupisz później makaron ryżowy - wymyślił szybko. To wcale nie o to mu chodziło, ale on nie musiał wiedzieć, przynajmniej nie teraz.

- Jin, proszę cię - westchnął opierając się o kant łóżka.

- O co konkretnie? - tym razem odważył się spojrzeć na jego twarz. Może przez krótką sekundę, ale jednak.

- Co się z tobą dzieje? - zbliżył się do starszego, chciał poczuć jego bliskość, zresztą miał wrażenie, że on też jej potrzebuje.

- Nic - wzruszył ramionami.

- Czemu wyszedłeś? - uniósł jedną brew, wzdychając po raz kolejny.

- Na spacer, zakręciło mi się w głowie, potrzebowałem świeżego powietrza - kolejne piękne kłamstwo, które musiał z siebie wydusić.

- Oboje wiemy, że to nie prawda - uśmiechnął się do niego wymuszenie. - Chciałeś mu powiedzieć, mój błąd, że nie usłyszałem.. Ale możesz zrobić to teraz.

- Nic się nie dzieje - powtórzył.

- Gdzie byłeś? - tym razem postanowił zmienić strategię, zmieniając zadawane pytanie.

- Przejść się.

- Wziąłeś chociaż maskę?

- Zapomniałem - przyznał, co było póki co jedynym niekłamstwem dzisiaj.

- Ktoś mógł zrobić ci zdjęcie... - Jin spuścił wzrok jeszcze bardziej. - Spójrz na mnie - nakazał.

- Po co? - zerknął kątem oka.

- Spójrz na mnie i unieś głowę, chcę cię widzieć - powiedział głośno i stanowczo. Seokjin zawahał się, przez chwilę chciał dostosować się do prośby swojego lidera, ale ostatecznie postanowił trwać przy swoim. - Jin?

- No co? Mógłbyś dać mi wreszcie spokój? - burknął lekko zirytowany.

- Musisz się ze mną męczyć - posłał mu najpiękniejszy uśmiech, jaki tylko mógł zrobić. Kim czuł, jak powoli się rozpływa, kochał oglądać szereg tych idealnych, prostych, białych zębów i te przeurocze dołeczki w policzkach.

- O nie, pomocy - wywrócił oczami.
Nastała między nimi kolejna cisza, niezręczna, dłużącą się cisza, która wręcz wyrywała im uszy. Joon usiadł obok przyjaciela na łóżku, najpierw wpatrywał się w jego dłonie, jakby zastanawiając się czy robi dobrze. Ignorując wszelkie myśli, ujął go za dłoń, na początku nieśmiało, później już pewnie przyciągnął ją do siebie wraz z całym ciałem Kima. Przytulił się do jego pleców, chowając w nich twarz, tymczasem Jin starał się nie zarumienić.

- Martwię się - wyznał.

- Nie masz o co - odrzekł z trudnością.

- Spójrz mi w oczy - nakazał - I powtórz to jeszcze raz. - Seok niepewny odniósł wzrok, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. - Kto podbił ci kurwa oko?!

- Nikt, przerwóciłem się - zacisnął usta w linię, chciał spuścić głowę, ale NamJoon mu to uniemożliwił. Jego twarz wyglądała strasznie, podbite, spuchnięte oko, zadrapany nos i rozcięta warga, Kim nawet nie zwrócił wcześniej na to uwagi, Seok starał się ustawić się w taki sposób, aby było to niezauważone.

- Kto? Pytam cię, kto to kurwa zrobił? Jaki skurwysyn.. - przybliżył się do niego.

- Mówię ci, że się przewróciłem - fuknął. Czuł się sfrustrowany, chciał aby starszy dał mu wreszcie spokój, nprawdę nie miał ochoty dzielić sie tym z kimkolwiek.

- Kim Seokjin - syknął, za każdym razem gdy musiał odnieść się do przyjaciela w ten sposób, pękało mu serce. - Martwię się o ciebie do jasnej cholery - uniósł dłoń, po czym położył ją na jego policzku. Zaczął gładzić jego delikatną skórę, a ten zupełnie nieświadomie wtulił się w zewnętrzną część dłoni młodszego. Znowu przyblizył się do niego, było coraz bliżej siebie, ale żadnemu ta odległość nie przeszkadzała, czuli się wyśmienicie.

- Proszę cię, powiedz mi - mruknął cicho. Spuścił wzrok na jego usta, a gdy ciemnowłosy kiwnął nieznacznie głową, zmniejszył ten odcinek jeszcze bardziej, nie przestając wpatrywać się w wargi straszego. Do pokonania zostały im zaledwie milimetry..

- Coś ty zrobił?! - usłyszeli krzyk z dołu. Spojrzeli na siebie zrezygnowali, a Jin zarumienił się obficie, bez wahania zbiegli na dół, szukając wyjaśnienia.

- Nie zwróciłem uwagi na światła - mruknął przybity.

- Co tu się dzieję? - weszli równo, obaj przyjmując postawę rozgniewanych rodziców, ton Nama zresztą także to wskazywał.

- Menel miał stłuczkę - parsknął Yoongi.

- Wyrażaj się - najstarszy zganił go wzrokiem.

- Co się stało, Jungkookie? - spytał lider, nie pokazując zdenerwowania.

- Nie zwróciłem uwagi na światła i tak wyszło.. Nic nikomu się nie stało! - zapewnił od razu. - Sam zgłosiłem się na policję.

- Nie dam ci nigdy więcej wsiąść samemu za kółko - powiedział Taehyung zupełnie poważny. Jeon stał przed nim, wyglądając zupełnie jak dziecko, które prosi o nowego misia, widać było po nim, jak bardzo ważne było dla niego poważanie starszego.

- Na przyszłość będę ostrożniejszy - powiedział ze skruchą.

- Na przyszłość nie pojedziesz nigdzie sam - wtrącił Jin.

- Co ty masz na twarzy? - odezwał się Jimin, który jak do tej pory stał jedynie oparty o ramię Mina. - Hyung?

- Przewróciłem się i upadłem na krawężnik - kolejne, piękne kłamstwo.

- Jin - Hoseok spiorunował go wzrokiem.

- Dajcie mu spokój - przerwał im Namjoon. - A ty - zwrócił się do maknae - nie dotykasz kierownicy do końca roku - powiedział i odwracając się na pięcie odszedł, zupełnie wytrącony z wewnętrznej równowagi.

_____
894 słów, bez tej notatki

Mam nadzieję że nie zawiodłam waszych oczekiwań, czekajcie na dalsze części

epiphanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz