e i g h t e e n

231 22 9
                                        

Najmłodszy otworzył oczy, pozwalając aby promienie słońca wpadły do nich przez odsłonięte okno. Poczuł dłoń zaciskającą się na jego biodrze, wzdrygnął się lekko, dopiero po chwili przypomniał sobie, że sam poprosił Tae, aby położył się obok niego tej nocy. Męczyły go koszmary senne, okropne obrazy, które wytwarzała jego wyobraźnia wydawały się być zbyt realistyczne i zbliżone do faktycznego stanu rzeczy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że od tygodnia w ich dormie panuje napięta atmosfera. Tak jak między nim, a resztą nic złego się nie stało, to między resztą a chociażby liderem, wszystko się zepsuło.

Często wracał myślami do ich wspólnej Wigilii, zastanawiał się, czy wszystko wydawałoby się inaczej gdyby NamJoon posłuchał najstarszego, który martwi się o niego najbardziej. Kook z swoich obserwacji wywnioskował, że ta troska powoli zanika i zastępuje ją znudzenie, złość oraz zmęczenie. Chciałaby jakoś pomóc, ale zapewnienie Hoseoka, że sami muszą sobie to wyjaśnić tylko studziły jego zapał. Nie pozwolono mu mieszać się w ich sprawy, a ma coś do powiedzenia, widzi wszystko, a wszyscy traktują go jak małe dziecko, bez pojęcia o życiu i takich sytuacjach. Nie umknęły mu wszystkie spojrzenia, które przez tak długi czas posyłali sobie wszyscy, najbardziej podobał mu się sposób w jaki Jin obserwuje drugiego Kima, po czasie był wstanie zrozumieć co to takiego, chociaż nie dzielił się z nim takimi informacjami, chyba nie chcąc go martwić.

Wygrzebał się z objęć straszego chłopaka, złożył pocałunek na jego czole i ubrał leżące nieopodal dresy, miał na sobie koszulkę V, ale nie miał zamiaru jej zmieniać. Na palcach wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi do pokoju, zbiegł do kuchni, gdzie zastał RM pijącego swoją herbatę. Zdziwił się widząc go opartego o wyspę kuchenną, nie pamiętał kiedy ostatnim razem spotkał go rano, przy śniadaniu. Była dziewiąta rano, zwykle o tej porze był już w studiu, czyżby zmądrzał i dał sobie spokój? Zapragnął wszystko naprawić? Jeon widząc go przed sobą, uśmiechnął się radośnie, podszedł do lodówki skąd wyciągnął butelkę z mlekiem bananowym.

- Cześć hyung - przywitał się szczęśliwie popijając swój ulubiony napój. - Nie idziesz dziś do studia? - spytał trochę nieśmiało.

- Muszę coś załatwić tutaj - powiedział po chwili milczenia. - Skończyłem już pracę nad płytą, narazie mam wolne.

- Czyli nigdzie dziś nie wychodzisz? - zaświergotał.

- Może wieczorem, na kolacje z Jinem - przyznał odkładając naczynie do zmywarki. Zmierzwił włosy chłopakowi, ruszył w kierunku wyjścia z pomieszczenia.

- Namjoon-hyung? - odezwał się cicho, chwytając go delikatnie za nadgarstek. - Czy wszystko dobrze z Jinem-hyungiem? Proszę odpowiedz mi, nie jestem głupim dzieckiem, widzę, że coś się stało... - lidera rozczuliła jego słodka minka. W głowie analizował czy powinien go w to mieszać, nie chciał dokładać mu zmartwień.

- Nic się nie stało, Jeongguk - przerwał im najstarszy, wchodząc do kuchni.

- Możemy porozmawiać? - spytał raper, zwracając się do przyjaciela z nadzieją i skruchą w głosie.

- Nie mamy o czym rozmawiać - rzekł chłodno.

- Nie kłóćcie się - zabrał głos Jeon. - Jesteście dla siebie ważni, obaj. Dlaczego nie możecie tego zrozumieć? Jakbyście byli ślepi i głusi, żaden z was nie widzi tego jak na siebie patrzycie? Nie słyszycie jak zmieniacie się gdy jesteście sami ze sobą? Hyung - spojrzał na lidera. - Nie wiesz co działo się w dormie gdy ciebie nie było. Ale Jin-hyung bardzo się o ciebie martwił, było mi smutno, gdy widziałem jak nic nie je, chociaż gotuje dla nas takie pyszne jedzenie, jak chodzi zatroskany, pełen rozpaczy i żalu, nie wiem czy do siebie czy do ciebie. Czekał za tobą długo, pomagał nam aby nie móc nawet odpocząć, chociaż bardzo na to zasługiwał. Nie chcę mówić do końca tego co widzę, bo to wy sami powinniście sobie wyjaśnić tę kwestię. Ale nie udawajcie dłużej, że nic się nie dzieję. To jest niezdrowe, najbardziej dla ciebie Jin-hyung, za niedługo czeka nas koncert, nie chcę żeby stało się z tobą coś złego - powiedział szybko, biegał spojrzeniem po ich twarzach. - Myślę, że należy wam się ta rozmowa - wziął głęboki wdech i uciekł z pokoju. Obaj mierzyli się spojrzeniem, niepewni kto powinien odezwać się pierwszy, albo czy w ogóle powinien to zrobić. Poniekąd starczało im milczenie, ale Nam czuł chorą potrzebę przerwania jej. Gdy Seok zrobił krok w stronę wyjścia, młodszy natychmiastowo chwycił jego rękę, ciągnąc go w swoim kierunku.

- Puść mnie - nakazał, nawet na niego nie patrząc. Nie chciał przyznać się, że jego dotyk paraliżuje jego ciało, wprawia go w dreszcze, serce mi przyśpiesza, a rumieńce zakrywają policzki. - Nie chcę z tobą rozmawiać, na to zmarnowałem już wystarczająco dużo czasu.

- Nie musimy rozmawiać - rzekł cicho.

- Więc tym bardziej mnie puść - fuknął rozeźlony.

- Muszę ci wyjaśnić...

- Bez rozmowy nic mi nie wyjaśnisz, a ja nie chcę tego słuchać - wlepił w niego swoje oczy, powoli zatapiając się w jego oczach.

- Nie musisz niczego słuchać - pociągnął go raz jeszcze w swoją stronę. Puścił jego dłoń, przeniósł swoje ręce na jego talię, przyciągając go do siebie szybko. Musnął natychmiastowo swoimi ustami, te malinowe, pełne wargi należące do przyjaciela. Gdy nie odnotował sprzeciwu, powtórzył swój ruch zatrzymując się na dłużej. Powoli zaczął go całować, przechylając głowę delikatnie w prawo, aby móc w pełni rozkoszować się jego smakiem. Jin spiął się z początku dość mocno, stał tak nie wiedząc co się z nim dzieję i czy właśnie nie śni. Dopiero po dobrych dwóch minutach, zdecydował się oddać pocałunek, przeniósł ręce na kark Namjoona, tym razem to on szarpnął go w swoim kierunku, bardziej wpijając się w jego wargi. Całowali się powolnie, muskali swoje wargi, przekazując wszystkie swoje emocje, to było lepsze od zwykłej rozmowy, żaden z nich nie mógł już niczego ukryć, byli ze sobą szczerzy tym zwykłym, prostym pocałunkiem, który mimo iż nie był ich pierwszym, zapadnie im w pamięć. Raper czuł jak wariuję, jak uśmiech wpełza na jego twarz, czuł rozchodzące się po jego ciele szczęście, zapach podobny do miodu zaczął pieścić jego nozdrza.

- A ja jej na to "nie dostaniesz... - przerwał swoją wypowiedź Hoseok, wchodząc do kuchni u boku Yoongiego. Jin od razu oderwał się od przyjaciela, zalewając się rumieńcem i łapiąc oddech. - Mówiłem! - krzyknął rozradowany w stronę najstarszego.

_______
Może jednak 25 części chcecie?

Nie należę do osób które narzekają na takie rzeczy, ale teraz chyba odchylę się od własnej normy i powiem... Jeśli już czytasz, to proszę o dawanie gwiazdek, bo serio mam wrażenie, że nie Interesuje was moja książka i chciałbym aby więcej niż te 2-3 osoby zaczęły to robić, to serio pomaga w motywacji. A ja widzę po wyświetleniach.

Miłego dnia!

epiphanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz