Przed ostatnia część, najpewniej.
W mediach macie piosenke, włączcie sobie.Siedzieli oparci o ścianę, przy wejściu do łazienki. Sami nie do końca wiedząc, czemu wybrali akurat to miejsce, mając do dyspozycji cały dorm. Byli sami i tak miało zostać aż do rana, cała reszta zupełnie przez przypadek udała się do spa, udając, że jest to jedynie zwykły, śmieszny zbieg okoliczności. Tak dwójka przyjaciół została zmuszona do spędzenia dwudziestu czterech godzin w swoim towarzystwie, mimo iż najstarszy stronił od rozmowy, został prawie że zmuszony do nawiązania jej. Nie był może zbyt zadowolony z takiego obrotu spraw, ale póki siedzą w ciszy, co trwa już chyba dobre trzydzieści minut, nie ma na co narzekać.
W głowie nadal miał te scenę z przed trzech dni, nadal czuł wargi lidera na tych swoich, jego zapach w dalszym ciągu chował się nozdrzach niższego, miejsce, gdzie znalazły się wtedy dłonie młodszego chłopaka, cały czas delikatnie swędziały.
- Wiesz czym jest dla ciebie szczęście? - zabrał wreszcie głos ciemnowłosy. Nie doczekał się odpowiedzi, co odebrał jako znak, by kontynuować swoją wypowiedź. - Ja bardzo długo zastanawiałem się nad tym. Dla wielu ludzi szczęściem są pieniądze, dla wielu sława, dla innych przyjaźń, dla innych miłość, a dla kolejnych to własny dom i kochająca rodzina. Wielu z nas traktuję tę sprawę zbyt pobierznie, wybieramy jedną z wyżej wymienionych opcji, nie chcemy nawet szukać innej, bo po co, skoro mamy gotowy zbiór? Według mnie, szczęście nie zależy tylko od jednej rzeczy, każdy z nas w życiu ma coś takiego, nad czym nawet nie myślimy, bo wydaje nam się to błahe, prawie nieistotne, a w praktyce właśnie te rzeczy czynią nas szczęśliwymi. Chciałem lepiej zrozumieć pojęcie szczęścia, abym mógł dowiedzieć się, czym ono jest w moim życiu, dla mnie... Dopiero po tak długim czasie zdałem sobie sprawę, jak bardzo podobny się stałem do innych, jeszcze może pare dni temu nie analizowałbym tego oraz tak jak reszta wybrałabym jedną z gotowych alternatyw. Coś się jednak się w moim życiu zmieniło, zmusiło mnie do refleksji na ten temat i naprawdę pomogli zrozumieć, że stałem się okropnie ślepy i głupi. Więc.. Czym dla mnie jest szczęście? Teraz mogę powiedzieć, że szczęściem nazwę uśmiech na twarzy jednej ważnej dla mnie osoby. Szczęściem nazwę sposób w jaki się do mnie odnosi, jaka jest dla mojej postaci. Szczęściem nazwę jej obecność, tak długo niezauważaną. Szczęściem nazwę to co nas złączyło i to, co chcę z nią zbudować. Gdyby istniały słowa mogące wyrazić moją skruchę, słowa, które idealnie oddały by moje przeprosiny i żal do samego siebie, to wyszedłbym na ulice krzycząc wszystko, ale ta ujma na mojej godności nie byłaby tak duża jak krzywda, którą wyrządziłem tobie - spojrzał się w jego oczy, uśmiechając się delikatnie. - Tak długo zajęło mi zrozumienie, że oddałeś mi swoje szczęście i dobro, że... Dałeś mi najpiękniejszy prezent o jakim nawet nie marzyłem, dałeś mi swoją uwagę, troskę, dałeś mi część swojej duszy. Jestem wielkimi głupcem, że stchórzyłem i wyrzuciłem to do kosza, zignorowałem, myśląc sam nie wiem co. Nie zliczę ile razy byłem na ciebie wściekły, bo "wtrącałeś się w moje życie", ile razy chciałem zwyzywać ciebie... Teraz widzę, że mniejszy ból sprawiłyby ci tę słowa, niż sposób w jak potraktowałem twoje uczucia. A te uczucia, pozwoliły mi żyć, zmarnowałeś swoje szczęście, na rzecz mojego, wiedziałeś co się z tobą dzieję, ale wybrałeś mnie... Nie mogę wyrazić swojej wdzięczności, Jin, tak samo jak skruchy, złości na siebie oraz tego, co poczułem zdając sobie z tego wszystkiego sprawę. Może owszem, wybrałem jedną z opcji, ale zastanowiłem się nad tym, aby zrozumieć, że to jest prawda. Chciałbym naprawić swoje szczęście, chciałbym oddać ci twoje szczęście, które ofiarowałeś mi. Przepraszam cię, że tyle mi to zajęło, pozwoliłem, abyś zniszczył siebie przeze mnie... Pozwól mi to naprawić, daj mi szansę... Daj mi szansę, powiedzieć tobie te słowa, daj mi szansę budzić się obok ciebie co dnia, do końca, pozwól mi patrzeć się razem z tobą w księżyc, pozwól mi naprawić twoje, moje, nasze szczęście - spojrzał na niego z nadzieją.
Jin tego chciał, prawda? Pragnął być zauważonym, pragnął, aby Namjoon zobaczył to wszystko, pragnął aby młodszy zaczął go kochać, pragnął tego o czym mówił wyższy... Prawda?
- Namjoon...- zaczął, wpatrując się w korytarz, który wydawał się ciągnąć w nieskończoność. - To takie dziwne
Na pewno bardzo Cię kochałem
Chciałem ze wszystkim się do Ciebie dostosować
I także żyć dla CiebieAle im dłużej to robiłem, tym bardziej nie mogłem poradzić sobie z burzą w mym sercu
Spod uśmiechającej się maski
Ukazuje się moje prawdziwe jaTo ja jestem tym, którego powinienem kochać na tym świecie
Jaśniejącego mnie, mą cenną duszę
W końcu to zrozumiałem, więc kocham siebie
I mimo, że wiele mi brakuje, jestem taki piękny
To ja jestem tym, którego powinienem kochać...*__________
* >> BTS Jin "Epiphany"
Mam wrażenie, że naprawdę was nie obchodzi ta książka, a serio włożyłam w nią jakąś część siebie i jest dla mnie ważna...