t h i r t e e n

213 19 6
                                        

Jin stał przy blacie kuchennym, przeglądał swój zeszyt pełen różnorakich przepisów, które zaczynają się na pysznych muffinkach malinowo-czekoladowych, a kończą na wegańskich kotlecikach z warzywami. Czuł się dzisiaj źle, więc postanowił zająć jakoś swój czas i wyswobodzić umysł z natłoku myśli, a jak inaczej mógł to osiągnąć jak nie przez gotowanie. Nie spodziewał się jednak, że sam wybór jakiegoś dania bądź deseru będzie tak trudny i denerwujący, Kim nienawidził nie mocy, a zwłaszcza dotyczącej tej w gotowaniu. Cały jego plan odstresowania się legł w gruzach, gdy zrozumiał, że nie potrafi się nawet zdecydować, w akcie desperacji opuścił dorm BTS, głośno trzaskając drzwiami i zostawiając kurtkę w domu, mimo panującego na dworze wiatru.

***

Namjoon wszedł do salonu, wrócił właśnie z wizyty u lekarza, który poinformował go o jego idealnym stanie zdrowia i możliwości powrotu do treningów. Nawet świadomość długotrwałego stania w korkach i ponad godzinnego opóźnienia w gabinecie lekarskim nie mogła zepsuć mu dzisiejszego, świetnego humoru.

- Debilu! Zostaw to! - usłyszał syknięcie Yoongiego, prosto z kuchni. Wziął głęboki wdech, przygotowując się na kolejną sprzeczke. Miał jedynie nadzieję, że nie chodzi tutaj o sprawy między Minem a Parkiem, tego dzisiaj by nie zniósł, oni zresztą chyba też.

- Ma być kokosowy, nie oliwa z oliwek - burknął urażony Jungkook, odkręcając nakrętką oleju kokosowego.

- Nie zjem tego, na kokosowym - fuknął na niego wydzierając mu z dłoni małe pudełeczko.

- To już twój problem - wywrócił oczami.

- Możecie być ciszej? - Nam wszedł do kuchni, unosząc jedną brew ku górze. Spojrzał poirytowany na te dwójkę, ich kłótnie były chyba najgorsze, bo głównie nie miały sensu, brały się z niczego i zdobiły je liczne przekleństwa.

- To niech idiota zostawi ten olej, kurwa - syknął wrzucając go do kosza.

- Hej no! - pisnął spoglądając w kosz, nie do końca wiedząc co powinien zrobić.

- Naprawdę? Macie się o co kłócić... Kookie, dodaj oliwy z oliwek, Yoongi jest głodny, nie jadł nic dzisiaj, a ty dasz radę. Przede wszystkim, najpierw dodaje się oleju, potem kładzie się na patelnie składniki... - spojrzał kątem oka na jedzenie.

- Moje kotlety! - krzyknął przerażony Jeon, błyskawicznie wyłączając ogień i zdejmując z kuchenki patelnię. - Jin mnie zabije!

- Nie mów, że to spaliłeś? Dzbanie.. - najstarszy w pomieszczeniu strzelił face palm. Zmierzył dzieło najmłodszego wzrokiem i postanowił czym prędzej się ulotnić. Maknae za to chwycił w dłonie widelec, aby z wielką determinacją zacząć zadzierać z patelni resztki posiłku. Miny zrzedły im obu, gdy pojedyncze fragmenty teflonu odeszły z jedzeniem, które nadal tkwiło do niej przyklejone.

- Ulubiona patelnia Jina.. - mruknął zdesperowany Jeongguk. Patrzył pustym, ale pełnym strachu spojrzeniem na uszkodzoną rzecz, już wyobrażał sobie jakie tortury szykuje na niego najstarszy, który najpewniej zdążył dowiedzieć się o całym zajściu i dotrze do kuchni. Ku jego zdziwieniu nic takiego się nie stało, nie usłyszał żadnych kroków, ani on, ani Kim, nikt nie krzyczał już z góry, nikt nie wyciągał tasaka z szuflady. Obaj zdziwili się mocno.

- Gdzie on jest? Jeszcze nie przyszedł? - zmarszczył brwi lider. - Do patelni ma 7 zmysł.

- Ah no tak... Wyszedł, chwilę po tobie - przypomniał sobie.

- Co? Jeszcze nie wrócił? - zdziwił się, poczuł lekki niepokój. - Już po 20... Ja wychodziłem o 14.

- Noo... Nie mówił w sumie gdzie idzie - wzruszył ramionami.

- I nawet się nie zastanawialiście? - zdziwił się lekko starszy.

- No Hoseok i Tae dzwonili do niego, a że nie odebrał, to dzwonili i pisali do ciebie, też chyba nie odpowiedziałeśodpowiedziałeś - wzruszył ramionami wrzucając naczynie do zlewu. Wyższy pośpiesznie wyciągnął telefon z kieszeni, odblokował go szybko i nawet nie zwracając uwagi na to, co znajdowało się na tapecie oraz na dziwny wzrok Gguka, wszedł z rejestr połączeń.

4 nieodebrane połączenia od Hoseok 🐴🐴

2 nieodebrane połączenia od V🐯🐯

5 nieodebranych połączeń od... Jinnie 💗

Widząc ostatnie z powiadomień wręcz zamarł, poczuł niekontrolowany niepokój. Starszy próbował się z nim skontaktować aż pięć razy, czyli coś ważnego musiało się wydarzyć, inaczej przyjaciel nie dobijał by się do niego tyle razy, a co najważniejsze, był teraz w dormie. Kątem oka zerknął na Jeona, który w tym momencie skupiony był na usuwaniu dowodów, na jego winę, więc nie zwracał już nawet uwagi na zdenerwowanego lidera, który niezwłocznie wybrał numer Jina.
Jest sygnał, chwila oczekiwania i ten znienawidzony głos "przepraszamy, abonament jest czasowo niedostępny". Myślał, że zaraz ciśnie tym telefonem o ścianę, miał wyrzuty sumienia, co jeśli coś złego się stało, Seok szukał w nim wsparcia, a on nie dostrzegł w porę? Pierwsze połączenie przyszło gdy ten był w aucie, powinien usłyszeć, dostrzec to, ale tego nie zrobił... Czarne scenariusze zalały jego umysł.

- Zostaw to, ja to wyczyszczę - mruknął cicho w stronę młodszego, który o dziwo usłyszał jego wypowiedź. Uradowany opuścił miejsce zbrodnizbrodni, zostawiając rapera samego z własnymi myślami.

Minęło może 30 minut, a drzwi otworzyły się głośno. Joon nie zwrócił nawet uwagi na ten fakt, był przekonany, że to Taehyung i Jimin wrócili z zakupów, dopiero gdy pewna postać wkroczyła do kuchni, nawet nie patrząc na straty w postaci spalonego mięsa, rozlanej oliwy z oliwek i patelni chwyciła za szklankę i napełniła ją wodą, chłopak zrozumiał, kto przed nim stoi.
Zanim zdążył się odezwać, Kim szybkim krokiem opuścił pomieszczenie, kierując się najpewniej w stronę ich pokoju.

- Jin! - zawołał za nim, wręcz biegnąc wzdłuż korytarza, miał gdzieś, że przed chwilą stracił jeden z wazonów, które kupił Tae, liczyło się tylko to, co dzieje się z najstarszym. - Gdzie ty byłeś? Co się do cholery stało?!

____
Część podzielę sobie na 2 części, ta ma 878słów bez tego dopisku! Mam nadzieję, że ktokolwiek, kto to czyta wybaczy mi nieobecność^^ staram się jakoś wrócić do pisania..

epiphanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz