19.

905 80 16
                                    

    Itachi szedł właśnie w kierunku domu Keiko. Z tego co słyszał młody chłopak miał zamiar wybrać się na jakąś misję, więc Uchiha postanowił osobiście zapytać go o jej cel. Przechadzanie się przez krainę demonów zawsze go odprężało. Szczególnie, że przez ponad tydzień był przykuty do łóżka pod ścisłą obserwacją lekarzy. Pogrążając się coraz głębiej w swoich rozmyślaniach nawet nie zdał sobie sprawy, że dotarł już do celu i stał jak idiota przed drewnianymi drzwiami. Gdy zdał sobie z tego sprawę uderzył się w czoło i dyskretnie rozejrzał po okolicy. Westchnienie ulgi opuściło jego usta, gdy okazało się, że ulica była całkowicie pusta. Nie myśląc już o swoim zamyśleniu zapukał w drewno. Kiedy za trzecim razem nikt nie odpowiadał czarnowłosy postanowił się wprosić. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak wielkim było to błędem.

- Nigdzie nie idziesz idioto! Nie w takim stanie! - przerażający krzyk natychmiast uderzył w jego wrażliwe uczy, które niemal natychmiast skuliły się, by choć trochę obronić się przed głośnym dźwiękiem. 

- Ale Hana... To może być sposób, bym pozbył się tych halucynacji. Zresztą od czasu przeczytania zwoju czuję się coraz lepiej. - powiedział Keiko zniecierpliwionym głosem. Itachi słysząc jego słowa podrapał się po karku. Jak widać nie tylko on postanowił złożyć wizytę zielonookiemu. Chociaż w przypadku wściekłej Hany zapewne przypominało to bardziej szturm niż odwiedziny.

    Czarnowłosy wiedział, że jeśli im przeszkodzi to oberwie od obu stron. A jeśli chodzi o kłótnie to ta dwójka miała mistrzowskie doświadczenie. Właśnie dlatego woląc uniknąć konfrontacji postanowił powoli się wycofać. Niestety Keiko nie bez powodu miał w sobie geny klanu Uzumaki. 

- Itachi! Nie kryj się po kątach tylko mi pomóż. Już mi argumentów brakuje! - wykrzyknął w jego kierunku młodszy chłopak. Uchiha westchnął żałośnie i podszedł do ich dwójki wyklinając w myślach genialne umiejętności sensoryczne młodszego demona.

- Musisz prosić kolegę o pomoc? Widać, że twoje argumenty na mnie nie działają, więc szukasz poparcia! - warknęła z wyrzutem białowłosa sprawiając, że Itachi drgnął nieznacznie. 

- Może dlatego, że ich nie słuchasz? - podsunął zielonooki unosząc lewą brew. Hana zgromiła go spojrzeniem i zacisnęła dłoń w pięść, by powstrzymać się przed rękoczynami.

- Może po prostu nie są warte wysłuchania? - syknęła zmniejszając dzielący ich dystans do kilku nic nie znaczących centymetrów.

   Itachi złapał się za nasadę nosa i przymykając oczy zaczął myśleć. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę dwójkę nastolatków, którzy byli pochłonięci kłótnią. Na całe szczęście od lat ćwiczył koncentrację, przez co w pewnym sensie się od nich odciął. Dzięki temu mógł przemyśleć cały problem na spokojnie. I jak się okazało, w końcu wpadł na dość logiczny pomysł.

- Keiko. - jedno słowo. Jedno słowo z jego ust zaskoczyło nastolatków na tyle, że niemal natychmiast ucichli obserwując jego osobę i czekając na następne słowa. - Kto zlecił ci tę misję? - jego pytanie zawisło w powietrzu mi musiało czekać na odpowiedź dobrą minutę. W końcu Keiko zebrał się na odwagę i odpowiedział.

- K-Kurama-nii-san - stwierdził z lekkim wahaniem. Starczy chłopak skinął głową i spojrzał na białowłosą.

- Sama słyszałaś Hana. To zadanie zlecone przez Kyuubiego, więc pretensje powinnaś kierować do niego. - oznajmił z chłodem w głosie. Dziewczyna przez chwilę milczała, jednak z czasem na jej twarz wpłynął lekki rumieniec zażenowania.

- R-racja... - mruknęła tak cicho, że Uchiha ledwo ją usłyszał. - Chyba p-pójdę z tym do niego. - dodała i w zawrotnym tempie wyszła z mieszkania zielonookiego. Gdy tylko drzwi zatrzasnęły się dowodząc jej "ucieczki" Keiko z podziwem zagwizdał i uśmiechnął się do starszego.

Kwestia Wyboru | Naruto -Zakończona-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz