11.

1.2K 106 14
                                    

   Keiko wstał i przeniósł wzrok z Sannin'a na swojego mistrza. Jednak zatrzymał się gwałtownie, gdy napotkał dwie fioletowe tęczówki. Wiedział, że patrzy teraz na tę samą osobę, którą znał od lat. Mimo to jakaś część jego duszy mówiła, że spogląda na znacznie potężniejszą istotę. Gdyby się nad tym zastanowić to zielonooki jeszcze nigdy nie spotkał się z tak potężną chakrą. Oczywiście pomijając Neo.

- Cieszę się, że jesteś cały - oznajmił mu z uśmiechem Izuri. Właśnie wtedy wszystkie wątpliwości chłopaka zostały rozwiane. Nie ważne jak mroczną moc posiadał jego mistrz pozostanie sobą. Keiko uśmiechnął się lekko do starszego.

- Pozwolisz mi dołączyć do zabawy? - zapytał rozbawiony. Izuri uniósł lekko brew i zwrócił się przodem do Orochimaru.

- Możesz, ale ostrzegam cię... - zaczął poważnie przygotowując się do ataku. - On już nie jest tym za kogo się podaje - dodał tajemniczo po czym ruszył do ataku. Prawdę mówiąc Keiko zobaczył tylko błysk i dźwięk zderzającego się metalu.

- K-kiedy... - zaczął niepewnie, jednak niemal od razu się ocknął i chwycił za swoją katanę aktywując dojutsu. Prędkość mistrza idealnie ukazała mu jak wielkie zagrożenie stanowi teraz ten obślizgły wąż.

   Chłopak po chwili zaczął widzieć wszystko znacznie lepiej. Zerknął w lewo i rozszerzył lekko źrenice. Nawet z Jikūganem ledwo mógł za nimi nadążyć. Mimo to postanowił skupić się i poszukać momentu w którym będzie mógł się wtrącić. Niestety po paru minutach stwierdził, że niema praktycznie żadnych szans w starciu z Sannin'em. Każdy atak tej dwójki wywoływał wstrząsy, przez które ledwo mógł ustać na nogach. Trzeba też nadmienić, że shinobi nie użyli ani jednej techniki a mimo to sprawiali zupełnie inne wrażenie.

- Kim on do cholery jest? - warknął zielonooki zastanawiając się nad słowami starszego czarnowłosego. Jego mistrz wyraźnie podkreślił, że osoba z którą teraz walczy nie jest Sannin'em. Pytanie tylko kim jest... Iluzja odpada, bo jego oczy by ją rozproszyły a to... Nie to niemożliwe, by ten stary wyrachowany wąż dał się opętać... Jednak z drugiej strony Sannin jest znacznie szybszy i nic nie mówi. - To podejrzane - mruknął cicho i nagle poniósł gwałtownie oczy. Jest luka! To było ostatnie co pomyślał przed ruszeniem do działania.

    Keiko niemal natychmiast pojawił się za mężczyzną i uderzył go kataną w plecy. Ten jednak nie wydał z siebie żadnego dźwięku i piorunując chłopaka spojrzeniem poleciał kilka metrów uderzając o ścianę, której z pewnością wcześniej tam nie było.

- Czym on do cholery jest?! - warknął złotooki podbiegając do Izuri'ego. Starszy demon spojrzał na niego zaskoczony. Nie spodziewał się tak... bezpośredniego pytania. Odchrząknął więc znacząco i powiedział dość spokojnie.

- Jak pewnie się domyśliłeś jest opętany - zaczął obserwując podnoszącego się Sannin'a. - Można powiedzieć, że to... nieudany eksperyment mojego ojca i moich wujków - dodał nieco ciszej. I przygotował się do walki - A tak swoją drogą to jest ona - mruknął zirytowany zaskakując tym swojego ucznia.

- Nieudany eksperyment... Zgrabnie to ująłeś Książę - oznajmił melodyjny kobiecy głos, przez który Keiko przeszły ciarki. Postać powoli obróciła się w ich kierunku i ukazała białe oczy, które z łatwością zlewały się z gałką oczną. - Ty i reszta Rodziny Królewskiej sami zesłaliście mnie do tego świata. Nie moja wina, że Król ubzdurał sobie coś przed ukończeniem planu i zapieczętował mnie w tym durnym zwoju - warknęła z wyrzutem. Twarz Izuri'ego wygięła się pod wpływem irytacji.

- Takie jest życie... Pandoro - wysyczał a z jego ciała zaczęła się ulatniać ciemnoszara mgła, która była ledwo widoczna na czarnym tle. - Musisz tu zginąć - dodał ze stoickim spokojem i machnął w jej kierunku mieczem.

Kwestia Wyboru | Naruto -Zakończona-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz