↷ 널 어쩌면 좋을까?
─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
Nie wrócili już do incydentu sprzed kilku dni.
Jooheon pomógł Changkyunowi się uspokoić, posprzątał jego pracownie i pochował obrazy, by ten w nawrocie szału ich nie zniszczył.
Na sam koniec wyszedł dopiero wtedy, gdy miał pewność, że wszystko było już w porządku.
Prosto stamtąd poszedł do baru, gdzie czekał na niego już tak znajomy trunek.
Nie musiał mówić ani słowa, by barman wiedział, czego było mu trzeba.
Potrzebował wyciszyć myśli, które tak mocno dudniły w jego umyśle.
W samym środku zaczęła przebudzać się z wieloletniego snu, świadomość,która szeptała o tym, by nie bał się okazywać współczucia innym.
Ale on nie chciał o tym myśleć.
Próbował wygłuszyć te nieszczęsne myśli, pijąc w umór.
Im więcej whisky w siebie wlewał tym lepiej.
Gdy zaczął czuć, że alkohol działa coraz mocniej i mocniej, zadzwonił po Minhyuka, który przyjechał po niego niemal natychmiast.
Miał dziwne przeczucie za każdym razem, gdy przyjaciel długo się nie odzywał i wiele razy potrafił już bezbłędnie zlokalizować jego położenie.
Nastolatek wyglądał i zachowywał się, jakby mu nie zależało, jednak w głębi serca, zachował swój malutki zapas ludzkich uczuć dla czarnowłosego, doprowadzając go do porządku i jeżdżąc za nim krok w krok, pilnując jak małe dziecko.
Przenocował go u siebie, pół nocy czuwając przy nim, by kontrolować, czy nic mu się nie stało.
Jooheon westchnął głośno, przeciągając się na zakurzonej kanapie.
Po raz kolejny musiał siedzieć w starej pracowni, odbębniając swoją karę.
Nudziło mu się coraz bardziej i nie mógł wytrzymać na jednym miejscu.
Miał ochotę pograć na konsoli z Shownu, albo nawet poćwiczyć boks z Wonho.
Byle tylko nie musiał już tu dłużej siedzieć.
Była ładna pogoda, a on nie za bardzo marzył o wdychaniu smrodu farby i obserwowaniu, jak siedzący naprzeciwko niego chłopak powoli sunął pędzlem po białym płótnie.
CZYTASZ
astroworld | l.jh + i.ck
Fanfic↳❝everything we've created is an art, but some of them weren't pretty❞↲ ▪ gdzie changkyun w oczach jooheona był tylko dziwnym chłopcem w okularach, który zbyt mocno kochał sztukę