↷ 널 어쩌면 좋을까?
─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
Czekał cały tydzień na imprezę u Wonho.Nie pamiętał kiedy aż tak bardzo pragnął się pobawić i upić.
Imprezy organizowane przez jego przyjaciela były jednymi z najlepszych i każdy w szkole marzył by się tam znaleźć.
No bo kto nie chciałby bawić się w otoczeniu najbogatszych dzieciaków w mieście, gdzie sama obecność wśród nich dawała możliwość podbudowania swojej popularności?
Hoseok miał do dyspozycji swój ogromny dom każdego piątku, gdy jego matka wyjeżdżała na kolejną biznesową delegację i mógł przez caluteńki weekend robić cokolwiek chciał i jak chciał.
Nigdy nie zabraniała mu robić głośnych imprez do białego rana, dopóki szkody nie przekraczały dziesięciu tysięcy dolarów, a jej diamentowy żyrandol pozostawał nienaruszony.
Taka relacja z jego wiecznie zabieganą rodzicielką mu pasowała i jeśli miał być szczery, to właśnie wtedy kochał ją najbardziej - gdy tylko przelewała mu pieniądze na konto i co jakiś czas pytała, jak idzie mu w szkole.
Zostanie z nią po rozwodzie jego rodziców było dobrą inwestycją dla rozbujałego ego nastolatka, któremu od małego rekompensowano wieczne kłótnie rodziców różnymi prezentami i pozwalaniem na coraz to głupsze rzeczy.
Jednak kto był w stanie mu odmówić?
Wystarczyło, by ładnie się uśmiechnął, pokazał co chce i wspomniał który rodzic może dać mu to, czego żądał.
Na każdej imprezie mógł pić ile chce, bawić się ile chce i nikt nie stał mu nad uchem, mówiąc, że czegoś nie może.
Może Shownu miałby coś przeciwko temu, że wypił zbyt dużo, jednak był zbyt zajęty braniem udziału w kolejnych wyścigach samochodowych i jeśli mu się poszczęści i nie zawinie go policja - to istniała szansa, że odwiezie go do domu, gdzie będzie mógł trzeźwieć przez kolejne dwa dni, bez kontaktu ze światem.
— Nie męcz tego drinka, bo całkiem ci procenty uciekną
Podniósł wzrok znad połowy wypitego drinka, by spojrzeć na Minhyuka, który niezbyt zadowolony ze swojego życia, zajmował się na dzisiejszej imprezie alkoholem.
Przegrał zakład z Wonho o to, kto spędzi całą imprezę upijając ludzi, samemu nie mogąc napić się chociażby jednego kieliszka.
Nie wiedział, czego tak naprawdę mógł dotyczyć ten zakład, ale ptaszki zaczęły śpiewać między wierszami, że miał cos z tym wspólnego kujon, którego Lee nienawidził.
Za każdym razem jak coś tyczyło się niego, to Min przegrywał i wolał poddać się każe, niż będąc w jakikolwiek sposób dla niego miłym.
— Robisz niedobre drinki i dlatego nie idzie ich pić
— Może trutka na szczury nie zaczęła jeszcze działać — Odpowiedział złośliwie, wyrywając mu szklankę z ręki i w zamian dając mu butelkę piwa — Masz, wypij to i idź mi stąd, bo przez ciebie mam o wiele więcej roboty, niż bym chciał
Nie chcąc narazić się na ewentualny wybuch szału ze strony Minhyuka, poszedł jak najdalej od niego, słysząc w oddali, jak ten zaczął się wydzierać na jakieś małolaty.
Kolejną godzinę spędził na jedzeniu, piciu i tak w kółko, dopóki porządnie się nie upił.
Gdy czuł, jak alkohol zaczyna przejmować nad nim władzę, wyjął z kieszeni telefon i zaczął przeglądać story na instagramie jego znajomych.
Wonho publikował alkohol, zdjęcia randomowych chłopaków i kilkusekundowe filmiki jak pił soju.
Minhyuk był nieaktywny i pewnie wyzywał każdego w myślach.
Tylko jedno story wybiło go z rytmu na tyle, by upuścić kieliszek z makgeolli, które miał zamiar wypić.
— Dlaczego on tu był? Co on tu robi?
To nie może być prawda.
Nie nie nie.
Hoseok by go nie zaprosił, nie zrobił by mu tego.
Mieli być kimś na wzór kumpli, więc nie możliwe, by wbił mu w ten sposób nóż w plecy.
Musi do niego zadzwonić i się upewnić, czy na pewno tu jest.
Wybrał ostrożnie jego numer telefonu, rozglądając się ostatni raz nerwowo, zanim nacisnął zieloną słuchawkę.
Odebrał po drugim sygnale.
— Tak, Jooheon?
— Dlaczego tu przyszedłeś?
— Gdzie ja miałem przyjść? Ja nie rozumiem, co ty mówisz...
— MUSIAŁEŚ AKURAT TERAZ PATRZEĆ NA MNIE W TEN SPOSÓB, GDY POSTANOWIŁEM DOBRZE SIĘ BAWIĆ, BEZ CIEBIE???
— Nie wiesz, z kim rozmawiasz, prawda?
— Jeśli tu jesteś Changmin, proszę cię znajdź mnie...
Rozłączył się, wyłączając telefon i czując jeszcze większą potrzebę napicia się.
Teraz chciał wypić tak dużo, dopóki mu się film sam nie urwie.
Zapomnieć, że znowu zaczął prosić o jakikolwiek kontakt palanta, na którego zmarnował wystarczająco dużo czasu.
Czy to nie jest śmieszne?
Może mieć wszystko co tylko da się kupić za pieniądze, nie ma takich rzeczy, których nie może mieć - jednak jest ta jedna osoba, która go od siebie odpycha i sprawia, że nie może oderwać od niego myśli bez pomocy alkoholu
CZYTASZ
astroworld | l.jh + i.ck
Fanfiction↳❝everything we've created is an art, but some of them weren't pretty❞↲ ▪ gdzie changkyun w oczach jooheona był tylko dziwnym chłopcem w okularach, który zbyt mocno kochał sztukę