Rozdział 1

890 36 2
                                    

Obudziły mnie małe rączki które dotykały mojej twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechającego się Benjamina.

-Mama.-powiedział z uśmiechem

-Benjamin.-zaśmiała się

Było to nasze przywitanie. Od razu go zagarnęłam w swoje ramiona i zaczęłam całować na co on wierzgał nogami i zaczął głośno się śmiać. Wzięłam go na ręce i poszłam w stronę kuchni. Posadziłam go na krzesełku i od razu dałam mu jego ulubione śniadanie.

Po zjedzeniu swojego śniadania wzięłam go na ręce i szybko poszłam do pokoju patrząc na to ile miałam czasu do wyjścia.

Ubrałam go i włączyłam mu bajkę gdy ja szybko zaczełam się malować. Nałożyłam podkład aby zakryć sińce pod oczami po czym pomalowałam rzęsy i brwi. Na zakończenie dałam zwykły przezroczysty błyszczyk. Uczesałam swoje włosy i zabrałam się za ubieranie. Ubrałam na siebie czarną przylegającą sukienkę. Za okna zobaczyłam czarne BMW czyli Cindy już przyjechała. Wzięłam szybko Benjamina na ręce i ubrałam mu buciki i kurtkę. Zakluczyłam dom i zeszłam po klatce.

On mocniej wtulił się w moje ramię i najwidoczniej zachciało mu się spać. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Cindy siedząca w aucie.

Cindy standardowo miała fotelik dla Benjamina gdzie go posadziłam i usiadłam na swoim miejscu.

-Słyszałaś o tym,że ma dzisiaj ktoś nowy do nas przyjść?-zapytała jadąc

-Nie,wiesz może kto?-zerknęłam na mojego synka

-Podbno jakiś facet odziedziczył duża firmę po ojcu. I ma być naszym szefem.-westchnęła

-Mam nadzieję, że będzie przystojny.-zachichotała

-Mi tam na razie facetów dosyć.-westchnęłam na myśl o brunecie

-A w ogóle to odzywał się?-zapytała

-Nie ale to Harry. Nie mam mu niczego za złe. Potrzebował wyjazdu to potrzebował. Wróci za dwa tygodnie to wtedy porozmawiam o opiece o Benie.- wzruszyłam ramionami

-Mam nadzieję, że się ułoży. Chcę żebyś była szczęśliwa nie ważne z nim czy z kimś innym. Ale zasługujesz na bycie szczęśliwa. A szczególnie z tym małym szkrabikiem.-uśmiechnęła się

Kochałam ją właśnie za to. Nieważne jak by nienawidziła mojego partnera chciałby aby mi się układało. Albo nieważne co bym złego zrobiła była ze mną.

Dojechałyśmy pod szary dom gdzie stał przed wejściem Will. Uśmiechnęłam się na widok machającego go do mnie. Szybko wysiadłam i wyjęłam Bena z fotelika.

-Tylko spróbujesz go uczyć złych słów to ci odetnę twojego kolegę.-powiedziałam groźnie

-Oh mój boże aniołek się odezwał. A teraz dawaj mi tego słodziaka.-wyciągnał ręce po niego a Benjamin w jego stronę z radości

Pocałowałam go w główkę po czym wsiadłam do auta i odjechałyśmy. Moje myśli krążyły wokół jednego. Jak od trzech tygodni. Jak się on czuje? Czy coś się stało, że się nie odzywa. Nawet się nie zorientowałam jak podjechałyśmy pod wysoki budynek. Czyli moja znienawidzona praca.

Wyjechałyśmy windą na ostatnie piętro i usiadłam za swoim biurkiem. Sztucznie uśmiechając się do każdego.

-Watson za 30 minut masz przygotować spotkanie przyjeżdża do nas dzisiaj ważny gość.-powiedziała Carmen

-Pewnie, Carmen.-mruknęłam

-Pytałaś się mnie ostatnio o twoje podanie. Powiem ci, że jest świetne i oddam je napewno nowemu szefowi.-uśmiechnęła się

-Dziękuję zaraz już zacznę przygotować spotkanie.-uśmiechnęłam się i poszłam za nią

Przygotowałam dla każdego kawę i wodę po czym ustawiłam wszystkie wykresy i otworzyłam prezentację. Ludzie zaczęli się schodzić a ja usiadłam i zaczęłam zapisywać najważniejsze rzeczy które mówią. Aż nagle ucichli spojrzałam na drzwi i tego się nie spodziewałam.

-Powitajcie naszego nowego szefa. Niall Horan.-

My lover||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz