Rozdział 7

562 28 4
                                    

Rano wstałam zbierając się od razu do pracy zostawiając Benjamina jeszcze w łóżku. A sama poszłam pod prysznic. Umyłam się po czym zaczęłam myć twarz.

Do pracy mam na 9 więc nie najgorzej. Harry ma przyjechać za 30 minut. I mam nadzieję, że będzie punktualny.

Po skończeniu porannych czynności ubrałam się i zobaczyłam, że mój skarb już wstał.

-Dzień dobry kochanie.-uśmiechnęłam się

-Mamusia.-wystawił swoje rączki abym go przytuliła

Wzięłam go na ręce. Po czym weszłam z nim do łazienki i szybko podmyłam i przebrałam. Gdy wyszliśmy z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam.

-Zobacz kto przyszedł, tatuś-uśmiechnęłam się do Benia

-Tatu!-zapiszczał

Harry wziął go na ręce i przytulił mocno. Kochałam widok ich razem był po prostu piękny. Tęskniłam za tym.

- Podwieźć cię do pracy?-Zapytał

-Nie nie dzięki,Cindy po mnie przyjeżdża.-odpowiedziałam

-Ja już muszę iść pamiętaj zajmuj się nim dobrze.-skarciłam go

-Wiem,wiem a teraz już jedź.-odpowiedział

Pożegnałam się i wyszłam z domu. Cindy standardowo była w aucie robiąc coś w telefonie. Weszłam a ona spojrzała się na mnie smutna.

Coś mi tutaj nie grało?

-Co się stało?-zapytałam

-Nie bądź na mnie zła, że tak wyszłam w sobotę bez opierzenia Harry'ego. Ale chciałam to zostawić tobie.-zaśmiała się sucho

-Nawet mi o tym nie mów, pokłóciliśmy się ale ma po mnie po pracy przyjechać. I mamy niby porozmawiać,ale nie wiem jak to będzie nawet wyglądało. - westchnęłam

Ona spojrzała się na mnie zmartwiona i mnie przytuliła. Wtuliłam się w nią i dziękowałam sobie w myślach, że mam kogoś takiego jak ona.

Po przyjechaniu do pracy zabrałam się za robienie od razu podstawowych czynności. Cały dzień byłam nie przytomna. Chciałam aby już się skończył. O niczym innym nie myślałam niż o Harry'm. Chciałbym aby było tak jak dopiero Benjamin się urodził. Wtedy byłam zakochana w nim po uszy. Teraz też go kocham ale nie tak jakbym tego chciała.

-Ziema do Lily?-powiedziała Cindy

-Uh, przepraszam zamyśliłam się.-odpowiedziałam speszona

-Mamy spotkanie za pół godziny,i będzie one z jakimiś nowym współzałożycielem .-uśmiechnęła się

-No dobrze idę zaraz już je przygotować.-westchnęłam

Wstałam od biurka i poszłam do sali gdzie zazwyczaj odbywały się spotkania. Jedyne co mi nie pasowało to to, że były zamknięte na klucz. Zapukałam a po chwili ujrzałam poprawiająca się Carmen i Niall'a wychodzącego. Wytrzeszczyłam oczy i oni też. Ale Carmen słabo się uśmiechnęła i odeszła. Niall raczej chciał coś powiedzieć ale go wyminęłam. Nie żebym do tego coś miała. Ale jakby zobaczył to ktoś inny to byłoby źle.

Ustawiłam wszystko i usiadłam na swoim miejscu jak zawsze i czekałam na wejście wszystkich. Po chwili wszyscy się zjawili. I zobaczyłam przystojnego mulata z ciemną brodą. Wyglądał bardzo poważnie i po chwili każdy się z nim przywitał. Nazywał się Zayn Malik. Pierwszy raz o nim słyszałam i widziałam.

Wpatrywałam się w niego i uważnie słuchałam co mówił. On też popatrzył się na mnie i lekko się uśmiechnął.

Kiedy spotkanie dobiegło końca zaczęłam zbierać się aż zatrzymał mnie blondyn.

-Nie chciałby abyś zmieniła zdanie o mnie po tym co dzisiaj zobaczyłaś.-speszył się

-Niall to nie moja sprawa. Tylko gorzej by było jakby ktoś inny to zobaczył.-odpowiedziałam

-Dziękuję Bogu, że ty nigdy nic nie mówisz.-złożył ręce do modlitwy na co się zaśmiałam

-Tak w ogóle to nasz nowy kupiec się o ciebie pytał.-poruszył sugestywnie brwiami

-Naprawdę?-zdziwiłam się-Co chciał wiedzieć?

-Kim jesteś? I czy tu pracujesz.-wzruszył ramionami

-Widocznie się mu spodobałaś.-uśmiechnął się

_____________________________________

Przepraszam za moją nie obecność ale jednym słowem szkoła i jeszcze raz szkoła;((

My lover||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz