Rozdział 17

394 21 1
                                    

Po dojechaniu pod bardzo duży dom. Otworzył mi drzwi i ja nie pewnie wyszłam. Położył swoją rękę na dole moich pleców i zaczął prowadzić mnie do środka. Od razu strzepnęłam te jego łapska. Na co ten mocno ścisnął za mój nadgarstek.

-Kurwa. Masz się uspokoić bo zaraz spotka cię kara o która tak bardzo się prosisz.-warknął mi do ucha

Nic się nie odezwałam tylko pokiwałam głowa i szłam obok niego. Otworzył nam wielkie drzwi i zaprosił gestem do środka. Jaki dżentelmen szkoda,że jakiś niemoralny.

-Teraz się mogę zająć tobą.-szepnął mi do ucha

-Zayn proszę zostaw mnie.-jęknęłam zdesperowana

-Nie skarbie,zbyt długo na ciebie czekałem.-złapał mnie za rękę

-Kochanie nie mów mi,że mnie nie chcesz bo w to nie uwierzę.-powiedział z uśmiechem

-Zayn ja nie mogę. I nie chce cię ja kocham go i nic tego nie zmieni.-odpowiedziałam bojąc się jego rekacji

-Ja to zmienię.- powiedział i złapał mnie mocno za ręce i do siebie przyciągnął

Starałam się od niego odsunąć ale było to na marne. Po chwili przywarł do mnie swoimi wargami. Nie chciałam tego robić więc próbowałam się wyrwać od niego. Najwidoczniej mu się to nie spodobało bo mocno trzymał mnie za głowę ,abym nie starała się wyrwać.

-Całuj kurwa bo pożałujesz. Ty i Harry.-wywarczał mi do ucha

Spojrzałam się na niego pełna strachu. Ale przerwał to bo ponownie poczułam jego usta na sobie. Teraz to ja przegrałam to i oddałam mu jego żarliwy pocałunek. Uśmiechnął mi się w usta. A ja miałam ochotę zwróci swoje śniadanie całując go. Położył swoje ręce na moim tyłku co mnie zdenerwowało i chciałam je zdjąć ale ten przycisnął mnie do ściany i uniemożliwił jakikolwiek ruch. Czułam się okropnie bo nie wiedziałam co mam zrobić. Oddawałam jego pocałunki aż zaczął schodzić nimi na szyje. Tego już było za wiele. Odepchnęłam go od siebie i zaczęłam iść w stronę wyjścia aż ten stanął mi przed drzwiami.

-Nigdzie kurwa nie wychodzisz. Z tego co wiem musisz być dopiero w domu o 15 a do 15 jeszcze dużo czasu.-powiedział stanowczo

-Nie przetrzymuj mnie tylko zawieź mnie do domu!-krzyknęłam

Ten spojrzał się na mnie oczami pełnymi złości i wymierzył mi siarczystego liścia w policzek. Złapałam się za bolące miejsce i poczułam ponownie dzisiejszego dnia łzy spływające w dół.

-Zostaw mnie i daj mi żyć.-powiedziałam pełna złości

-Już cię nigdy nie zostawię kochanie.-szepnął mi do ucha

Zadrżałam na jego słowa. Nie chciałam aby stały się prawdą. Odetchnęłam głośno i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć i co dalej robić. Nie chciałam nic z nim robić.

-Czego ty ode mnie oczekujesz?-zapytałam po chwili

-Tego,że będziesz ze mną.-uśmiechnął się głupio a we mnie się gotowało

-Którego słowa Zayn nie rozumiesz mam dziecko. I Harry'ego nie chce ich zostawić.-odpowiedziałam

-On nic nie miał do tego aby ciebie zostawić w ciąży.-powiedział tajemniczo

-S-skąd ty to wiesz?-zapytałam przerażona

-Mam swoje dojścia i z tego co wiem też nic nie miał do tego,aby cię zdradzić z April.-zaśmiał się gorzko

Skąd on to wszystko wiedział? Nie wiem od kogo on to wie ale to sprawia,że boje się go jeszcze bardziej.

-Mam mówić dalej?-zakpił

Pokiwałam przecząco głową i stałam zdziwiona na przeciwko niego. On do mnie podszedł i wziął moją twarz w swoje ręce. Uśmiechnął się i pocałował mnie czule. To było bardziej delikatne niż wcześniej. Nie chciałam go całować. Ale to zrobiłam.

Oddałam jego pocałunek. Zaczął schodzić nimi na szyje i przegryzł mi skórę na co cicho jęknęłam. Nie chciałam aby to usłyszał ale to zrobił. Odwrócił mnie do siebie tyłem i zaczął odpinać moją sukienkę i wtedy zrozumiałam co on chce zrobić.

Nie chce go

Sparaliżował mnie strach i on to najwyraźniej zauważył.

-Nie bój się. Będzie nam dobrze.-szepnął mi do ucha

-Zayn ja nie jestem na to jeszcze gotowa. Naprawdę.-powiedziałam bliska płaczu

-A kiedy kurwa będziesz na mnie gotowa.-warknął

Nigdy

I wtedy zadzwonił jego telefon. Powiedział głośne kurwa i poszedł go odebrać.

Ja zapięłam swoją sukienkę i chciałam już wyjść ale on mocno złapał mnie za rękę.

-O nie tak ty się mnie nie pozbędziesz. Jedziemy do ciebie.-mruknął

-Ale tam jest moja mama i Benjamin.-odpowiedziałam

-Chętnie poznam swoją przyszłą teściowa.-odpowiedział zadowolony

-Jak to?-zmarszczyłam brwi

-Wyeliminuje Harry'ego z twojego życia. I będziemy ty Benjamin i nasza córeczka.-wydyszał mi do ucha

My lover||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz