~2

334 15 8
                                    

Rozdział pisany na matmie doceńcie 😅

-----------------------------

Szłam sobie spokojnie chodnikiem gdy mój telefon w tylnej kieszeni spodni dał o sobie znać.

SMS:

Jiwoo ❤🥰:
Gdzie jesteś. Mam nadzieję, że się nie spóźnisz pierwszego dnia szkoły. 😅

T/I❤🥰:
Już za chwile będę.

Jiwoo❤🥰:
To ja jestem przed wejściem.

T/I❤🥰:
Wiem

Jiwoo❤🥰:
Ale jak to wiesz?

-Tak idiotko - powiedziałam do niej machając z odległości około 10 metrów.

- O proszę, zjawiła się królewna. Jak tam? Stresik jest?- powiedziała z chichotem.

- No stresuje się jakie osoby będziemy mieć w nowej klasie - powiedziałam chichodząc się.

Poszłyśmy w poszukiwanu sali w której mamy mieć lekcje z wychowawcą. Gdy szłyśmy korytarzem rozglądając się po drzwiach klas lekcyjnych wpadłam na jakiegoś biegnącego chłopaka i przez to upadłam na dupe.

- Przepraszam nie zauważyłem cię. Daj ręke pomogę ci wstać - wyciągnął do mnie rękę.

-Nic się nie stało - chwyciłam za jego rękę i wstałam.

- W ogóle jak masz na imię? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- T/I - powiedziałam spokojnym tonem.

- Sehun, miło mi - powiedział.
Nasza rozmowa trwała by dłużej ale kochany dzwonek na lekcje wzywał nas do klasy. Rozeszliśmy się do swoich klas ale oczywiście jak to ja i Jiwoo musiałyśmy skręcić w złym kierunku i weszłyśmy spóźnione około 10 minut na lekcje.

- Przepraszamy za spóźnienie - powiedziałyśmy synchronicznie.

- Dobrze nic się nie stało ale na drugi raz nie toleruje takiego zachowania. Proszę usiąść w wolnej ławce - powiedziała zestresowana nauczycielka. My zaczełyśmy kierować się do pustej ławki a pani w tym czasie zaczęła mówić.

- A więc zaczynajmy, nazywam się Kim Jisso i jestem waszą wychowawczynią - powiedziała już spokojniejszym głosem.
Dalej jej nie słuchałam tylko patrzyłam w okno bez celu.
Od początku lekcji miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy, więc rozejrzałam się po klasie. Zauważyłam dwójkę chłopaków którzy wpatrywali się w moją osobę.

-Co oni sobie do cholery myślą - powiedziałaś cicho.

-Coś mówiłaś?- zapytała moja psiapsi.

-Nie, nic - odpowiedziałam z uśmiechem I odwróciłaś się z powrotem do okna.
Po kolejnych 10 minutach wreszcie usłyszałam zbawicielski dzwonek.

-----------------------------
Uf... wreszcie napisane chociaż było trudno

Do następnego 💜

Play-off ~bangtan~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz