Rozdział 3

1K 62 7
                                    

Został tydzień do końca szkoły. Dziś nareszcie zobaczę się z Bradem. Teraz tylko czekać na dzwonek. Jeszcze trochę czasu zostało, ale jakoś muszę przetrwać ten pierdolnik.

*

Po lekcjach ojciec zawiózł mnie do Pana Lynx'a i powiedział, żebym dała mu znać kiedy skończymy.

Powiedział tak, bo musiał, nie dlatego, że chciał, że mu na mnie zależy. Przecież jestem im niepotrzebna. Bo NIKOMU nie zależy. Tylko Zoe i Badowi.

Weszłam do gabinetu z ponurą miną, jak zawsze.

- Witaj Zaryo - przywitał mnie z uśmiechem.

Delikatnie to odwzajemniłam. Tylko, że prawie niezauważalnie.

- Dzień dobry Brad - powiedziałam to.

Wygląda na zadowolonego. Dziwny człowiek.

- Widzę, że otwierasz się na innych ludzi - uśmiechnął się, za co skarciłam go wzrokiem.

To niemożliwe, abym kiedykolwiek się otwarła na te nędzne insekty.

- W każdym razie miło, że powiedziałaś do mnie po imieniu, coraz lepiej Ci idzie - nadal się uśmiechał.

Mimowolnie też się uśmiechnęłam.
Chyba to zauważył.

- Więc jak Ci minął ostatni tydzień? - zapytał patrząc w moje szare oczy.

- To co zawsze, śmiechy, wyzwiska, popychanki... - i tak wymieniłam formułkę, którą znam na pamięć.

- Już niedługo wakacje, wreszcie sobie odpoczniesz - powiedział z westchnięciem.

Muszę mu to powiedzieć.

- Nie wydaje mi się, rodzice chcą mnie wysłać do bazy wojskowej - powiedziałam ze spuszczoną głową.

Nagle podłoga stała się ciekawa.

- Jak to? - spytał zdziwiony.

- No tak to,uważają, że sprawiam problemy - obojętność powróciła.

- Przecież to nie prawda. A gdzie konkretnie Cię wysyłają?

Pytania, nienawidzę.

- Na Diego Garcia, będę pod opieką brata taty, wujka Williama Lennox'a - perfekcyjne wyrecytowanie.

- Nie mówiłem Ci, ale znam Twojego wujka, to dobry człowiek. Spokojnie, będziesz w dobrych rękach - znów się uśmiechał.

Nie znam wujka, tylko o nim słyszałam.

Obyś miał rację Brad.

Transformers - BliźniaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz