Rozdział 12

912 56 24
                                    

Sunstreaker

Siedziałem w swoim pokoju, który znajduje się niedaleko pokoju mojej podopiecznej. Jak to ja, spokojnie sobie szkicowałem i zajmowałem się swoimi sprawami.

Po chwili usłyszałem jakieś dźwięki dochodzące z pokoju węglowca, jednak wahałem się czy to aby dobry pomysł, żeby do niej iść i sprawdzić co się dzieję. 

W końcu jednak ruszyłem moje zgrabne cztery litery i skierowałem się do tej jej nory.

Tylko telefon jej spadł, akurat.

Wiem, że kłamała. Nie wyglądała zbyt dobrze. Może powinienem zawiadomić doktorka? A może porozmawiać o tym z Lennox'em?

Może.

Poszedłem do niej tylko po to, żeby sprawdzić czy żyje. Szczerze iskra mnie zabolała kiedy ją taką załamaną widziałem.

Nie żebym się martwił, co to to nie.

Nie będę się martwił o jakiegoś insekta rasy ludzkiej. Po prostu zrobiło mi się jej żal. Przez chwileczkę. W tamtym momencie chciałem zrobić cokolwiek, żeby się uspokoiła, ale nie wiedziałem co zrobić.

Popatrzyłem na nią i wyszedłem.

No kurwa gratulacje Sunny, jesteś debilem. Nie potrafisz nawet pocieszyć swojej podopiecznej.

Ona jest taka krucha i delikatna...

Nie! Przestań tak o niej myśleć, to tylko zwykły człowiek. Ludzie szybko umierają. Nie możesz się do niej przywiązywać. To nie ma sensu...

Co się ze mną do cholery dzieje?

________________

Krótki rozdział ale jest 😁
Sorki za nieobecność 😅



Transformers - BliźniaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz