✎
ANDREAS WELLINGER🍫
Dziś były twoje urodziny. Siedziałaś właśnie w kuchni, w swoim mieszkaniu. Przeglądałaś jakieś denne i nikogo nie pinteresujące wiadomości w internecie. W pewnym momencie zobaczyłaś artykuł z Andreasem w roli głównej, zaciekawiona od razu go kliknęłaś. Niestety artykuł okazał się być napisany po niemiecku, a ty jako, że nigdy nie było ci po drodze z tym językiem, odpuściłaś sobie w stukiwanie całej publikacji w Google tłumacza. Znudzona powróciłaś do wertowania internetu. Nie miałaś zamiaru jakoś specjalnie świętować swoich urodzin. Z autopsji zawsze pamiętałaś, że żadna impreza nie kończyła się dobrze. Zawsze powstawała jakaś kłótnia, lub problem, który ty, jako gospodarz musiałaś zażegnać. W tym roku postanowiłaś oszczędzić sobie problemów i kibicować Andiemu w konkursie. Właśnie, Andi, od czasu waszej pierwszej randki nieustannie pisaliście lub dzwoniliście do siebie. Oczywiście spotykaliście się też, na tyle na ile pozwalały jego treningi i twoje studia. Nie ukrywałaś, że zaczęłaś czuć do chłopaka coś więcej tuż po waszej pierwszej randce. Już wtedy twoje serce dawało ci sygnały, że jeżeli dalej będziesz brnęła w tę znajomość, zakochasz się. I tak się stało - wpadłaś po uszy. Na twojej twarzy pojawiał się uśmiech i rumieńce na samą myśl o jego ślicznych, błękitnych oczach i powalającym uśmiechu. Nie byłaś już w stanie tego powstrzymać.
Co chwila łapałaś się na sprawdzaniu telefonu, w oczekiwaniu na nową wiadomość od skoczka. Przez pewien czas miałaś się już serdecznie dość. Byliście raptem na jednej randce a ty już wyobrażałaś sobie jak idziecie razem do ołtarza. Po około kwadransie nie robienia niczego sensownego nadal nie dostałaś żadnej wiadomości od Niemca. Było ci przykro bo zbliżał się wieczór, a ty liczyłaś chociaż na głupie życzenia od chłopaka. Przez myśl ci już przeszło, że może wcale nie interesuje go ta znajomość i po pierwszej randce stwierdził, że to nie to. Szybko wyrzuciłaś z głowy te myśli, ponieważ usłyszałaś dzwonek do drzwi. Niechętnie zwlekłaś się z krzesła i ruszyłaś otworzyć drzwi. Jakie było twoje zdziwienie, kiedy ujrzałaś w drzwiach swojego mieszkania niemieckiego skoczka z bukietem czerwonych róż, wielkim misiem w koszulce z milki i małą, ozdobną torebką prezentową. Stałaś oniemiała i kompletnie zapomniałaś o takiej zdolności jak mówienie.
— A wpuścisz mnie może? Ręce mi już trochę cierpną — Zapytał, posyłając ci swój firmowy uśmiech. Czasem miałaś wrażenie, że jest zarezerwowany tylko dla ciebie. Bardzo tego chciałaś.
— Tak, tak, wejdź — Odpowiedziałaś pośpiesznie rumieniąc się.
— Oczekiwałem innego przywitania — Mruknął niezadowolony, kiedy zamknęłaś drzwi.
— Nie powinieneś być na zawodach? — Zapytałaś kompletnie nie zważając na jego wcześniejszą uwagę.
— Nie cieszysz się? — Zapytał, a iskierki w jego błękitnych oczach zmalały. Odłożył prezenty na podłogę.
— Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa — Szepnęłaś i delikatnie dotknęłaś jego dłoni, chcąc upewnić się, czy naprawdę masz go przed sobą. W końcu jednak rzuciłaś mu się w ramiona chowając głowę w zagłębienie jego szyi. Byłaś tak bardzo szczęśliwa, oczekiwałaś wiadomości z życzeniami, a chłopak którego kochasz ponad życie, ten sam, który mieszka w innym kraju i ten, który teraz powinien być w Finlandii i przygotowywać się do zawodów stoi w twoim przedpokoju i tuli cię jak największy skarb.
— Wszystkiego najlepszego, [T.I], mam nadzieję, że dziś spełni się któreś z twoich marzeń... — Szepnął w twoje włosy ściskając cię mocniej.
— Tak bardzo się cieszę — Mruknęłaś i czułaś jak łzy spływają po twoich polikach, mocząc koszulkę blondyna.
— Dlaczego płaczesz? — Zapytał odrywając się od ciebie. Zaraz starł kciukiem twoje łzy.
CZYTASZ
𝐬𝐧𝐨𝐰𝐲 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐞𝐬
Fanfiction❄️śnieżne preferencje ze skoczkami narciarskimi❄️ 𝐀𝐧𝐝𝐫𝐞𝐚𝐬 𝐖𝐞𝐥𝐥𝐢𝐧𝐠𝐞𝐫 𝐃𝐚𝐧𝐢𝐞𝐥 𝐀𝐧𝐝𝐫𝐞́ 𝐓𝐚𝐧𝐝𝐞 𝐆𝐫𝐞𝐠𝐨𝐫 𝐒𝐜𝐡𝐥𝐢𝐞𝐫𝐞𝐧𝐳𝐚𝐮𝐞𝐫 𝐌𝐚𝐜𝐢𝐞𝐣 𝐊𝐨𝐭 𝐉𝐨𝐡𝐚𝐧𝐧 𝐀𝐧𝐝𝐫𝐞 𝐅𝐨𝐫𝐟𝐚𝐧𝐠 𝐊𝐚𝐦𝐢𝐥 𝐒𝐭𝐨𝐜𝐡 ...